Oddając do rąk czytelnika niniejszą pracę, nietylko daję w ten sposób wyraz moich zainteresowań i gorącego zamiłowania, lecz równocześnie z dumą, że mnie ten zaszczyt przypada, spłacam dług polskiego piśmiennictwa heraldycznego wobec grupy rodzin, stale dla swego wyznania w dawniejszych herbarzach pomijanej. To właśnie pomijanie szlachty ewangelickiej w starszych herbarzach było chyba główną pobudką, która mnie do materjału, w aktach i notatkach metrykalnych zawartego, skierowała.
Gdy rozejrzałem się w notatkach metrykalnych kilku para-fij reformowanych, zdecydowałem się pracę moją oprzeć wyłącznie na tym materjale. Bałem się nęcącej pokusy sięgnięcia do coraz to nowych z kolei źródeł, aby chęć zebrania w jednem dziele całego materjału do historji omawianych rodzin, nie uniemożliwiła mi zakończenia kiedykolwiek mojej pracy. Szereg rozpoczętych, a nieukończonych dzieł o podobnym typie był aż nadto odstraszającym przykładem do czego prowadzić może chęć zbyt wszechstronnego opracowania przedmiotu. Ograniczyłem się więc wyłącznie do parafjalnych zapisek metrykalnych i łaskawy czytelnik z tym jedynie materjałem spotka się w mojej książce tam, gdzie szukać będzie danych do genealogji rodzin. Tam gdzie starałem się określić przynależność herbową danej rodziny, uciekałem się i do innego, bądź rękopiśmiennego, bądź w znanych opracowaniach zawartego materjału. Najlepiej jest to zresztą widoczne przy przeglądaniu poszczególnych wzmianek, gdzie moje odmienne (nie na notatki parafjalne) powoływania się można spotkać jedynie na początku ustępów o rodzinach, to jest tam, gdzie mowa o ich przynależności herbowej.
A teraz jakiż to jest ten materjał, na którym moją pracę oparłem?
IX