34
Pakt autobiograficzny
tych nie można uznać za autobiografie, to właśnie z drugiego, a nie pierwszego powodu.
W wypadku fikcyjnego nazwiska (czyli innego niż nazwisko autora) przypisanego postaci, która opowiada swoje życie, czytelnik może mieć czasem powody, by sądzić, że dzieje postaci są dokładnie dziejami autora: albo dzięki porównaniu z innymi tekstami, albo dzięki innym dodatkowym informacjom, albo też na podstawie lektury samej książki (podobnie jak wtedy, gdy ktoś opowiada nam coś jako cudzą historię, ale z takim przekonaniem i z takimi szczegółami, że zaczynamy podejrzewać, iż jest to jego własna historia). Ale nawet gdyby to były powody jak najbardziej zasadne, to tego rodzaju tekst autobiografią nie jest: autobiografia zakłada bowiem przede wszystkim cifinnację tożsamości na poziomie aktu wypowiadania, a wtórnie dopiero podobieństwa budujące się na poziomie wypowiedzi.
Tego rodzaju teksty mieściłyby się w kategorii „powieści autobiograficznej”. Mianem tym będę określał teksty fikcjonalne, gdzie opierając się na domniemywanych przez siebie podobieństwach czytelnik ma prawo sądzić, że zachodzi tożsamość autora i postaci, podczas gdy sam autor taką tożsamość neguje albo przynajmniej nie chce jej afirmować. Tak zdefiniowana powieść autobiograficzna obejmuje zarówno powieści osobiste (narrator tożsamy z bohaterem), jak „bezosobiste” (bohater określany trzecioosobowo), a definicja dotyczy świata przedstawionego. Inaczej niż w autobiografii, odwzorowanie jest tu stopniowalne. Postrzegane przez czytelnika „podobieństwo” między postacią i autorem może być oceniane jako mniejsze lub większe: od luźnego związku po wierną kopię, od „ma coś z niego” po „to on jak żywy”. I tak, recenzując L’Annee du crabe (1972) 01iviera Todda, pewien krytyk napisał „spod przejrzystych pseudonimów wyziera obsesyjnie autobiograficzny charakter całej książki”13. Natomiast autobiografia nie dopuszcza stopniowania: mamy wszystko albo nic.
Przykład ten świadczy ponadto, że dokonane wyżej rozróżnienia nie były zbędne. Krytyk określa nazwisko bohatera mianem „pseudonimu”, dla mnie termin ten może oznaczać tylko nazwisko
13 B. Poirot-Delpech w „Le Monde”, 13 X 1972.
Pakt autobiograficzny
35
autora. Podobieństwo postaci do autora może być uderzające, jeśli jednak nie nosi ona jego nazwiska, o niczym to nie przesądza. Przypadek L’Annee dtt crabe jest dobrym tego przykładem. Książka ma podtytuł: powieść; jej bohater nazywa się Ross, a nie Todd. Ale na ostatniej stronie okładki wydawca zapewnia czytelnika, że Ross to Todd. Zręczny chwyt reklamowy, który niczego nie zmienia. Bo jeśli Ross jest Toddem, to dlaczego ma inne nazwisko? Gdyby tak miało być, to dlaczego Todd nie zechciał tego powiedzieć? Że kokieteryjnie zachęca nas, byśmy to odgadli? Że czytelnik sam mógłby na to wpaść? Być może, ale nie jest to istotne. Autobiografia nie jest zgadywanką, wprost przeciwnie. Książce Todda brakuje rzeczy najistotniejszej, tego, co proponowałem nazwać paktem autobiograficznym.
Cofnąwszy się od fonu pierwszej osoby do imienia własnego, muszę sprostować coś, co pisałem w L'Autobiographie en France:
Jak odróżnić autobiografię od powieści autobiograficznej. Trzeba stwierdzić, że na płaszczyźnie wewnątrztekstowej nie ma między nimi żadnej różnicy. Wszystkie chwyty stosowane w autobiografii, by nas przekonać o jej autentyczności, mogą być i rzeczywiście były naśladowane przez powieść.
Jest to słuszne, jeśli nie uwzględnia się strony tytułowej. Z chwilą gdy uznać, że wraz z nazwiskiem autora należy ona do tekstu, zyskuje się ogólne i zarazem wewnątrztekstowe kryterium: tożsamość nazwiska (autora-narratora-bohatera). Pakt autobiograficzny polega na uznaniu wewnątrz tekstu tej tożsamości odsyłającej w końcu do nazwiska autora na okładce.
Formy paktu autobiograficznego mogą być różne, lecz wszystkie wyrażają zamiar respektowania własnego podpisu. Czytelnik może spierać się o podobieństwa, ale nigdy o tożsamość. Wiadomo, jak ważne dla ludzi jest nazwisko.
Fikcyjna autobiografia może być „dokładna” - gdy bohater jest podobny do autora, autobiografia może być „niedokładna” - gdy bohater różni się od autora, ale są to sprawy dotyczące faktów (zostawmy na boku kwestię, kto i jak miałby je rozstrzygać), które jednak nic nie zmieniają w sprawach zasad, to znaczy typów umowy zawieranej między autorem i czytelnikiem. O doniosłości takiej