63547 Obraz (2)

63547 Obraz (2)



działania, mimo że między obydwoma zjawiskami istnieje znaczne podobieństwo. Polega ono na tym, że słabość jako tragizm rodzi się z konfliktu pomiędzy ludzkimi jednostkami o pewnej wartości, których przeciwstawia sama ich wielkość. Wszystkie przykłady, którym przyjrzymy się wkrótce, dotyczą wielkości, a nie małości działających ludzi. Ponadto słabość jako tragizm wykazuje pewnego rodzaju zatwardziałość w skończoności, odgrodzenie się od drugiego od strony tych właśnie wielkości, których przeciwstawia działanie. Wielka różnica między słabością i tragizmem polega jednak na ich odmiennym stosunku do odpowiedzialności. Tragizm przywodzi na myśl sytuację, kiedy człowiek uzyskuje bolesną świadomość przeznaczenia albo nieuchronności losu, która ciąży nad jego życiem, jego naturą i całym jego położeniem. “Nieuchronny" albo “przeznaczeniowy“ wymiar konfliktu sprawia, że konflikt jest nieuleczalny, że “sprzeczność", by przywołać wyrażenie Hegla z Wykładów z estetyki, prowadzi do wzajemnego zniszczenia przeciwników. Słabość nie zawiera w sobie takiej nieuchronności, w imię której przeciwnicy przyczyniają się do własnej zguby poprzez te same wysiłki, jakie podejmują, aby oddalić nieszczęśliwy koniec. Słabość wzywa natomiast do działania w imię wewnętrznego związku z ideą odpowiedzialności, który obecnie pokażemy. Ale nie należy być może zapominać o tym niepokojącym pokrewieństwie z tragizmem, ilekroć ludzkie oddziaływanie w najlepszych intencjach znacznie powiększa zło, które rzekomo zwalcza.

Związek między słabością i odpowiedzialnością — związek, który przed chwilą nazwałem wewnętrznym — można pokazać, wychodząc od samej idei odpowiedzialności. Powiem tak jak Hans Jonas w Zasadzie odpowiedzialności (Prinzip Verantwortung): szczególnym partnerem stającym na przeciw odpowiedzialności jest słabość, to znaczy zarówno to, co łatwo ulega rozkładowi na skutek naturalnej niedoskonałości, jak i to, czemu zagrażają ciosy historycznej przemocy.

Jonas nazywa to zasadą, ponieważ wyraża się tu nie poprzedzony przez nic nakaz, lecz to, że odkrywamy tę zasadę wpisane jest w uczucie, w uczucie poruszające i dotykające nas na poziomie podstawowego nastroju, w którym zazwyczaj się utrzymujemy. Czujemy się powołani, wzywani przez to, co słabe w wielorakich zresztą kształtach, które przypomnimy trochę dalej, wzywani do zrobienia czegoś dla..., do udzielenia pomocy, ale najbardziej do powodowania rozwoju, do pozwalania na spełnienie i rozkwit.

Siła uczucia polega przede wszystkim na tym, że zmusza nas ono do odczuwania sytuacji, która jest, ale której być nie powinno. Nakaz stanowi całość z tym, co postrzegamy jako żałosne, nieznośne, niedopuszczalne, nie dające się usprawiedliwić. Popatrzmy, jak rodzi się dziecko: przez sam fakt, że jest, nakłada obowiązek. To, co słabe czyni nas odpowiedzialnymi. Lecz co to znaczy: czyni nas odpowiedzialnymi? Otóż kiedy to, co słabe, nie jest czymś, ale kimś, jak to będzie w przypadku wszystkich branych pod uwagę sytuacji — jednostek, grup, wspólnot, samej ludzkości — ten ktoś okaże się zdany na naszą troskę, złożony na nasze barki. Jesteśmy nim obarczeni. Ale, uwaga, obraz brzemienia, ciężaru, który ktoś na siebie bierze, nie powinien odwracać uwagi od drugiego składnika, na który kładzie akcent wyrażenie “zdany na naszą troskę“. To coś słabego, które jest kimś, liczy na nas, oczekuje naszej pomocy i naszych starań, ma zaufanie, że będziemy działać. Ta więź zaufania jest podstawowa. Ważne, abyśmy je przyjęli bez podejrzeń jako bliskie pokrewieństwo prośby, nakazu, rozkazu. Wynika stąd, że w poczuciu odpowiedzialności czujemy, iż jesteśmy uczynieni odpowiedzialnymi za ... przez ...

Zatrzymajmy się, aby ocenić pęknięcie, jakie powstało pomiędzy analizą odpowiedzialności, prowadzoną z uwzględnieniem tego, co słabe oraz bardziej tradycyjną analizą, według której odpowiedzialność polega na możliwości określenia samego siebie jako autora swoich własnych czynów. Nie będziemy z pewnością obalać tej definicji. Gdybyśmy nie mogli po fakcie odtworzyć w krótkim przypomnieniu przebiegu naszych działań i zgromadzić ich wokół bieguna, który nazywamy sobą, autorem naszych działań, nikt nie mógłby już na nas liczyć i oczekiwać, że dotrzymamy naszych obietnic. Popatrzcie jednak, jak ograniczone jest to pojęcie odpowiedzialności pojawiające się po zajściu czynu: przede wszystkim zwraca się ono ku przeszłości, a nie ku przyszłości. Pozostaje to prawdą nawet wówczas, gdy jesteśmy gotowi naprawić szkody spowodowane przez nasze działania (taka jest definicja odpowiedzialności w prawie cywilnym) albo gdy ponosimy karne konsekwencje zbrodniczych działań (taka jest definicja odpowiedzialności w kodeksie karnym). Oczywiście ponoszone konsekwencje stanowią już cząstkę przyszłości w stosunku do samych czynów. Ale te konsekwencje mają już miejsce wtedy, gdy wyrok został wydany, zawsze więc jesteśmy zwróceni wstecz, ku retrospekcji. Tu właśnie pojawia się wielka różnica w stosunku do wezwania ze strony tego, co słabe. Wówczas pytanie brzmi: Co zrobimy z tą słabą istotą, co zrobimy dla niej? Zostajemy skierowani ku przyszłości tej istoty, której trzeba pomóc przeżyć, wzrastać. A ta przyszłość może być bardzo oddalona od naszej teraźniejszości, jak w przypadkach omawianych przez Hansa Jonasa, zwłaszcza w przypadkach zagrożeń wymierzonych przeciwko środowisku naturalnemu, przeciwko ekosystemowi, wewnątrz którego rozgrywają się ludzkie sprawy. Nakaz, który wymaga od nas działania w taki sposób, aby ludzkość istniała jeszcze po nas, kieruje ku przyszłości równie rozległej, jak odległe są skutki naszych technologicznych przedsięwzięć. Nie będę się tutaj zajmował przykładami szczególnie wyróżnionymi przez Jonasa. Zwracam tylko uwagę na zmianę przeszłości w przyszłość, co będzie wspólne wszystkim omawianym sytuacjom.

Nie jest to jednak najważniejsza zmiana. Zdolność do określania samego siebie jako autora swoich czynów zostaje potwierdzona albo raczej poświadczona w relacji siebie do siebie: ja mnie..., ty ciebie..., on/ona siebie.... Wezwanie, nakaz, także zaufanie, które pochodzą od kogoś słabego, sprawiają, że to zawsze inny uznaje nas za odpowiedzialnych, a nawet czyni nas odpowiedzialnymi albo, jak mówi Levinas, powołuje nas do odpowiedzialności. Inny, licząc na mnie, czyni mnie odpowiedzialnym (comp-tabłe) za moje działania.

47


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Photo0011 przy podciśnieniu, stosuje się zamknięcie hydrauliczne. Polega ono na tym, że między krążk
Dariusz TYBINKOWSKI, Arkadiusz KAZURA zaobserwować zjawisko przesunięcia ryzyka w grupie. Polega to
Szybka ścieżka legislacyjna- postępowanie z tzw.: pilnymi projektami ustaw. Polega ono na tym, że Ra
DSCF7503 UŻYTKOWANIE PRZEMIENNE (tj. kośno-pastwiskowe). Polega ono na tym, że przynajmniej raz w se
IMG?15 (2) pokolenia (t/w. efekt kohorty). Polega to na tym, że osoby badan A* między sobą niejako s
Ludzkie działanie Ludwig von Mises Nieszczęście naszych czasów polega właśnie na tym, że panuje
DSC08090 (2) IstoUu różnica między baśnią a bajką polega także na tym, że celem bajki jest przede ws
1. Bezrobocie zjawisko polegaj Irce na tym,Że czŻŻ osżb zdolnych do pracy i chciwych pracować pozost
MaszynaW 21 44 3. Opis symulatora w punkcie 3.2.2.4. Różnica polega tylko na tym, że w tamtym wypadk
Swoistość etyki zawodowej polega również na tym, że w każdym jej systemie obiegowe społecznie postul
Reguły konwersacji H. P. Grice a: pragmatyka czy semantyka? 35 Przekodowanie pragmatyczne polega tu
IMGE28 60 w*‘ff racja polegała wyłącznie na tym, że poezja na równi z innymi dziedzinami aktywności

więcej podobnych podstron