„Radbym wszytkim powiedział, cobym tylko umiał, By jedno był kto taki coby mię zrozumiał.”
Temi słowy prawie upojony będąc, i jeszcze czasza materyej o tem w ręku u mnie pełna była, aż z trefunku jeden mimo przechodzący usłyszawszy ostatnie słowa moje, które go były przeraziły, wielkim głosem westchnął, tak, iż onych wszyt-kich do pilnego słuchania a prawie do płaczu pobudził.
Rzekłem zatem:
—,,0 Boże wszechmogący! cóż za cud! Dalecy rozumieją a bliższy nie słyszą.
„Nie wiem po co ci ludzie w meczecie bywają, Kiedy co kaznodzieja mówi nie słuchają.
Trzeba bowiem, by słuchacz serce swe otworzył, Gdzieby swój sługa boży rynsztunek rozłożył.”
POWIEŚĆ X.
Widziałem jednego ubogiego a nabożnego człowieka na brzegu morskim leżącego, a on miał srogą ranę od lamparta sobie zadaną. Ta od żadnych maści dla jadu goić się nie chciała, i tak przez wiele czasów cierpiąc one boleść, zawsze co tchnął, to Panu Bogu dziękował.
Pytał go raz jeden:
—,,Za co to Panu Bogu dziękujesz?” Odpowiedział: