wm
>*•«!*
Sł.iW
K.if
■i ^ gutfy-v>M
Ł* jj-uurt/
wĄ&i ,. Pd***’1!?
l#
*****
i od peryferyjnych osiedli, gdzie niektórym z nich przyszło mieszkać. Uczeń VI LO stwierdza: „Wszystko na Kazimierzu wygląda zupełnie inaczej niż na blokowisku"4''2. Jego koleżanka mówi natomiast, ie dzielnica „jest jakimś brakującym obszarem pomiędzy wsią a miastem. Wszystko tu jest znajome, a równocześnie tajemnicze"455. Ktoś inny pisze: „Kazimierz zawsze owiany był nutą tajemnicy"454. Małomiasteczkowość Kazimierza widoczna w okolicach pl. Nowego jest uznawana za urokliwą także przez inną laureatkę konkursu: „Dzieci biegają, jeżdżą na hulajnogach i rowerach zupełnie jak w małych miasteczkach"455. Inna autorka, podkreślając, że Kazimierz jest o wiele przyjemniejszy od zatłoczonego Starego Miasta, wyjaśnia: „wiem, co czyni Kazimierz miejscem tak niezwykłym, odmiennym (...). Nowe, odmalowane i odświeżone, tonące w kwiatach budynki sąsiadują ze starymi, odrapanymi i ogólnie zrujnowanymi, a wąskie, ciasne uliczki przecinają szerokie"45*.
0 charakterze i atrakcyjności Kazimierza przesądzają według młodych autorów podwórka, możliwość kontaktu z egzotyczną kulturą, plac Nowy, artyści, galerie
1 kawiarnie, a także Festiwal Kultury Żydowskiej. Zmiany, jakie dokonują się na Kazimierzu, są zauważane i na ogół bardzo pozytywnie oceniane:
przemienia się on z najgorszej dzielnicy Krakowa w miejsce zamieszkania tak zwanej inteligencji (...) oryginalne galerie, eleganckie kawiarnie, nowoczesne puby. Moja dzielnica nie jest już szara, uboga i brudna. Pojawiają się też potomkowie dawnych mieszkańców Kazimierza. Nadają oni dzielnicy ciekawy, egzotyczny koloryt457.
W ożywieniu tym kluczową rolę odgrywa często wspominany plac Nowy. „Miejsce to od jakichś dwóch lub więcej lat stawało się mekką poszukiwaczy tego czegoś, co nazwano metafizyką"458. Na placu można siedzieć na ławach, Endziorowi wyrosła konkurencja, ale i tak jest najlepszy, jest wiele wernisaży, są znane kawiarnie. Alchemia przyciąga różnych ludzi „od drobnych pijaczków po intelektualne sfery miasta, na szczęście tylko z drobną domieszką snobizmu" i budząc przy tym zdziwienie starych mieszkańców („co za przyjemność siedzieć na