128
Tyle o "Władysławie. Przystępuję do rycin : —
Kiedy Dawid przedstawił Napoleonowi obraz Leonidasa, ten mu uczynił uwagę, że sztuka niewiele się powinna zatrudniać ostatnią chwilą pokonanego bohatera. W tych kilku słowach jest zawartą estetyczna i moralna teorya sztuki, którą przecież Frey z Panem Frentzlem inaczej pojmowali, gdy przy pięknem śpiewie Juliana Niemcewicza, przedstawili zgon naszego bohatera, a tern samem obudzili powszechną pamięć na przyczyny wypadku, to jest na popędliwość, lekkomyślne zaufanie, i złamane sojuszu przysięgi. Obwiniamy więc Władysława, gdy uczcić byłoby pożądańszćm, przeklinamy na nowo Juliana kardynała co bój ten doradził, chociażgojuż dosyć w chwili skonania na pobojowisku Grzegorz z Sanoka niemi obłożył, i jeszcze zto-rzeczemy całemu ówczasowemu Ghrześciaństwu, które naszego bohatera w swych obietnicach nieludzko zawiodło.
Unikając tych wszystkich niedogodności, w mojej 'rycinie, wolałem być raczej prostym tłumaczem śpiewu o urodzeniu się Warneńczyka:
Natenczas Witold dzielnym swym ramieniem Zbiwszy za Wołgą hordy Tamerlana,
Przybył i witał tkliwem uściśnienicm Młodego Pana.
Podniósłszy w górę królewską dziecinę,
Rzekł: ziemi nieba wiekuisty Panie,
Niechaj to Xiąże po wszelką krainę,
Sławnym się stanie.
Tu upominki przez stryjów oddano Te Witold swemi pomnożył "W kolebkę z srebra czystego ulaną Dziecinę złożył.
Poprzednią rycinę, mającą na celu wspomnienie artystyczne