45206 IMG576 (3)

45206 IMG576 (3)



254 (De)Konstrukcje kobiecości

czarnych. Czy mogłyby one być uznane za doświadczenia „kobiet w ogóle”? Czy na przykład teoria formułowana przez czarne lesbijki mogłaby uzyskać ten sam status neutralności i uniwersalności, jak ta tworzona przez kobiety białe? Zauważmy, że tylko feminizm budowany przez czarne czy kolorowe kobiety posiada w nazwie znaczące dookreślenie, na przykład feminizm czarny, feminizm Trzeciego Świata. Powstaje pytanie, dlaczego kobiety białe tworzące feminizm nigdy nie wyciągają wniosku z faktu posiadania takiego, a nie innego koloru skóry, jakby uznając to za coś neutralnego czy oczywistego? Dlaczego jedynie pewne kobiety mogą reprezentować ogół, a ich sytuacja ma być modelowa dla innych? Ten prosty zabieg odwrócenia właśnie przez swoją „nienaturalność” uzmysławia, jak bardzo „białość” czy też „heteroseksualność" doświadczenia stoi w centrum praktyki i teorii feministycznej. Gwendoiyn Brooks podsumowuje ten feministyczny brak refleksji na temat własnych przywilejów, skrywanych pod maską rzekomego uniwersalizmu, stwierdzając: „Sok z pomidorów nie nazywa się po prostu sokiem. Jest zawsze nazywany sokiem pomidorowym” (Brooks, za: Spelman 1988,160). Niewątpliwie, te słowa krytyki to jednocześnie apel o zrewidowanie/ refleksję nad źródłem własnych przywilejów.

Krytykując widoczne w feminizmie iluzoryczne próby poradzenia sobie z problemem różnicy, Spelman komentuje też typową argumentację na rzecz włączenia lekceważonych dotąd kobiet (twierdzenia typu: „Feministyczna teoria musi rozważyć różnice wśród kobiet”, „Musimy słyszeć wiele głosów kobiet” czy też „Feministyczna teoria musi włączyć więcej doświadczeń kobiet różnych klas i ras”), jednak, jak widzieliśmy, w praktyce takie deklaracje często niczego nie zmieniają, raczej konserwują istniejącą relację władzy. Samo użycie słowa „włączenie” stawia bowiem ponownie w centrum owo „my”, które sprawuje władzę i które może, ale wcale nie musi włączyć innych. Feministyczna otwartość i tolerancja, na którą powołują się obrończynie ruchu w jego niezmienionym kształcie, twierdząc, że wyciągnął on już wnioski z krytyki, nie zmierza tak naprawdę do rzeczywistych przeformu-lowań, lecz jedynie usprawiedliwia status quo. Taką zaś tolerancję można uznać za kolejną ekspresję przywileju. Adekwatną odpowiedzią na problem różnicy mogłaby być tylko krytyczna refleksja na temat uprzywilejowania jednych kobiet kosztem drugich i otwarcie na odmienność/inność doświadczenia w samej koncepcji politycznego działania czy też teorii. Nie oznaczałoby to szukania na siłę podobieństw, ale akceptację i afirmację odmienności, jej nieredukowalności do sztywnego konstruktu, jakim jest kategoria „wszystkich kobiet”. To zaś oznacza dogłębne zmiany w feministycznej refleksji, odrzucenie stosowanych do tej pory narzędzi, z których głównym i jednocześnie wzbudzającym od początku największe kontrowersje jest podmiot feminizmu.

Pomimo rosnącej krytyki i żądań obalenia/dekonstrukcji zunifikowanego podmiotu feminizmu czy lesbianizmu (Butler 1990,1993; Haraway 1990 i inne), ciągle dominuje przekonanie, że posunięcie to zniszczy możliwość politycznego działania. Dlatego zakwestionowanie kategorii „kobiety”, która stanowiła punkt wyjścia dla emancypacyjnych celów feminizmu, przedstawiane jest jako dramat. Skoro nie ma kogo „wyzwalać”, w imieniu kogo żądać praw, jeśli nie istnieje nie tylko „kobieta”, martwy twór męskich narracji, ale i „kobiety”, to feminizm traci rację bytu. Nawet dostrzegając wykluczający charakter feministycznej podmiotowości, niektóre feministki uznają konieczność szukania „wspólnej płaszczyzny” ze względów strategicznych. Sprzeciwiają się uznaniu kategorii „kobiet" za fikcję, gdyż rodzi to niebezpieczeństwo podtrzymania istniejącej hierarchii władzy. Ich zdaniem, feminizm pozbawiony jakiejkolwiek możliwości generalizacji na temat kobiet nie może ich reprezentować i działać w celu poprawy ich sytuacji, gdyż zgodnie z przyjętym paradygmatem oznaczałoby to snucie kolejnej metanarracji.

Obawy dotyczą więc utraty możliwości prowadzenia działań politycznych. A przecież nie sposób określić, jakie elementy mogłyby stworzyć inwentarz cech uznanych za współ-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG535 (2) 174 (De)Konstrukcje kobiecości natury" czy .kobiecej socjalizacji”. Ciągle odrzuca s
IMG552 206 (De)Konstrukcje kobiecości kluczania. Przypomnieć w tym miejscu należy, że dla Wittig „ko
IMG574 (2) 250 (De)Konstrukcje kobiecości minizmu czy też podejście redukujące naszą tożsamość tylko
IMG535 (2) 174 (De)Konstrukcje kobiecości natury" czy .kobiecej socjalizacji”. Ciągle odrzuca s
IMG454 (6) 14 (De)Konstrukcje kobiecości Szukanie jakichś uniwersalnych cech, doświadczeń czy celów
IMG550 (De)Konstrukcje kobiecości 202 poziomie podmiotu odpowiada zatem ich niematerializacja czy te
IMG482 (4) 70 (De)Konstrukcje kobiecości sam dostęp do wszystkich zawodów i sfer społecznych, powinn

więcej podobnych podstron