pującą Zmorę, dostrzegali, że światło księżyca przeglądało jak przez czysty bursztyn przez jej białe ciało, tak że policzyć można było wszystkie żebra i kosteczki. Idzie krokiem powolnym, wysoka jakby na szczudłach, umie otwierać wszelakie zamki, czy to w chatach, czy w dworach i pałacach** (s. 249). Z tą barwną jej wizją komunikują takie m.in. przysłowia ludowe, jak „Blada jak zmora**; „Jak mara włóczy się po nocy** czy „Wygląda jak zmora**. Dodać tu jeszcze należy, iż dana postać demoniczna stanowiła także swoistą formę ludowej interpretacji pewnych stanów chorobowych niezrozumiałych dla ówczesnego człowieka (przepicie, niestrawność, duszność, bóle głowy itd). Już w pierwszej połowie XIX w. na fakt ten zwracali uwagę niektórzy autorzy popularnej literatury dla mieszkańców wsi. Np. T. Walicki w „Naukach dla włościan.twierdził, iż wyobrażenie zmory ma swoje podłoże w niehigienicznym trybie życia ludu, a zwłaszcza w przejadaniu się przed snem i w spaniu w nie wietrzonych izbach.
Z postacią zmory w pewnym stopniu związane jest wyobrażenie nocnicy (noculi) — nocnej istoty demonicznej rodzaju żeńskiego zajmującej się wyłącznie dręczeniem niemowląt. To o kulcie tych właśnie istot demonicznych (wprawdzie inaczej nazywanych) tak pisał Rudolf z Rud Raciborskich w swoim „Katalogu magii** (XIII w.); „...wieczorem, trzymając dziecko na ręku, stoją z tyłu za drzwiami i wzywają leśną babę, którą nazywamy fauną, aby dziecko fauny płakało, a ich było spokojne, i jeszcze wiele innych środków pełnych niedorzeczności stosują wobec dzieci, bądź aby były spokojne, bądź aby były mądre** (E. Karwat, s. 23). Z kolei w kazaniach duchownego protestanckiego z XV w. odnajdujemy wyraźny już ślad wierzeń w nocnice — „...odwiedzając położnice, pytają, co się narodziło, czy chłopiec, czy dziewczyna; a czynią to, aby uchronić dziecko od nocnic, tj. od zmór, które dzieci szczypią i straszą i nie dają im usnąć** (Al. Bruckner, „Kazania husyty polskiego** „Pr. Filol.**, 1892, IV, s. 364). Drobne wzmianki o nocnicach występują także w niektórych utworach piśmiennictwa polskiego z XVII i XVIII wieku, jak „Czarownica powołana**, „Zielnik** S. Syreniusza czy J. M. Haura „Skład abo skarbiec...“ Pewne elementy tych wierzeń występowały także w naszej kulturze ludowej przełomu XIX—XX wieku. Jak podaje B. Baranowski, na terenach Polski środkowej .....był zwyczaj wygłaszania przez matki specjalnych formuł ma
gicznych, którymi starano się odpędzić złe nocnice. Szczególnie wtedy, gdy słońce zachodziło krwawo czy, jak się mówiło, «na zażar», należało wygłosić formułę: «Zaże, zaże, zażycki — weźcie memu dziecku nocnicki» (...). Istniały inne jeszcze sposoby zabezpieczenia dziecka przed nocnicami. Oto matka z dzieckiem siadała w oknie lub stała w drzwiach, zaś pierworodny chłopiec tub jakiś inny oblegał chałupę i wołał: «Są tu nocnice?" Matka odpowiadała: -Są-. Wówczas chłopak trzykrotnie wykrzykiwał: -Niech zginą, niech przepadną". Istniały różne lokalne zwyczaje, dotyczące np. momentu.
156