PAŁUBA
brała nowej siły, uzyskała odrębny koloryt. Zdawało się im, że są w jakiejś świątyni wśród lasu pełnego dzikich ludzi i zwierząt. Takie zabarwienie ich Stosunku wywołane było w ich duszach li tylko przez analogię miejscowości na skalę o wiele drobniejszą: mianowicie, gdy Strumieński rozkazał kaplicę po ' prababkach, położoną w lesistej części ogrodu, przerobić na wspaniałe atelier dla żony i nazwał je muzeum Angeliki.
W tym muzeum powstają nowe obrazy, tam Księga Miłości wzbogaca się nowymi rozdziałami. Teraz Strumieński bierze w artystycznych pracach [84] Angeliki coraz większy udział, przewyższa ją w wymyślaniu kłamstw, poddaje jej tematy, które ona chwyta i wykonuje, pobudza ją do snucia jej własnych pomysłów i pilnuje przy pracy. Otoczy ją wszystkimi wygodami i zbytkami, Geła nie będzie już więcej malować dla innych ludzi, tylko dla niego, wyłącznie dla niego, a raczej dla nich obojga. Miłość i sztuka — bo wszakże miłość jest także sztuką, nieprawdaż? Dzieci są w niej koniecznym przypadkiem, nie dziełem. Ach, jakież dzieła można by uzyskać ze zespolenia jednej i drugiej! Gdy inni ludzie kochają, z najlepszych żarów zostaje im tylko popiół pamięci, który czas rozwiewa; miałażby ich miłość nie być nieśmiertelną? czyby raczej nie po- # winna stworzyć pamiątek, w których by zaklęte były wszystkie urocze chwile, ich natchnione improwizacje wzajemnego uwielbienia i melodie słyszane w ekstazach rozkoszy? Jeżeli skąpa natura dała dla miłości tylko jeden, niewybredny instrument, czyż nie należało jej poprawić i w świecie nadzmysłowym
zbudować drugiego świata dla nowych możliwości, dla lepszych, czystszych dusz i ciał... Oto jest spółko wanie na wszystkich polach, oto jest legendowe przezwyciężenie zwierzęcego pierwiastku w człowieku, powolny proces uduchowienia się ludzkiej psychy od bram piekielnych do horyzontów niebieskich itp.
Stało się jednak, że pomimo takich bardzo anielskich teorii tematy Księgi Miłości trzymały się więcej piekła niż nieba. Ten sam stosunek przybierały do siebie także odpowiednie pierwiastki w kochaniu, i to właśnie stanowiło dla Strumieńskiego i Angeliki ten tajemniczy węzeł, o którym oboje naumyślnie prawie nie wspominali, ale który ich łączył najwięcej.
\ Nie mogło jednak być inaczej, skoro czuli, że mimo obopólnych starań powstają między nimi wciąż nieporozumienia, i to w sprawach, które im się wydawały dość prymitywnymi — dlatego, bo nie wiedzieli, że z niłńi są związane najgłębsze korzenie ich charakterów. I tak np. chciał Strumieński, by‘ Angelika nauczyła się bodaj tyle po polsku, żeby mogła przy jego pomocy poznawać ulubione mu książki polskie i rozumieć, a nie tylko odczuwać pieszczotliwe i słodkie słowa, które żartem lub przez zapomnienie wypowiadał do niej w tym języku. Ona, znie-ei rpliwiona po kilku próbach, przerwała te niemiłe i trudne lekcje skarżąc się, że on widocznie chce ją (u zaaklimatyzować; Strumieński zaprzeczał, robił jej wyrzuty, że go obwinia o jakieś filisterskie przekuły — a przecież Angelika nie tak bardzo się myli la. Jej tajnym życzeniem natomiast było, żeby mąż