Wezwał Wróżkę Zero do siebie i powiedział:
- Stańmy do matematycznego pojedynku. Zobaczmy; czy rozwiążesz moje zadania.
- Dobrze - odpowiedziała Wróżka Zero nie ma dla mnie zadania, którego bym nie rozwiązała.
-Ale obiecaj, że jeżeli przegrasz, to zdejmiesz czar z Liczbolandii?
- Obiecuję. Masz na to moje słowo.
Pan Jedynak długo się zastanawiał jakie zadania wybrać. W końcu spytał Wróżkę Zero ile to jest: 2+3,1+1, 2+2, 5-4, 4-1? Wróżka Zero długo liczyła, liczyła, liczyła i... nie policzyła! Bo potrafiła policzyć tylko "zero". Chociaż Wróżka Zero nie umiała dobrze liczyć, zawsze dotrzymywała słowa. Policzyła, jak to ona potrafiła, "zero, zero, zero" i odczarowała Liczbolandię. Wjednej chwili wszystko wróciło na swoje miejsce. Na drzewach były liście, wiewiórki bawiły się w dziuplach, w stawie pływały ryby, na gałęziach wisiały owoce, a czekoladki wróciły na sklepowe półki. Pan Jedynak ^szczęśliwy poszedł z matematyki. ^ ty? ćPa^edynakprżygotował
53