198 OGRÓD. ALE NIE PLEWIONY
„We dworze nie masz kędy, ale karczma blisko —
10 I koniom, i waszmości będzie stanowisko:
Będzie obrok dla koni i wczas dla waszeci.”
„Zjadłbym co.” — „Już na kuchni dawno się nie świeci. Ma tam być od wieczerzy, co nie zjedli goście,
Kapłon, pieczenia, bigos, rychło to przynoście.”
15 Szedł spać, zjadszy, wypiwszy na to flaszę wina.
Nazajutrz aż się mój mnich żyta upomina.
Krup, grochu, sera, masła, o chleb i o piwo,
Potem i o pieniądze; mnie słuchając ckliwo.
„Niejeden mój poddany głodem — rzekę — zdycha,
20 Dość dobrej woli w domu szlacheckim na mnicha.
Drugi raz zajdzieli was noc zbierając krupy.
Nie do dwora, do karczmy abo do chałupy.
Jeszczeż gdyby szlachcicem, lecz rodziwszy gburem Tak sobie pozwalają chłopi pod kapturem.
25 Ręką robić, chce-li się jeść, na chleba sztukę,
Wyraźną apostolską mając w tym naukę.
Kto nie robi, niech nie je, chyba stary, nużny,
Nie przejmuje prawdziwym żebrakom jałmużny.”
„Nie możem się pożywić, bo nas siła” — rzecze.
30 A ja: „Tak, na lekki chleb co żywo uciecze.
Co służą ołtarzowi, niech z ołtarza żyją”.
Żegna się ze mną, wziąwszy mnich admonicyją.
Każę mu wódki przecie z piernikiem postawić.
Nie chce pić. „Nie mam czasu, dobrodzieju, bawić.”
35 Wziąwszy piwa, chleb, obrok, szedł do sani wsiadać,
Taką ewangeliją inszym opowiadać.
w. 21 zbierając — zbierającego.
w. 24 pod kapturem — w stroju mniszym, jako mnisi, w. 27 nużny — znużony, zmęczony, wyczerpany, w. 32 admonieyja — napomnienie.
92. GŁUPI Z PROSTAKIEM DWAJ BRACIA RODZENI
Widząc prostak w kościele to srebrem, to złotem,
I z wosku lane członki zawieszone wotem,
Jako ręce i nogi, abo kto był głuchy.
Uszy, oczy i zęby, na ostatek brzuchy,
5 Skoro mu członek wrzody opanują skryty,
Ulawszy z wosku, prosi, żeby był przyszyty.
Nie gardzi ksiądz szlachcica owego prostotą:
„Gdybyś, rzecze, złotniczą odlał go robotą. Nagradzając sromotę, z wosku nie ma to być,
10 Pewnie żebyć pomogło, kiedy by się zdobyć;
Z tego będą dwie świece do lichtarzów spore.
Co ma wisieć daremnie, lepiej ci, że zgore”.
Cóż ten czyni? Jednego z trzech kmieci zastawi I to plugastwo srebrem odlewane sprawi.
15 Obieca ksiądz powiesić, ale za zasłoną,
Żeby ludzi nie gorszyć rzeczą tak mierzioną.
Jedna polityczna pani
Sługom swoim wielce gani,
Że skoro czego nie stało,
„Nie masz” mówić się im zdało:
5 „Wielka nieostrożność wasza.
Nie kocham tego niemasza,
Więc kiedy czego nie stanie.