300 LEE BYRON JENNINGS
jesteśmy bowiem świadomi, że choćby wydawały się one najbardziej nawet konkretne i żywe, w gruncie rzeczy są nierealne czy iluzoryczne i nie mogą uosabiać żadnego rzeczywistego zagrożenia 1.
Ta dwoistość uczuć u odbiorcy rzuca światło na czynniki psychiczne związane z tworzeniem groteski. Możemy założyć, że mamy tu do czynienia z dwojakim układem sił, odpowiadającym podwójnemu aspektowi tworu, i że źródła każdego z tych dwóch aspektów tworu groteskowego należy szukać w innej skłonności psychicznej jego twórcy. Cechy charakterystyczne postaci koszmarnej niewątpliwie wywodzą się z tego-nurtu psychicznego, który ujawnia się w rzeczywistych koszmarach sennych: nurtu lęku oderwanego od swego pierwotnego bodźca i utrwalającego się w obrazach wzbudzających lęk na nowo. Nurt ten przynależy do tej sfery psychiki, którą można by nazwać „demoniczną” 2 3 4; siedziby mrocznych popędów destrukcyjnych i udręk psychicznych, rejonu, w którym panuje strach przed śmiercią i rodzi się pęd do zniszczenia.
Ponieważ wchodzi#tu w grę pierwotne źródło wyobrażeń, element demoniczności daje się wyczuć raczej niż wyjaśnić; wyłaniają się zatem trudności związane z obiektywnym jego określeniem. W zależności od tego, czy skłaniamy się ku orientacji psychologicznej, filozoficznej czy teologicznej, podłoża groteski upatrywać będziemy w osobistych problemach i niepokojach, w wyobrażeniach archetypowych lub pierwotnych bądź też w manifestacjach świata chaosu, absurdu i zła. Wydawałoby się, że to, co głęboko przerażające, nigdy nie jest całkowicie osobiste, jednostkowe, a mimo to nigdy nie da się wytłumaczyć zupełnie niezależnie od osobistego życia twórcy czy obserwatora. Nie jest istotne, czy strachy i demony pochodzą ze świata nadprzyrodzonego, czy z głębi naszej psychiki — sfery te są w końcu jednym i tym samym.
Chaos i absurdalność mogą budzić tego typu grozę, niekoniecznie jednak i nie zawsze tak się dzieje. Możemy o nich mówić jedynie wtedy. gdy zostaje pogwałcone lub zlekceważone jakieś określone prawo ładu lub system, a dla naszej reakcji emocjonalnej nie jest bynajmniej "bez znaczenia, o jaki system tu chodzi. Wprawdzie dla pitagorejczyków odkrycie liczb niewymiernych było podobno poważnym wstrząsem, •w nas jednak błędny wynik działania arytmetycznego czy nielogiczne wnioski osoby roztargnionej budzą najwyżej lekkie zdumienie. Równie dobrze możemy pozostać przy terminie „demoniczny”, narażając się na .zarzut hołdowania przesądom, co przyjąć filozoficzne ogólniki i abstrakcje, których zastosowanie w poszczególnych przypadkach staje się problematyczne. Zresztą nawet dzisiaj obserwujemy zdradliwą tendencję do ujmowania wtargnięć chaosu i absurdu w nasze życie w kategoriach sił rozumnych, wrogich i tajemniczych67; tej właśnie tendencji za-, wdzięczają niewątpliwie swą popularność te terminy, wydaje się bowiem, iż trudno się obyć bez jakiegoś rodzaju demonologii. Prawdą jest w każdym razie, że postacie groteskowe zdają się pochodzić ze świata, w którym nie obowiązują nasze kryteria proporcji i stosowności i wr którym są one prawdopodobnie czynnie podważane. W tym właśnie sensie możemy mówić o działaniu obcej zasady chaosu.
Wrażenie, iż wywodzi się on z jednego tylko źródła tkwiącego głęboko w psychice, nie jest natomiast tak silne w przypadku śmiesznego aspektu wyobrażeń groteskowych. Mamy tu raczej do czynienia z pewną zdolnością psychiki, która oddziałuje na każdy materiał, jaki znajdzie się w sferze jej działania. Relację między tymi dwiema fazami procesu psychicznego nietrudno określić. Najsilniejszy efekt groteskowy osiąga się wtedy, gdy oba aspekty obiektu — przerażający i śmieszny — są równie wyraźne. Właściwie często można wykazać, że te same cechy obiektu, które wywołują lęk, budzą również śmiech. Jest to widoczne np. w diirerowśkich przedstawieniach Diabła lub chimerach gotyckich katedr, gdzie nagromadzenie pazurów, dziobów, rogów itd. służy w tym samym stopniu zmniejszeniu elementarnej groźby ucieleśnianej przez te postacie, co jej podkreśleniu, a charakterystyczny bestialski grymas wyraża zarówno idiotyczną błazenadę, jak i demoniczną wrogość. O tym,
57 rzypisuje groteskę działaniu „das Es”, przez które rozumie on
’ fre^ ”s” („id"), lecz obcego, nieludzkiego ducha, który opanowuje
y (ov. 1 n.). Trudno oczywiście obiektywnie ustalić, w jakiej mierze
P. M. Heilbronner (Grotesk Art. „Apollo” 23, 1938, s. 223) tak mówi o groteskach florenckich: „Lecz właśnie dlatego, że efekt tych postaci jest tak powierzchowny, nie są one zbyt przerażające czy zatrważające. Dowolność połączenia przeciwstawnych elementów sprawia, że stopniowo zdajemy sobie sprawę, iż: wszystko to jest jedynie koszmarnym snem, z którego wybawi nas przebudzenie-się”. M. C. C a n f i e 1 d (Grotesqv.es. W: Grotesąues and Other Reflections. New York and London 1927, s. 5) czyni interesujące spostrzeżenie: „Istnieje jakaś pierwotna komórka w naszym mózgu, która reaguje lękiem na to, co anormalne. Nawet wtedy, gdy strach wywołuje w nas rozkoszny dreszcz przyjemności, jedno
cześnie coś w nas krzyczy w obliczu groteski, jak dziecko, które męczy koszmarny sen. Skłonni jesteśmy krzyczeć »To nieprawda!«, by rozproszyć w ten sposób nasze
obawy”.
Termin „demoniczność” ma trzy główne sfery znaczeniowe: pierwsza odnosi się do „demonów”, wrogich sił nadprzyrodzonych objawiających się w kategoriach mitologicznych czy kosmicznych, druga dotyczy nieświadomych, bezwiednvch sił o charakterze destrukcyjnym czy rozkładowym w psychice, objawiający-staci niepokojących myśli bądź szalonych, niewytłumaczalnych czy/fj^ obszaru ludzkiej psychiki opanowanego przez te siły; trzecia wre siły (może nawet życzliwe) rządzące czyimś życiem, a znajdujące się ’ mą sferą osobowości. W zakres naszych rozważań wchodzą tylko dwa pitt znaczeń, a często pokrywają się one, gdyż człowiek ma skłonno#, takim nieświadomym popędom znaczenia kosmicznego lub mi^ obrażania sobie, że jego niepokojące myśli i czyny są skutkie wych demonów.