70 \?XADras2 Graczyk
Przyjrzyjmy się kilku charakterystycznym zdjęciom. Jedno z nich przedstawia grupę turystów stłoczoną u stóp posągu Ramzesa II (fot. 31). Ludzie ci skupieni są na niewielkiej przestrzeni, uwagę ich absorbuje raczej osoba przewodniczki (prawdopodobnie), niż starożytny posąg. Niektórzy są odwróceni plecami do posągu, inni stoją do niego bokiem. Nawet ci, którzy w rzeczywistości oglądają eksponaty umieszczone w gablocie obok posągu, są ujęci tak, jakby ignorowali jego obecność.
Pot. 31. Kenneth Oamtt, KO nrspec./1999, s. 14
Gablota jest zasłonięta prawie w całości przez posąg, w zasadzie nieobecna w kadrze, co przysłania rzeczywiste znaczenie skupionej wokół niej grupki. Ustawienie tych ludzi konotuje raczej powierzchowność obcowania z historią i sztuką, niż dogłębne przeżycie poznawanego. Dochodzimy do wniosku, że nie jest możliwe spotkanie w owym zwiedzającym tłumie konesera, wobec czego może lepiej, jeśli wycieczki takie nie będą się odbywały. Zwróćmy uwagę na to, że sfotografowanie tej sytuacji z innej perspektywy zmieniłoby jej odbiór. Wyobraźmy sobie, że zdjęcie robione jest zza pleców turystów, obiektyw zaś skierowany jest ku posągowi. Sugerowałoby to zgodność kierunku patrzenia turystów z linią obiektywu. Konotacją tego obrazu byłoby zainteresowanie posągiem, oddanie jego . .pierwszoplanowego znaczenia również dla stojących przed nim turystów, choćby
przez to, iż nic rzucałoby się w oczy ustawienie tych, których określiliśmy jako niezaintcrcsowanych. Także pozycja fotografa sugerowałaby pewne utożsamienie z tłumem. Zdjęcie zrobione z perspektywy innej niż płaszczyzna, po której poruszają się turyści (szczególnie zdjęcie z góry) rozumieć można jako figurę oddającą chłodny do nich stosunek. Wyniesienie się ponad grupę to elitaryzm w odbiorze sztuki.
Nad turystami góruje posąg; chłodny, niewzruszony, chciałoby się powiedzieć, uosabiający stosunek fotografa do stłoczonych turystów. Właściwie to j e s t sam fotograf, dumny ze swej wyższości, beznamiętnie patrzący z góry na masy maluczkich. To zdjęcie najlepiej oddaje ideologię clitaryzmu, któremu hołduje ma- v gazyn. Podróże nie są dla mas. To, co masy nazywają podróżami, nic zasługuje na ich miano. Są tym samym, co taplanie się w kałuży wobec samotnej żeglugi , & przez oceany. Porównanie to odnosi się zarówno do rozległości przestrzennej tych | „podróży”, jak i do głębi przeżyć, powierzchowności obcowania z napotkanym.
Fot 32. Maria Stenzel, HO 6/2000, s. 76
Jeśli odczytanie powyższego zdjęcia nie stanowi przekonującego dowodu na ideologizację obrazu turystów, przeanalizujmy kolejne. Pierwsze wypełnia niemal w połowie para przeszkadzających sobie turystów (fot. 32). Ich postacie sprawiają, że zdjęcie staje się „gęste” od turystów. Informuje, że oprócz ich postaci niewiele więcej mieści się w kadrze. Ich sylwetki wypierają inne możliwe znaczenia prócz tych odnoszących się bezpośrednio do nich. Widzimy w tle odgrywane przez tubylców przedstawienie. Nie ono jednak stanowi temat zdjęcia. Ma jakąkolwiek wagę tylko dlatego, iż filmowane jest kamerą video przez mężczyznę. Kobieta przed nim uchyla się, by nic przeszkadzać w filmowaniu - to jest przecież waż-1 niejsze od przypatrywania się wydarzeniu. Na jej szyi wisi niezbędny turyście