naszym radom wybrały się w bluzkach bez rękawów lub w cienkich, prześwitujących sukienkach, aby lepiej znieść upał. Jak było do przewidzenia, wzbudziły tak wielkie niepożądane zainteresowanie, że następnego dnia ubrały się bardziej przyzwoicie. Hopi radzi, żeby się przyjrzeć, jak Hinduski ubierają się w czasie upałów. To znaczy niekoniecznie trzeba założyć sari, ale warto ubrać się w stuprocentową bawełnę w porze gorącej i w jedwab w porze chłodniejszej.
W Niemczech, Szwajcarii, Holandii i innych krajach, w których przywiązuje się dużą wagę do terminowości, konieczne jest punktualne przybycie na zaplanowane spotkanie. Pamiętajmy przy tynk iż nawet w kulturach polichronicznyeh oczekuje się, że gość przyjdzie punktualnie, aby w ten sposób okazać szacunek dla gospodarza. Równie ważne jest przypomnienie, że jeśli nasi kontrahenci z kultury, w której traktuje się czas elastycznie, każą nam na siebie czekać, to wcale nie ^dlatego, że są niegrzeczni. Oni po prostu są sobą, to znaczy są polichróniczni!
Jedną z niewielu reguł etykiety prawie powszechnie obowiązujących mężczyzn przedstawianych kobietom jest poczekać, aż kobieta pierwsza wyciągnie dłoń. W większości krajów, w których ludzie są nastawieni przede wszystkim na załatwienie sprawy, kobiety interesu witają się dziś z mężczyznami przez podanie ręki.
W niektórych kulturach skupionych w pierwszej kolejności na więziach międzyludzkich mogą one jednak nie chcieć wymieniać z mężczyznami uścisków dłoni. Na przykład w Indiach cudzoziemcy płci męskiej powinni być przygotowani na wymianę eleganckiego gestu namaste (na południu nazywanego namaskar), polegającego na złożeniu dłoni obu rąk jak do modlitwy mniej więcej na wysokości brody, z ewentualnym lekkim pochyleniem głowy.
W przypadku witania się z kobietami z Tajlandii podobny gest, nazywany tu wai, jest zwykle najbardziej odpowiedni, chociaż kobiety, z którymi robiłem interesy w Bangkoku, czuły się całkiem swobodnie, gdy podawaliśmy sobie ręce.
Jeśli chodzi o Japonię, to Europejczycy, Amerykanie i Singapur-czycy stale nas pytają o kłanianie się. Z mojego doświadczenia wynika, że nie-Europejczycy usiłujący wykonać ukłon często robią to niezgrabnie. Zalecałbym pochylenie z szacunkiem głowy podczas podawania ręki i pamiętanie o pozostawaniu przy tym w nienatrętnym kontakcie wzrokowym.
Całować w rękę, w policzek, w usta... czy w ogóle nie całować?
Przybysze z innych kontynentów są na ogół zdumieni różnorodnością rytuałów związanych z całowaniem w tej wielokulturowej mozaice, jaką jest Europa. Oto kilka wskazówek:
• Nie przejmuj się tym, że będziesz musiał kogoś pocałować lub zostaniesz pocałowany przy pierwszym spotkaniu.
• Na następnych spotkaniach cudzoziemcy są zwolnieni z całego tego całowania bez względu na płeć, jeśli nie życzą sobie uczestniczyć w tym rytuale. To ogromna ulga dla wielu Azjatów, którzy czują się skrępowani tym obcym dla nich i wprawiającym w zakłopotanie zwyczajem całowania ludzi, których się ledwie zna.
• Mężczyźni, którzy zdecydują się przyłączyć do tego zwyczaju, powinni pamiętać, że całując kobiecą dłoń lub policzek, tak naprawdę nie muszą dotykać skóry. Wystarczy pocałować powietrze kilka milimetrów od dłoni czy policzka. Przy całowaniu się otoczka przestrzenna wydatnie się kurczy.
• Całowanie w policzek: prawdziwi Brytyjczycy całują tylko raz (w prawy policzek), Francuzi — dwa razy (w lewy, w prawy), a namiętni Belgowie — trzy razy (w lewy, w prawy, w lewy).
• Całowanie w rękę: powściągliwi Niemcy nader rzadko całują w policzek. Podobnie jak Włosi i Hiszpanie, raczej pocałują kobietę w rękę.
• Chociaż w Wiedniu cudzoziemiec może nadal od czasu do czasu usłyszeć austriackiego dżentelmena mruczącego: „Kufi die Hand, gnadige Frau! [całuję rączki szanownej pani]”, nie musi się naprawdę czuć zobowiązany do pocałowania ręki damy.
• Rada dla nie-Europejek: kiedy mężczyzna podnosi Pani rękę do ust, najlepszą reakcją jest zachować się tak, jak gdyby przydarzyło się to Pani piąty raz w tym dniu. Trzeba po prostu potraktować ten szarmancki gest z miłym uśmiechem.
91