476 K. W. MAJEWSKI
stosunki przedstawiają się bardzo prosto, promienie bowiem odbite od oświetlonych szczegółów dna oka osoby badanej przybierają po wyjściu kierunek równoległy i jako snop równoległy wpadają przez otwór w zwierciedle do oka badającego, które, będąc również miarowem, zbiera je na swej siatkówce. Dzięki temu przez pusty otwór we wzierniku widzimy ostro i wyraźnie wszelkie szczegóły dna oka badanego. Jest przytem koniecznym warunkiem, ażeb^śnr przypatruje się tym -szczegółom nie napinali wcale akomodac^ij^co nie jest wcale rzeczą łatwą. Badanyrównieżnie powinien akomodować, bo przez to powiększa stan łamliwości swego oToa^^JromTenTeTod dna jego odbite wychodzą już niejako równoległe, lecz jako zbieżne. Ponieważ badanie odbywa się zazwyczaj w pokoju zaciemnionym, przeto badanemu, który drugiem okiem patrzy w ciemną przestrzeń i nie widzi żadnych przedmiotów, łatwiej przychodzi to zwolnienie akomodacyi, niż badającemu. Jeżeli
liadanie wziernikiem w obrazie prostym.
z jednej lub z drugiej strony zachodzi jakaś wada refrakcyi, wtedy, żeby uczynić możliwem wyraźne widzenie dna oka, musi być ona wyrównaną zapomocą odpowiedniego szkła, wstawionego w otwór wziernika. W ten sposób zostają stworzone te same, wyżej opisane warunki optyczne, jakie panują przy obustronnej emmetro-pii. Tylko w takim wypadku, gdy z obu stron zachodzi ametropia o przeciwnym znaku, ale równa co do stopnia, można widzieć wyraźnie dno przez pusty otwór wziernika. Tak n. p. lekarz, który ma Mp — 3,0 D widzi, bez wstawienia jakiejkolwiek soczewki w otwór wziernika, dno oka dalekowidza, którego Hp — 3,0 D. Znając stan własnej refrakcyi możemy ze siły soczewki, przez jaką widzimy