Upatrzyłem okno, przez które by się można było dostać do pokoju, gdzie spała Maria. W nocy, pamiętnej nocy, wykradłem się po kryjomu i stanąłem pod murem pałacyku. Namyślałem się czas jakiś. Celem moim było widzieć z bliska jej stan senny, a przy tym chciałem spróbować pewnego psychologicznego eksperymentu, który mi nie dawał spokoju. Oto przysunąwszy się do łóżka Marii miałem śpiącej szepnąć do ucha imię jej i moje, złączone w drżącym arabeskowym spleceniu, miałem ją upoić opowieścią o naszej miłości, aby wywołać w jej snach pożądaną zmianę. Zdawało mi się, że wystarczyłoby mi w takiej chwili tylko intensywnie pomyśleć o niej i kochać ją rzeczywiście, aby to uczucie przedostało się do jej duszy i osnuło ją swoją przędzą. Zastanawiałem się tylko, czy ja sam mam warunki do takiej sugestii, czy ją rzeczywiście kocham, lecz kiedym sobie wyobraził jej ciało leżące, bezwładne, i jego kąty zarysowujące się pod fałdami koszuli, krew mi napłynęła do głowy i — wdarłem się na okno.
hwilę siedziałem na oknie, zaparłszy w so-i . h Lecz nikt się nie ruszał. Uspokoiwszy się, < L tti ostrożnie nogi z krawędzi okna, nie n j. (Inak dotknąć stopami podłogi. Przyzwy-*i-; i m nasamprzód oczy do ciemności, póki nie za-a im mi/.różniąc przedmiotów. Wreszcie stanąłem * mim podłoga lekko skrzypnęła, mnie zaś w tej i ilulo serce, a nogi zaczęły się trząść ze strapi Przeczekawszy więc znowu chwilę, po-iM ;n; dalej. Szczęściem całą tę drogę już do-m i i. .1 dnia wystudiowałem. Nie szedłem na pal-1 i. . kładłem od razu całą stopę na ziemię, nie i i|.|< w ten sposób prawie żadnego szmeru — | .i -i wpierw jeszcze obmyśliłem.
Ilu;, mego wyrachowania musiałem już być i Imd.u Marii, lecz dziwiło mnie, że jej nie widzę.
, ........... o ostrożności, opuściłem dłoń, spodzie-
p i- ‘.u,- w ten sposób dotknąć lekko ciepłego ciała, i " idem tylko krawędź łóżka. Nachyliwszy się, Lin oczy w ciemności i teraz dopiero wytłu-* L in sobie, dlaczego jej nie mogłem zobaczyć u 1’ozycja osoby śpiącej na łóżku, pod tym 1 im półbaldashinem, była tak nienaturalną, że Im wprawiło w rodzaj zdumienia.
Imwm leżała trochę na bok blisko krawędzi łóżka, • liylona była tak gwałtownie w tył poza po-!•, .<• jej prawie widać nie było, najwyższym m , u.U I. m ciała było dwoje piersi wygiętych do pM.I rozrzuconej kołdry. Ręce były rozkrzyżo-i dna leżała na pościeli i u tej palce były roz-»*-iłr<-nione, druga zwisała z krawędzi łóżka, do-i podłogi. Całe ciało miało na sobie znamiona