-Może raczej dwadzieścia. Była policja, ale Anneti* ich spławiła. Sąsiedzi pewnie pomyśleli, że ktoś tu kogoś morduje.
- Co? — wykrztusiłam.
I gwałtownie nabrałam powietrza, kiedy Bones wbił się we mnie jednym ruchem. Krzyknęłam, gdy poruszył biodrami. Miałam wrażenie, że poniżej pasa poraziła mni< błyskawica.
Bones jęknął z satysfakcją.
- Gorąco, prawda?
Mało powiedziane.
- To piecze. Bones, jak mi dobrze! — Moja gwałtowność zdumiała mnie samą, ale chciałam więcej. Musiałam do stać więcej i nie wstydziłam się mu tego powiedzieć. — Nie przestawaj, nie przestawaj!
Bones zaczął poruszać się mocniej i szybciej. Każde jego pchnięcie rozpalało we mnie coraz większy żar, niemal doprowadzało do szaleństwa. Drażnił najwrażliwsze miejsca, torsem przygniatając moje piersi, dłońmi ścis kając nadgarstki. Po raz kolejny doprowadził mnie do ekstazy, ale wciąż było mi mało. Między jękami rozko szy wołałam o jeszcze, a kiedy osiągnął szczyt, dołączyłam do niego i wydałam z siebie krzyk, który niemal zdarł mi gardło.
Bones wysunął się ze mnie i wstał z łóżka, ale ledwo to zarejestrowałam. Nie byłam w stanie się ruszyć, moje serce biło tak szybko, jakbym zaraz miała dostać jakiegoś ataku.
Chwilę później Bones wrócił i przekręcił mnie na bok. Poczułam, jak między moje uda wsunął palce pokryte jakąś płynną, ale gęstą substancją. Pocałował mnie w szyję, po czym rozsmarował ją między moimi pośladkami.
Zadrżałam. O Boże. Wiedziałam, co zamierzał.
Bones przysunął się do mnie, przyjmując odpowiednią pozycję.
- Wszystko w porządku, Kitten, nie bój się. Spokojnie...
Jęknęłam cicho, kiedy rozchylił mi pośladki i zaczął na
mnie napierać. Z gardła wyrwał mi się cichy, ochrypły okrzyk. Bones jęknął i chwycił moje biodra. Pchnął delikatnie i zaczął we mnie wchodzić.
Nowe doznanie było dziwne i lekko niepokojące. Bones sięgnął do mojej łechtaczki i zaczął ją pocierać, znowu wzniecając we mnie ogień. Potem wsunął się głębiej.
Z gardła wyrwał mi się kolejny okrzyk. Bones natychmiast znieruchomiał.
- Boli cię? - Jego głos był ochrypły z żądzy.
Nie ruszał się, jakby czekał na moją odpowiedź. Sama nie byłam pewna, co czuję.
— Chcesz, żebym przestał?
— Nie — wykrztusiłam zdławionym głosem.
Bones wyciągnął szyję, żeby mnie pocałować. Pieścił mnie dłonią i jednocześnie poruszał się we mnie wolno, za każdym razem wchodząc nieco głębiej. Nie wiedziałam, czy sprawił to namiętny pocałunek, ruchliwe palce Bonesa czy jeszcze coś innego, ale wygięłam się w łuk. i dostosowałam do jego rytmu.
-- Tak — jęknął Bones. — Tak...
Mój umysł wciąż miał opory, ale moje ciało nie znało ograniczeń. Nie przestając.głaskać mnie w najwrażliwszym miejscu, nieznacznie zwiększał tempo. Wbiłam paznokcie
311