Larkin i Berey musieli zrezygnować z ataku; torpedę nastawili na samozniszczenie i puścili w morze, a sami popłynęli do brzegu. Chcieli za wszelką cenę osiągnąć linię frontu i przedostać się do VIII armii. Początkowo wiodło im się nieźle. Nie tylko uciekali, ale i w miarę swoich możliwości szkodzili nieprzyjacielowi przecinając kable telefoniczne. Po kilku dniach wpadli jednak w ręce Niemców. Ponieważ byli przygotowani na udawanie Niemców przed Włochami i mieli do tych celów przygotowane odpowiednie dokumenty, oczywiście sfałszowane — musieli się ich pozbyć, aby nie wpaść w poważniejsze kłopoty. Podczas transportu samochodem udało im się niepostrzeżenie porzucić kłopotliwe papiery, a korzystając z nadarzającej się okazji już najbliższej nocy uciekli, aby po dwóch dniach osiągnąć Trypolis, gdzie znajdowały się wojska angielskie. W kilka dni później obaj byli z powrotem na Malcie.
Nie lepiej powiodło się również załodze drugiej torpedy. Najpierw wystąpiły kłopoty ze skafandrem Buxtona i ten nie mógł się zanurzać. Płynęli więc na powierzchni; zbliżając się do portu spostrzegli swój cel, lecz zanim go osiągnęli rozległy się dwa wybuchy i statek zatonął w wejściu do portu. Niemcy sami zablokowali port; Anglicy przybyli za późno. Jednak zabrany materiał wybuchowy nie został zmarnowany. Płetwonurkowie znaleźli sobie inny cel w postaci niewielkiego statku handlowego i pod nim założyli głowicę wybuchową. Następnie wydostali się na ląd, lecz nieszczęśliwie wyszli bezpośrednio na teren silnie strzeżony i od razu dostali się do niewoli. Włosi przetransportowali ich do Tunisu, a stamtąd statkiem do Palermo. W ten sposób podporucznik Stevens trafił wreszcie do portu, którego przed kilku tygodniami bezskutecznie poszukiwał na torpedzie. Jednak tym razem odbyło się to wbrew jego woli.
Z Sycylii płetwonurków przewieziono do obozu nr 66 w Capua. Później Stevens trafił do obozu w Padula, gdzie wkrótce przybyli Greenland i Dovo, którzy zatopili w Palermo pancernik „Ulpio Traia-no” (operacja „Principle”). Płetwonurkowie byli w obozie niezmiernie aktywni, szczególnie w przygotowaniu ucieczek. Między innymi uczestniczyli w odważnym przedsięwzięciu kopania tunelu prowadzącego poza obóz. Jednak Włosi odkryli zamiary i Stevens, który i tak był pod specjalną obserwacją (uważano go za komandosa), został skierowany do obozu specjalnego nr 50 w Rzymie. Tam też spotkał się on ze swoim nurkiem-mechanikiem Buxtonem.
Po upadku MUssoliniego i kapitulacji Włoch, gdy zapanował niesłychany chaos, płetwonurkowie przebrali się w mundury włoskie i uciekli z obozu. Ponieważ linia frontu była jeszcze daleko, wpadli na pomysł szukania ratunku w Watykanie. Najpierw ukryli się w bazylice św. Piotra, a następnie, po wielu kłopotach z policją włoską, przedostali się na
65
5 — Podwodne kwadrygi