0008501

0008501



160

A jeśli przeciw tobie równego wystawią, „ Sztukami z nim narabiaj, a ci się niech bawią.

A to też trzeba wiedzieć, że równy równego,

Ma szanować a zwłaszcza rzemiosła jednego. Muzyk muzyka szanuj, dworzanin dworaka,

Nie kpij duda z balwierza, ni woźnica z żaka.

Abo kucharz z kucharza, ni trębacz z sztorcisty, Skrzypek z skrzypka, ani też Surmacz z bębenisty; Z panien możesz przeszydzać gdy Pani nie widzi, Mianowicie pod wieczór bo każda odszydzi;

Tego się uczą i we dnie i w nocy,

Subtelnie się naszydzić kryjomo i w oczy,

Ony z nas ustawicznie wybierają wzory,

Jako chodzi, jak mówi, jako patrzy który,

Jako się opasuje, jako szablę nosi;

Leda co im zawadzi, zwłaszcza żarty, figle,

I prędzej się obrazi, niżeli na igle;

Gdy z pannami żartujesz nie utrzyjże nosa,

Niech ci z niego wygląda jak knpcowi z trzosa, Wąsy, brodę popluskaj, polćj się gdy pijesz, Obaczysz jak z pannami uciechy zażyjesz;

Z owego kpij najbardziej który szablę nosi,

A gdy za stół siadają wtenczas noża prosi;

Boby mu nóż potrzebnićj uwiązać u boku,

Szabla mu się nie przyda od roku do roku.

I tego nie zaniechaj co owo psa chowa,

A sam głód mrze u pana, fraszka to gotowa;

Z jałmużny ten człek żyje, wszystko chleba prosi,

Abo sam kość obliże, a psu mięso nosi.

Nuż ów, co w pięknych szatach a nie ma pieniędzy,

Ja trzymam że tacy są bałamuci tędzy;

Owo łatwo figlować, kto ma swe sposoby,

Różnych trzeba fortelów na różne osoby.

Owo błazen największy co łyżkę ukradnie.

Mieć ją tylko przez obiad po obiedzie wrócić,

Sam się jćj nie radować a drugich nie smucić;

Kufla kiedy dopadniesz także i sklenice,

Choćby w niej było garniec, wywróć ją na nice.

Kończy Dzwonowski swoje nauki odezwą do błaznów naszych:

A tak moja cżeladko, towarzysze mili,

Chcę żebyście ostrożnie i porządnie żyli;

Jedno zełgać, a drugie frantostwo powiedzieć,

Żeby było nie tęschno panom cicho siedzieć;

A kędy się weselą weselić się z niemi, ,

Niechaj będzie wesołość w naszej Polskićj ziemi.

Widzimy z dziejów naszych, że błaznów i do publicznych zabaw używano. W dyaryuszu wesela Jana Zamojskiego z Gryzeldą Batorówną, za maszkarami szedł na Końcu trefniś, czyniąc igrzysko i szyderstwo dla za-Tom T    21


Wyszukiwarka