szans na uzyskanie przebaczenia. Sądzić można, iż cykl tych powieści stanowić miał próbę odpowiedzi na pytanie zasadnicze: czy człowiek, który doświadczył rozpadu moralnych i ideologicznych usprawiedliwień zła, zdoła obudzić się z koszmaru winy. Dlatego podstawową rolę pełniła w tym cyklu poetyka snu.
,Jak rozbudzony z przedwieczornego snu”
Nie powinno ujść naszej uwagi, iż cały Seti-nik..., już tytułem swoim nawiązujący do popularnych podręczników wykładających znaczenia „tekstów nocy”, ujęty został w ramę kompozycyjną snu. Cytowanemu otwarciu odpowiada zakończenie: „I wtedy raptem pomyślałem, że oto za chwilę obudzę się, wydźwignę z dusznego snu, co na każdego przychodzi którejś nocy, snu pełnego majaków i widziadeł, ułomków zdarzeń przeżytych i zmarnowanych, wyobrażonych i nie spełnionych, snu skrwawionego pamięcią, rozpalonego gorączką przeczucia, że z tej wrzącej toni nocy wypełznę resztką sił na brzeg jawy [...]” (s. 501). W ramę tę wpisał autor szereg wskazówek — dyskretnych (senny upał, senna atmosfera prowincji, senne ruchy) i dosłownych — które nakazują nam mieć się na baczności, nie ufać zbytnio faktyczności zdarzeń. Powinniśmy raczej założyć, że to, co przydarzyło się bohate-
rowi, mogło być snem, projekcją udręczonej świadomości, rozgrywaniem życia na próbę.
Podobną sytuację zastajemy w Nic albo nic, gdzie narrator wielokrotnie przerywa wątek partyzancki i wątek współczesny, uświadamiając czytelnikom, iż wszystkie wydarzenia mają charakter hipotetyczny, wyobrażeniowy:
„Zawsze chciałem po swojemu kreować świat. Kiedy okazało się to niemożliwe, zacząłem go sobie kreować we własnej wyobraźni. Bezsilny, ogłupiały, spustoszony, leżę sobie w cudzym mieszkaniu [...] i buduję wymyślne, skomplikowane życie, trochę niezwykłe, ale i prawdopodobne, pełne zazdrośnie schowanych znaczeń, których nikt bez mojej pomocy nie rozszyfruje [...]” (Nic albo nic, s. 198-199).
Dominacja snu nie prowadzi jednak u Konwickiego do poetyki onirycznej, do konstruowania strumienia świadomości czy budowania światów nierealnych. Osadzenie bohatera w męczącym stanie pół snu, pół jawy służy czemu innemu: wyzwala swobodną grę pamięci, która toczyć się będzie wokół wydarzeń kluczowych — to znaczy najbardziej bolesnych i brzemiennych w skutki. Świadomość w stanie rozluźnionej kontroli podlega powolnej dekompozycji pod wpływem obrazów skrytych, utajonych, zepchniętych w niepamięć. Nagle zatem okazuje się, że psychika bohatera ma swoją — odrębną od powszechnej — gramatykę i że w gramatyce
— 73 —