120 Marcel Mauss
końca ich dni. dwie grupy krewnych są dla siebie tabu: nie widują się już, nie rozmawiają ze sobą, ale nieustannie wymieniają podarunki3. W rzeczywistości zakaz ten wyraża zarazem intymność i lęk panujące między takimi dłużnikami i wierzycielami. O tym, że właśnie na tym polega zasada tego zakazu, świadczy fakt, że samo tabu, znamienne dla równoczesnego występowania intymności i oddalenia, obowiązuje również młodych ludzi obojga płci, którzy w tym samym czasie przeszli przez uroczystości „jedzenia żółwia i jedzenia świni”1 2 i którzy są również na całe życie zobowiązani do wymieniania podarunków; fakty tego typu spotykamy również w Australii3. Brown zwraca jeszcze uwagę na obrzędy spotkania po długim rozstaniu - obejmowanie się, pozdrowienie przez łzy - i pokazuje, że ich równoważnikami są wymiany podarunków4 i że mieszają się tu i uczucia, i osoby5.
W istocie są to mieszaniny. Miesza się dusze w rzeczach; miesza się rzeczy w duszach. Miesza się żywoty - i właśnie w ten sposób zmieszane osoby i rzeczy wychodzą ze swoich sfer i mieszają się - i to jest właśnie umową i wymianą. [...]
3. Północny Zachód Ameryki.
Godność i kredyt
Już z tych uwag na temat kilku ludów melanezyjskich i polinezyjskich wyłania się wyraźnie zarysowany schemat systemu darów. Zycie materialne i duchowe oraz system wymiany funkcjonują tam w formie zarazem bezinteresownej i obowiązującej. Ponadto obowiązek ten wyraża się tam w sposób mityczny, urojony, czy - jak kto woli - symboliczny i zbiorowy: przejawia się on jako zainteresowanie skupione na rzeczach wymienianych; nie są one nigdy całkiem odłączone od wymieniających; wspólnota i powinowactwo, jakie ustanawiają, są w zasadzie nierozwiązywalne. W rzeczywistości ten symbol życia społecznego - trwałość wpływu rzeczy wymienianych - wyraża tylko w nader pośredniej formie to, w jaki sposób podgrupy tych rozczłonkowanych społeczeństw typu archaicznego są stale uwikłane w siebie nawzajem i czują, że zawdzięczają sobie wszystko.
Społeczeństwa indiańskie amerykańskiego Północnego Zachodu znają identyczne instytucje, ale są one jeszcze bardziej radykalne i bardziej wyjaskrawione. Przede wszystkim można powiedzieć, że zamiana jest tam nieznana. Nawet
Szkic o darze 121
zważywszy na utrzymywanie dłuższych kontaktów z Europejczykami120, nie wydaje się, by jakiekolwiek poważne przekazanie bogactw121 - co dokonuje się tam nieustannie - odbywało się inaczej niż w uroczystych formach potlaczu122. Opiszemy tę instytucję z naszego punktu widzenia.
Przedtem nieodzowny byłby tu zwięzły opis tych społeczeństw. Wszystkie plemiona, ludy, a raczej grupy plemion123, o których będziemy mówić, zamieszkują północno-zachodnie wybrzeże Ameryki: Alaskę - Tlingit i Haida; Kolumbię Brytyjską - przede wszystkim Haida, Tsimshian i Kwakiutl124. Również te
120 Z Rosjanami od XVIII wieku oraz z francuskimi traperami kanadyjskimi od początku XIX wieku.
121 Por. wszakże Swanton, Haida Texts and Myths, „Bureau of American Ethnology Bulletin”, t. XXIX, s. 410 (o sprzedażach niewolników).
122 Pobieżna bibliografia prac teoretycznych dotyczących potlaczu podana została wyżej.
123 Ten zwięzły zarys jest naszkicowany bez uzasadnienia, jest on jednak konieczny. Ostrzegamy, że nie jest on wyczerpujący ani w zakresie liczby i nazw plemion, ani w zakresie ich instytucji.
Pomijamy tu wielką liczbę plemion, w szczególności następujące: 1. Nootka (grupa Wakash albo Kwakiutl), Bella Kula (sąsiadujące z Nootka); 2. Plemiona Salish z wybrzeża południowego. Zresztą, badania nad potlaczem powinny być prowadzone również na południu, aż do Kalifornii, gdzie - co jest godne uwagi z innego punktu widzenia - instytucja ta jest, jak się zdaje, rozpowszechniona w społeczeństwach należących do grup zwanych Penutia i Hoka. Por. np. Powers, Tribes of Califomia, „Contributions to North American Ethnology'”, t. III, s. 153 (Porno), s. 238 (Wintun), s. 303, s. 311 (Maidu). Por. s. 247, s. 325, s. 332, s. 333 dla innych plemion oraz uwagi ogólne, s. 411.
Ponadto instytucje i umiejętności, które opisujemy w kilku słowach, są nieskończenie złożone, a pewne nieobecności są tam nie mniej ciekawe niż pewne obecności. Np. ceramika jest nieznana, jak w ostatniej warstwie cywilizacji południowego Pacyfiku.
124 Źródła umożliwiające badanie tych społeczeństw są bardzo obfite i można darzyć je pełnym zaufaniem, gdyż mają przeważnie charakter filologiczny i składają się z tekstów transkrybowanych i przekładanych. Por. szkicową bibliografię w Davy. Foi juree, dz. cyt., s. 21, s. 171 i s. 215. Do tego należy dodać przede wszystkim: F. Boas i G. Hunt, Ethnology ofthe Kwakiutl, „35th Annual Report of the Bureau of American Ethnology”, 1921, por. sprawozdanie dalej; Boas, Tsimshian Mythology, „31sl Annual Report of the Bureau of American Ethnology”, 1916. Atoli wszystkie te źródła mają jedną wadę. Stare są niewystarczające, a nowe, mimo ich szczegółowości i wnikliwości, nie są wyczerpujące z naszego punktu widzenia. Uwaga Boasa i jego współpracowników z Jesup Ex-pedition skupiła się zwłaszcza na kulturze materialnej, na językoznawstwie oraz na mitologii. Nawet najdawniejsze prace zawodowych etnografów (Krause, Jacobsen) oraz nowsze prace (Sapir, Hill Tout i in.) przejawiają tę samą orientację. Analiza prawna, ekonomiczna, demograficzna muszą być jeśli nie przeprowadzone, to uzupełnione. (Badania nad morfologią społeczną zapoczątkowały kolejne tomy cenzusu Alaski oraz Kolumbii Brytyjskiej). P. Barbeau obiecuje nam wyczerpującą monografię Tsimshian. Oczekujemy tej nieodzownej informacji i mamy nadzieję, że przykład ten rychło znajdzie naśladowców, póki jest jeszcze czas. O wielu sprawach dotyczących prawa i gospodarki informują najlepiej stare materiały, którym ich daty nadają niepodważalny autorytet. Mamy na myśli zwłaszcza materiały podróżników rosyjskich oraz prace: Krausego (Tlinkit Indianer), Dawsona (o Haida; Kwakiutl, Bellakula i in.), z których większość ukazała się w biuletynie kanadyjskiego Geological Survey lub w Proceedings ofthe Royal Society of Canada. Praca Swana (Nootka), Indians of Cape Flattery, Smithsonian Contributions to Knowledge, 1870, oraz Mayne’a, Four Years in British Columbia, London 1862, jest jeszcze lepsza, zawiera informacje bardziej wiarygodne; jest to, by tak rzec, ostatnie słowo w tej dziedzinie.
Nomenklatura plemion nastręcza trudności. Kwakiutlowie tworzą jedno plemię, ale nadają również swą nazwę wielu innym plemionom, które są z nimi skonfederowane i tworzą łącznie
Zob. tamże.
Tamże, s. 73 i s. 81. Brown zauważa następnie, jak ten stan aktywności umownej jest niestały, jak prowadzi do gwałtownych kłótni, choć jego celem było często przerwanie ich.
Fakt ten jest bowiem całkowicie porównywalny ze stosunkami kalduke między ngia-ngiampe u Narrinyerri i ze stosunkami Yutchin u Dieri; wrócimy jeszcze do tych stosunków.
Zob. tamże.
Zob. tamże. Brown daje doskonałą socjologiczną teorię tych przejawów wspólnoty, tożsamości uczuć i zarazem swobodnego i przymusowego charakteru ich przejawiania się. Pojawia się tu inny problem, zresztą związany z omawianym przez nas, na który zwracaliśmy już uwagę. Por. Mauss, Expression obligatoire des sentiments, dz. cyt.