naprowadzono dziesiątki rur betonowych o wielkich przekrojach, pomniejsze rury kamionkowe oraz, w znakomitej większości wyrabowane, rury stalowe. 9{a całej powierzchni nieregularnego stropu wtopiono w beton ogromną dość prętów zbrojeniowych, wśród których przeważają te o przekroju 16 mm. gdzieniegdzie, w miejscach pozbawionych stropu, widnieją betonowe bloki będące bazami nie zamontowanych jeszcze agregatów, silników czy dmuchaw. ‘Ponadto w kilka miejscach, zamiast zbrojeń, wystają tzw. szpilki — czyli śruby zatopione w betonie, których nakrętki w formie stożkowej dochodzą do 8 cm długości! Łatwo więc można sobie wyobrazić jakie naprężenia miała wytrzymać ta budowla. ‘Bez. zbędnego wnikania w domysły, należy stwierdzić, iż miał to być jeden z budynków technicznych kompleksu, lecz poprzez stan w jakim współcześnie pozostaje, doprawdy trudno dociec bardziej wnikliwych sz.cz.egó(ów technicznych tego fundamentu.
Ką tych kilku opisanych powyżej obiektach, nie kończy się skomplikowane założeń ie zewnę trznej infrastruktury podz iemnego kompleksu. Znajdujemy tu jeszcze dziesiątki rozmaitych budowli, f undamentów czy gruzowisk powstałych w wyniku prowadzonej latami dewastacji, un/rabowań przydatnych materiałów budowlanych oraz „ćwiczeń fizycznych” odwiedzających to miejsce siłaczy. ‘Większość z nich nie została, wobec, takiej0 stanu rze.cz.y, w pełni rozpoznana, opracoiuana i udokumentowana w celu prowadzenia dalszych badań nad specyfiką Bau-zJorhabeti łRjese w (jorachSowich izamkii ‘Książ. Większość śladów terenowych zatarła prowadzona w tym rejonie — intensywna gospodarką leśna, kierująca się zgoła innymi kryteriami
W 1996 roku, z inicjatyuy władz miasta (jłuszycy i lokalnego samorządu, spora część podziemi Osówki została udostępniona turystom (podobnie jakbliźniaczy obiekt położony na obrzeżach ‘Walimia). Podziemna trasa turystyczna stanowi nie lada ewenement a najciekawsze elementy tego założenia zostały tak wyeksponowane, że czynią z mrocznych i tragicznych w końcu pamiątek — warte zobaczenia atrakcje.
Spokojna niegdyś dolina Kłobii, z rzadką przemierzana przez wędrowców w drodze do gospody Schirrgenschdnke, tuż po wojennym kątakfiźmie bardziej odstraszała aniżeli przyciągała turystyczną brać. Ziejące grozą lochy były atrakcją z pogranicza Iwrroru. ‘Musiało minąć sporo czasu, by ludzie pozbyli się wstrząsającej awersji do tego typu pamiątek ^o latach ożywiły się również rzeczowe badania i analizy obiektów zlokalizowanych w (jórachSowich. ‘Dziś niestety,pogospodzieSchirr-genscfidnke pozostały ledwie widoczne fundamenta/, nudo kto o niej pamięta, znikła również atmosfera prowadzonych w niej spotkań krajoznawców z 'Rj‘V. 'Wpołożoną poniżej dolinę zjeżdża ją rzesze turystów podziwiać — ,/dzieła” zrodzone w imię, jakże szalonych idei.