dy urodziło sią dziecko, nie byłam osamotniona w radości! Bardzo to związało naszą rodziną. Jakie cudowna była świadomość, ze ktoś tuż obok modli sią za mnie, ponieważ wie, co sią-ze mną dzieje. Wprost nie mogą sobie wyobrazić porodu bez mąża, czułabym sią okropnie osamotniona”.
A oto Jak mąż jej opisał to w liście do mnie:
„Siedząc przy głowie żony mogłem śledzić poród. Widok naszego dziecka i jego pierwszy krzyk przepełniły mnie nieopisaną radością. Teraz jest dla mnie jasne, dlaczego Pani nalegała, żebyśmy razem byli podczas porodu. Było to istotnie kulminacyjne przeżycie naszego małżeństwa.
Nieskończenie długo może trwać dziesięć minut skurczów dla kobiety! Czułbym sią zbrodniarzem, gdybym wtedy zostawił żoną samą. Jakże było dla mnie ważne, że mogłem być przy niej. ocierać pot z czoła i szeptać jej słowa pociechy. Trzymała mnie za ręką i wiedziała, że sią za nią modlą. Rozmawialiśmy o przeróżnych rzeczach. Za każdym razem, kiedy przychodził skurcz, przypominałem jej, jak ma prawidłowo oddychać, tak jak to ćwiczyliśmy w domu, i pomagałem jej również rozluźnić sią w przerwie miądzy-skurczowej. Ćwiczeniami przed porodem powinna interesować sią nie tylko żona. ale i mąż, w każdym azie powinien wiedzieć, na czym one polegają pod wzglądem fizjologicznym i jak należy je wykonywać.
Moja obecność podczas porodu nie tylko dla mnie miała wielkie znaczenie, ale jednocześnie pomogła mojej żonie oderwać myśli od bólu i skoncentrować sią na przychodzącym na świat dziecku. Nie rozumiem, dlaczego mąż miałby być wyłączony z tego przeżycia”.
Wielu lekarzy zdaje sią nie doceniać psychologicznej strony procesu narodzin i roli mąża podczas porodu.
Przecież mąż obiecał żonie zawsze jej pomagać 1 ją chro-nie. Dlaczego więc len najbliższy człowiek miałby ją zostawić w tym przełomowym momencie? Kobieta, która czuje się wtedy opuszczona przez męża, często zaczyna się do niego odnosić wrogo. Ta nowa jedność mąż-żona może dopiero wtedy stać się rzeczywistością, jeśli mąż towarzyszy żonie podczas wszystkich etapów, w czasie których ona staje się matką, a on ojcem. Uważam oczywiście, że powinien być dobrze pouczony o przebiegu porodu i o towarzyszących mu objawach. Dlatego jestem niezwykle wdzięczna dr. Bradlcyo-wi za jego książkę Husband-Coached Childbinh (Poród to obecności obznajmionego z nim męża).
Tak, mąz musi być pouczony, a właściwie muszą oboje być pouczeni. Poród przypomina daleką podróż do nieznanego kraju, w którą udać się powinni oboje, mąż i żona. Oboje badają drogę, jaka ich czeka. Im lepiej mąż jest poinformowany o tym wszystkim, co czeka żonę, tym będzie dla niej lepszym przewodnikiem w nieznanej krainie narodzin.
Dr Bradiey powiada, że mąż powinien być kimś w rodzaju trenera czy korepetytora, ponieważ podróż wymagać będzie wielkiego wysiłku. Urodzenie dziecka przyrównuje do wyczynu sportowego. Jeśii zawodnik chce mieć dobrą formę podczas spotkania, musi trenować. Matka również musi być przygotowana do porodu i mąż w tym wypadku jest najlepszym trenerem. Oczywiście, jeśli chce nim być, musi wiedzieć, jakie mięśnie należy wzmocnić, które ćwiczenia należy wykonywać, żeby jego żona dotarła do celu podróży jak najmniej cierpiąc. Dlatego stara się zrozumieć trudności, jakie napotka ona podczas niektórych etapów i pomoże je pokonać. Taki mąż nie sprawi lekarzowi dodatkowego kłopotu, będzie natomiast nieocenionym sojusznikiem i pośrednikiem pomiędzy żoną a tymi, którzy pomagają jej rodzić.