22280 P1030339

22280 P1030339



168 Bóg Bestia

u Chaucera: to najprawdziwszy idiom angielski w angielskich słowach. Zrezygnowałem z Hyperiona; zbyt wiele w nim było miltonowskich inwersji: a wiersze miltonow-skie trzeba pisać w artystycznym, czy raczej artystowskim nastroju. Ja chcę się oddać innym uczuciom. TYzeba podtrzymywać angielszczyznę.100

W wypadku Keatsa zatem właśnie poezja Chattertona była przykładem o decydującym znaczeniu dla jego własnych, ostatnich i zarazem wielkich utworów. Dla innych wiersze chłopca wydawały się mniej istotne. Ważne było jego życie: ten wspaniały, samorodny talent twórczy, który pojawił się znikąd, to poruszające połączenie dumy i przedwczesnego rozkwitu. Lecz jeszcze ważniejsza była jego śmierć. Choć ciężkie warunki i problemy finansowe nie całkiem pasowały do stylu romantyków, to ogólny zarys historii był dla nich idealny: niewczesność, nie wykorzystane szanse, patos, niedocenienie, odtrącenie i młodość. Chatterton stał się dla romantyków pierwszym przykładem śmierci z wyobcowania.

Tradycyjne połączenie geniuszu i melancholii, którym tak często zajmowano się w renesansie, romantycy przetworzyli na syjamskie bliźnięta geniuszu i przedwczesnej śmierci. „Zakryj mu twarz, ten blask mnie oślepia — znać, że umarł młodo.” Właściwie nie mogło być inaczej, skoro ideałem była liryczna spontaniczność i poczucie jedności z przyrodą, tak błogie i pełne, że poeta miał zakwitać i więdnąć, wedle słów Shelleya, „niczym wrażliwa roślina”101. Młodość i poezja stały się synonimami. Tak więc Keats umarł w roku 1821, mając dwadzieścia pięć lat, Shelley w rok po nim, licząc lat dwadzieścia dziewięć, a kiedy dwa lata później, w wieku trzydziestu sześciu lat, umarł Byron, sekcja zwłok wykazała, że jego mózg przejawiał już oznaki starości: „Płonący atom świeci / Przez chwilę — po czym gaśnie i stygnie na wieki”. To słowa z Adona-«. wiersza, który najpełniej i najdobitniej wyraża romantyczną wiarę, iż dla poety prawdziwym źródłem rozkładu jest samo życie i tylko „biała poświata wieczności” jest czymś wystarczająco czystym dla jego subtelnych odczuć:

Cicho, sza! On nie umarł, nie leży w uśpieniu,

To życie jest snem. a on się przebudził —

To my. co wśród burzliwych wizji zagubieni W bezowocnej się walce z majakami trudzim.

Mieczem duszy tnąc pustkę, a przy tym się łudzim Ze jej to czyni krzywdę — właśnie my gnijemy Niczym trupy w kostnicy: strachy i frasunki

100    The Letters of John Keats. red. M B. Forman. London - New York 1948, str. 384.

101    Pa 1/7 E Young. Conjectures on Onginal Composition. 1759 (jeden z najwcześniejszych dokumentów angielskiego romaniyzmu): ..Oryginał, rzec można, ma naturę rośliny, wyrasta spontanicznie z korzenia własnego geniuszu: nic jesł zrobiony, aic rośnie .." Cyt. za: R. Williams. Culture and Society 1780-1950, Lon-

Szarpią nas i wchłaniają dzień po dniu cierpliwie,

A złudy kłębią się jak glisty w naszej glinie żywej.

Mniejsza już o to, co myślałby o tym sam Keats ze swą pożądliwością, wigorem, odwagą, chęcią życia i bystrą, czujną inteligencją. Jak Chatterton, stał się on bowiem częścią mitu. Barbarzyńskie traktowanie ze strony recenzentów, rozstanie z Fanny Brawne i przedwczesna śmierć — wszystko to może się nijak nie miało do talentów Keatsa, podobnie jak owe chorobliwie pośmiertne portrety pędzla Se-vema nijak nie pasowały do jego witalności. Ale dla romantycznej wyobraźni wszystko to miało ogromne znaczenie. Keats sławny i uhonorowany, żonaty i w średnim wieku byłby dla XIX stulecia postacią nader nieodpowiednią, choćby zdołał przy tym wykorzystać swój twórczy geniusz aż do ostatniej cząstki:

Już nieczystości tego świata mu nie grożą,

Już się nie będzie musiał pochylać w żałobie Nad swym wyziębłym sercem oraz siwą głową,

Ani, gdy w jego ciele zagasł duszy ogień,

Nie zlegną jego zimne prochy w nieopłakanym grobie.

Dla romantyków było to dogmatem, że intensywne, autentycznie uczuciowe życie nie może dotrwać do wieku średniego. Balzac określił ten wybór w powieści Jaszczur: „Albo zabijemy w sobie uczucie i dożyjemy późnego wieku, albo przyjmiemy męczeństwo namiętności i umrzemy młodo.” Nawet Coleridge, który przekroczył prozaiczną sześćdziesiątkę, zgodziłby się chyba z tym poglądem. O ile jednak inni romantycy wierzyli, że „siła ich wizji” zniknie bezpowrotnie wraz z młodością, o tyle Coleridge w śmierci własnych zdolności twórczych rozpoznał swego rodzaju samobójstwo. To właśnie jest tematem jego arcydzieła, zatytułowanego Przygnębienie: Oda:

Ale teraz zgryzoty do ziemi mnie nagną;

I nie dbam o to, że mi wesołość mą kradną;

Ale każde nawiedzenie Wstrzymuje przyrodzoną dań natury ładną:

Ten kształtujący duch, wyobrażenie.

Bowiem nie myśleć o tym, co czuć mi przypada,

A być cierpliwym, cichym, ile zdołam;

I wykraść, w drodze zawikłanych badań,

Z siebie człowieka, w którym głos Natury woła,

To był ratunek mój, jedyny zgoła;

Aż coś, co zgodne z cząstką, zarazi i całość.

A teraz się nawykiem duszy omal stało.

Precz, wy oplatające umysł myśli-żmije...

(przeł. S. Kryński)


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1030372 c^! 30    Bóg Bestiawszystkiemu, cal po calu, wróciłem. A teraz nic o tym ws
82731 P1030332 154 Bóg Bestia Cowper jest tak bardzo wstrząśnięty swoim uczuciem wrogości (tym, że ż

więcej podobnych podstron