248
Podczas kiedy ten potworny spisek układał się w pokoju baronowej, Raul de Challins, przyszedłszy do swój ciotki po rozstaniu się z doktorem, został wprowadzony do salonu, gdzie znalazł tylko Genowefę.
Pobiegł ku niój, ujął jój ręce i zaczął je okrywać pocałunkami.
Młoda dziewczyna miała oczy łez pełne.
— Genowefo, droga moja Genowefo — rzekł Raul z żywością — ty cierpisz. Wczoraj już w spojrzeniu twojem widziałem smutek, dziś znajduję cię jeszcze smutniejszą, cóż to wszystko znaczy?
— Mój drogi przyjacielu, czyż nie mam byó zmartwioną, kiedy zmuszoną jestem grać komedyą, która jest nad moje siły... Baronowa chciała mnie skłonić do zaślubienia jój syna.
Raul wstrząsnął się cały.
— A więc ciotka moja pochwala zamiary Filipa ?
— Tak jest i to czyni stanowisko moje w tym domu odtąd do najwyższego stopnia przy krem i fał-szywem... pomimo, że pokornie odmówiłam zaszczytu, jaki chciano mi uczynić, że zmuszoną byłam wyznać, źe serce moje nie jest wolne, czuję się pod wpływem strasznego przymusu... i obawiam się...
— Cżegóź się obawiasz, czyż nie fryznalaś ciotce naszćj miłości?
— Strzegłam się tego uczynić. Gdybym powiedziała, ciotka twoja z pewnością nie trzymałaby mnie dłużej u siebie. Otóż nie chcę nic przyjąć od ciebie, mój przyjacielu aż do chwili, kiedy zostanę twoją żoną... a zanim to nastąpi, jestem gotowa znosić wszelkie cierpienia z odwagą!
— Ależ droga Genowefo, opuść ten dom, szaleństwem byłoby nie chcieć nic przyjąć odemnie. Najmij sobie mieszkanko w pobliżu Paryża, którego progu nie przestąpię bez twego upoważnienia i pozwól zaopatrzyć potrzeby tój, która ma być moją żoną wkrótce! — Czy wątpisz o mnie ? Nie wierzysz mojemu słowu?
— Nie bynajmniój, lecz tak tobie jak i mnie powinno bardzo zależeć na tem, aby choć' cień ja-kiegośkolwiek podejrzenia nie padał na nas. Dobre imię, bez plamy, to mój jedyny posag, pragnę go tobie przynieść nienaruszonym.
— Czy ciotka moja zdawała się być rozgniewaną twoją odmową?
— Nie, tylko zmartwioną, a nawet umiała znaleźć wzruszające słowa i oddać hołd bezinteresowności, z jaką odepchnęłam tak nieoczekiwaną przyszłość. Baronowa ma bardzo dobre serce, ona mnie zrozumiała. Sądzę też, że już nie będzie mi mówiła o twoich’ zamiarach. Stanowisko moje przy tak wyrozumiałój osobie jaką jest pani baronowa, może być zatem znośne, a przynajmniśj aż do czasu.
— A czas ten niedaleki, nieprawdaż... Filip t podjął się mojej obrony a dowody w niej takie nie-
r zbite, że najbardzićj uprzedzony człowiek musi sobie powiedzieć, żem niewinny...
— Widzisz więc, mój przyjacielu, że dobrze zrobiłam, że nie powiedziałam ciotce twej. że kocham ciebie. Czy Filip, wiedząc żeś ty rywal jego, podjąłby się obrony z równym zapałem ? zapewne że nie. Potrzebujesz go, zatem staraj utrzymać go sobie w prawdziwój przyjaźni... Czekajmy ze spokojem i zaufaniem.