63086 Trzy zimyd

63086 Trzy zimyd



OBŁOKI

Pierwszymi przeczytanymi przeze mnie wierszami Miłosza (i przez długie lata jedynymi, do których mogłem swobodnie powracać, bo znajdowały się w domowej bibliotece, w zachowanych numerach „Skamandra”), były „Bramy arsenału”, „Ptaki”, „Roki” i „Obłoki”. Ten ostatni utwór nazywał się wówczas „Przebudzenie”. Tak go ujmowałem, tak traktuję go nadal: jako prolog, uwerturę, przebudzenie poetyckiego głosu i świadomości. Inne wiersze wydawały się bogatsze ciemnymi warstwami znaczeń, ten brzmiał prosto i zdawał się tamte osądzać, ale to tamte, mroczne, rzucały światło na ten, o pozornie jasnym przesłaniu.

Wiersz przejrzysty, mickiewiczowski: obłoki odbijają się w wodzie, ale nie jest to woda wielka i czysta, toTzy oczu, w których jest pycha, pożądanie i okrucieństwo i ziarno pogardy. Te obłoki, Stróże świata, osądzają. Przebudzenie kończy się pragnieniem snu; rodzące się światło dzienne przywitane zostaje błaganiem: niech litościwa ogarnie mnie noc. Farby kłamstwa, choć piękne, zakryły prawdą. Wyznany grzech przeciw rzeczywistości przynosi — może przynieść, powinien (ale to już na innym poziomie) - oczyszczenie.

Nie^zukałbym odpowiedzi w biograficznych wyznaniach ani w analizie poetyckich chwytów i warstw poetyckiego dyskursu, lecz w późniejszej twórczości Miłosza. Obłoki przepływają nad jego dziełem stale, wiersz ten można uznać za wczesny wyraz jego poszukiwania katharsis w sztuce i dla sztuki.

fSam Miłosz często wyróżniał dwa nurty swojej twórczości. W Ziemi Ulro wyraził tę dwoistość w formie skrajnej: „Kiedy mój anioł stróż (który przebywa w uwewnętrznionej zewnętrznej przestrzeni) odnosi zwycięstwo, ziemia i wydaje mi się tak piękna, że żyję w ekstazie (...). Kiedy zwycięża diabeł, z I obrzydzeniem patrzę na kwitnące drzewa”. W poezji Miłosza ta podwójność ^'widzenia ulega dodatkowemu skomplikowaniu, ale bez wątpienia istnieją u niego, czasem wzajemnie splątane, nurt ^ekstatyczny” i nurt „osądzający”. Oba starają się dotrzeć do rzeczywistości świata i rzeczywistości człowieka, oba wyznaczają odmienną strategię wobec słowa. Obłoki - wiersz i motyw -należą wyraźnie do nurtu „osądzającego”.

Osądzającego kłamstwo współczesnej poezji, a przez nie coś bardziej fundamentalnego. Gdy dziś odczytuję ten wiersz z Trzech zim, mam przed oczyma zwłaszcza dwa inne poetyckie fragmenty, w których katastrofy wewnętrzne i zewnętrzne już się dopełniły. Wiatr, palący, suchy, spalił miasta i unicestwił ludzi. Co dostrzegają oczy, co odbijają obłoki, słowa? „Odbicia” powstały w latach 1942-1948:

Mrówka zdeptana a nad nią obłoki Zdeptana mrówka a nad nią kolumna błękitu.

A w dali znaczy niebieskie swe kroki Wisła czy Dniepr na łożu z granitu.

Taki obraz odbija się w wodzie:

Miasto zburzone a nad nim obłoki Zburzone miasto a nad nim kolumna błękitu.

A w dali mija niebieskie swe progi Dziejów ostatek, albo wiosna mitu.

Drugi fragment, z Traktatu poetyckiego, dochodzi już jakby spoza ludzkiego świata i słowa:

Prócz mego serca które się zatrzyma,

Prócz mego słowa które się zatrzyma,

Nie znam ni ojca, ni syna, ni domu.

Śpiewak obłokom groził w naszym getcie,

Rzucałem pieniądz ślepemu poecie,

Niechaj pieśń ze mną zostanie do końca.

Można śladem obłoków posuwać się dalej, aż po poemat Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada, tam „Oskarżyciel” - kto? — wskazuje znów dwie drogi, a druga z nich, trudna, znów prowadzi w kraj błękitno-zielonych wzgórz, pod same obłoki.

Tropy słów bywają znaczące, ale nie one są najważniejsze. Cały obszar poezji Miłosza, osądzający, obszar apokalipsy dziejącej się w każdej świadomości i końca świata odbywającego się^codziennie. pisany jest pod granatową chmurą~z~bfyskiem konia rydzego. Trzeba pamiętać: to tylko jeden obszar, jeden motyw tej poezji dystansu i utożsamienia, zachwycenia i rozpaczy, osądzania i przebaczenia, nieufności do słowa i słownej inkantacji, ziemi i nieba i pragnienia innej ziemi, innego nieba. W „Obłokach”, jak w

123


Wyszukiwarka