wyzyskanie ich części składowych dla wzniesienia nowej budowli. Mit dionizyjski uzyskuje nową funkcję uwarunkowaną przez instytucje kulturalne przełomu wieków.
Powstaje przeto problem, jakie funkcje mógł mit ów spełniać oraz czy pozostał nadal mitem, czy też stał się tylko obiegowym motywem lub metaforyczną opowieścią, powstaje problem, jakie czynniki zadecydowały o jego aktywności w tym czasie. By odpowiedzieć na postawione tu pytania, trzeba się w jakiejś mierze zastanowić nad tym, jakie elementy tkwiły w dionizyjskich wierzeniach świata antycznego, że pozwalały się aktualizować, ale trzeba także—jest to rzecz bez porównania większej wagi — skupić uwagę na tym, co w sytuacji kulturalnej początku wieku wpływało na proces tej aktualizacji, więcej — co przesądziło o jej istnieniu. Właśnie próbą odpowiedzi na te kwestie będzie niniejszy szkic, próbą, wynikającą z przekonania, że modernistyczny mit Dionizosa jest fenomenem niezwykle ważnym, że wyrażają się w nim tendencje dla epoki najbardziej charakterystyczne.
Podstawę kreacji dionizyjskiej modernistów stanowi zjawisko, które można by określić jako równanie kulturowe. Modernista szukał dla swojej epoki podobieństw w innych czasach, szukał perspektywy, z której mógł oglądać okres, w jakim żyć mu przyszło. Niezależnie, czy epokę swą aprobował jako ważny etap rozwoju kultury, czy też negował, widząc wszędzie marność nad marnościami, szukał paralels. Chciał ją wyjaśnić przez analogię, chciał wyjaśnić w ten sposób to, co wydawało mu się nowe, odchodziło od XIX-wiecznego modelu kultury, było świadectwem kryzysu świadomości liberalnej. Obserwował nowe zjawiska; powstawanie na wielką skalę ruchów masowych i wzrost miast, które stawały się wielomilionowymi olbrzymami, potęgowanie dynamiki życia społecznego i kształtowanie nowych form społecznej egzystencji. Był wobec nich bezradny, jeśli chciał pozostawać przy romantycznym wzorze stosunku artysta-społeczeństwo, gdy chciał „filistrowi” czy „mydlarzowi” przeciwstawiać cyganeryjny model 1
zachowania. Bezradność tę ujawniała karykatura romantytoż|j|Bfl ujęcia tego stosunku, jakim był dekadentyzm łat dzicwięćdato ~il siątych, w którym romantyczny bunt przekształcił się w zafaacynV|i|a wanie własną niemocą. Wobec nowych zjawisk, które odtĆto||^^^H tradycyjnej, w duchu XIX wieku pojętej mieszcząńskości, postant ta była bezradna, należała do anachronizmów, tym bardto£§N^^^^| nowo powstające zjawiska okazywały się całkiem frapujące. Dynt1 mizm i niepokój zazwyczaj pisarzy interesują, zwłaszcza po egMpllB długiego spokoju i ustabilizowania mieszczańskich pozycji i MijNHH czańskich obyczajów. Jakie jednak stanowisko zająć wobec tego nowo kształtującego się świata? Jak ująć owe galopujące pnendlfemi ny? Tradycja romantyczna była jeszcze zbyt żywa, by poeta onij|H||| się chciał w rolę piewcy tych, którzy są owych przekazto|ifl|f| promotorami, by chciał pisać ody ku czci tego lub owego, ktoMą§t porządki w ustabilizowany świat wprowadza. Na to, że micie rozwiązanie było nie do przyjęcia, wpływała bardzo silnie inne jeszcze przyczyna. Powstawało bowiem pytanie, ku czemu B przemiany prowadzą, jak się właściwie przedstawia punkt, de którego one zmierzają. I nawet wielu spośród tych, którzy aprohBk wali dynamikę życia współczesnego, nie dawało w tej antoni odpowiedzi optymistycznej. Świat teraźniejszy budził jednoceeiaie radość i grozę, wydawał się tajemniczy, trudno było przewidzieć H tylko nadchodzące wydarzenia, trudno było się zorientować fl ogóle w kierunku przemian.
Tym bardziej że moderniści nie mieli żadnej wobec nicli perspektywy. Toteż postanowili wyjaśnić nieznaną współezeincżć przez odniesienie jej do tego, co znane, co już należy do Odwołali się do tej epoki, do której zwykle zwracano się w tmn|i rodzaju sytuacjach, odwołali się do antyku. Jednakże nie był to jM antyk XVII-wiecznych klasycystów, ludzi Oświecenia czy ideolog gów Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Nie przywołali bowiem homerowskiej mitologii, ani Grecji okresu Peryklesa, ani czasu republiki i pierwszych cesarzy. Jeśli tak można pos interesował ich początek i koniec, ciemne, prymitywne pierwsze wieki świata antycznego, kiedy nie wykrystalizos czynniki charakterystyczne dla jego wieków klasycznj
Dla Nietzschego — stwierdza jeden z jego egzegetów — „Mit grecki mógł być tylko paralelą, nigdy celem" (E. Ruprecht, Der Mylhos bei Wagner und Nietzsche, Berlin 1938, s. 65).