I literatura współczesna (1956-2000)
Zadawszy sobie pytanie: czym jest Akropol (Akropolis), llcibcrl opowiada następnie długą i dziwną historię tego zabytku. Udowadnia, że nu jcsi i<> i,, wszystkim znana ikona kultury europejskiej, lecz wypadkowa piękna i chaosu, wytwór tyleż klasyków, co i barbarzyńców (Turków), dai Opatrzności; ale i Je pego przypadku. Wspiął się tu Herbert na szczyt erudycji, spekulacji. |.ik i dcim
tologizacji.
Historyczno-parabolicznym (aluzyjnym) esejem jest Sprawa Samos, niewielki
by użyć metafory ze słynnego wiersza Dlaczego klasycy. W ujarzmieniu dzielnej małej wyspy przez potężne Ateny odnajduje Herbert wielką metaforę polityczno -militarnej przemocy, dokonywanej w imię wyższych racji czy imperialnych interesów. Skutkiem podjętej przez pisarza obrony Samos jest demitologizacja podręcznikowych, wspaniałych i sprawiedliwych Aten Pcryklesa: najeźdźcy, wracając z wojny, przynoszą w fałdach mundurów, na podeszwach butów /ara zek, od którego chorować będzie ich własne społeczeństwo; ich własne swobody.
(Labirynt nad morzem, s. 144)
Nieodparte są tu skojarzenia z historią Układu Warszawskiego, inwazją ('/.echo Słowacji, Węgier... W podobnej poetyce (i z podobnym ciężarem aluzji) napisany jest również esej Węzeł gordyjski, w którym pisarz spekuluje na temat znanej anegdoty z życia Aleksandra Macedońskiego, stawiając pytania dotyczące nie tylko ów czesnej, ale - zwłaszcza - dzisiejszej kwalifikacji czynu władcy. W rozcięciu węzła z Gordion widzi I łerbert nie wyraz mądrości, ale przykład gwałtu na rzeczy, zamor dowania Tajemnicy, a przede wszystkim wyboru przemocy, gdy tej można było uniknąć, podejmując żmudny wysiłek:
Nie wiadomo zresztą - pisze I łerbert - od czego zaczyna się eskalacja zbrodni. Napisy sina rowanc na niewinnym murze, bicie kruchych okien, bezczeszczenie cmentarzy, podpalanie świątyń... Moment transformacji, wyzwolenia złowieszczych elementów przemocy bywa najczęściej nieuchwytny.
(Węzełgordyjski. „Więź", 1981. ni f>)
Aluzja zawarta w tej uniwersalnej przestrodze zwraca naszą uwagę niewątpliwie w stronę najbliższej konkretyzacji: stanu wojennego w roku 1981.
Wydany pośmiertnie zbiór Król mrówek zawiera różne pod względem dhigo ści prozatorskie teksty hybrydyczne: przemieszanie 1 lerbertowskiego eseju / opo wiadaniem, nawiązanie do dawnych znakomitych próz poetyckich, jak i przeine sienie na język prozy znanej z wierszy techniki demitologizacji, glosy, upoi tyli' Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że koncepty nie są tu już tak klaiovsm a przesiania tak bogate i zaskakujące, jak kiedyś, czasami zauważa się iiiiihmoi slow, słabo czytelne aluzje, to znów jakby niedokończone puenty (np utwoi 'M"
Iowy). Należy wszakże pamiętać, że jest to książka, nad którą pisarz pracował i nie ukończy! jej, większość tekstów nie uzyskała zapewne kształtu ostatecznego. Pozwala nam to tylko domyślać się, jak wiele pracy musiał wkładać pisarz w te najlepsze wcześniejsze swoje dzieła, dzięki którym zajmuje w literackim Panteonie lak wysokie miejsce.
llcibcrl prozaik, a zwłaszcza Herbert eseista nadmiernie przyćmiony jest przez sławę I łerbert a poety. Nie można przecenie bowiem wkładu autora Obrony templariuszy czy Bajki ruskiej w rozwój eseju i małej prozy poetyckiej.
Nie zawsze pamięta się, iż faktyczny debiut Herberta pisarza miał miejsce w PM8 mkii w „Tygodniku Wybrzeża" (felieton). Od roku 1950 do 1953 współpracował leż jako publicysta z tygodnikiem „Dziś i Jutro”, publikując pod pseudonimami Patryk oraz Stefan Martha niewielkie teksty o sztuce i o literaturze. Współpracował leż ze „Słowem Powszechnym" i „Tygodnikiem Powszechnym”.
W ostatnim okresie życia (po 1992 roku) I łerbert powraca znów z wielką pasją tło felietonu (współpracuje z „Tygodnikiem Solidarność” i „Arką”). Staje się (także sv wywiadach, listach otwartych) sarkastycznym, a zdaniem niektórych niesprawiedliwym komentatorem bieżących wydarzeń politycznych, samozwańczym sędzią polskich clii, „pułkownikiem 1 lerbertem, Dowódcą Królewskiej Samodzielnej Brygady I luzu rów Śmierci", jak siebie ironicznie nazywa.
Zaczęli i się właściwie od wywiadu dla Jacka Trznadla do Hańby domowej (1995). Powiedział w nim to, co myślał o kolegach uwikłanych w stalinizm, wtedy gdy on „pi
sał do szuflady”, cierpiał biedę. Po roku 1989 i „okrągłym stole” Pan Cogito-Her-heii wyraża rozczarowanie III Rzeczpospolitą: brakiem dekomunizacji i lustracji, powrotem do rządów przedstawicieli dawnego aparatu, upadkiem ideałów, które przyświecały niegdyś opozycji, brakiem rozliczenia stanu wojennego. Broni rządu Olszewskiego, włącza się w akcję rehabilitacji pułkownika Kuklińskiego, występuje w obronie ( zee/enii. Iii eskalacja i ekshibicjonizm poglądów wiążą się leż zapewne / zapoczątkowanym już dawno (w książce Barańczaka), a pod koniec życia poety osiągającym apogeum procesie interpretowania go jako pisarza politycznego, aktualnego, zdeklarowanego. Zdawałoby się - Herbert temu chętnie uległ, uwierzył w swe posłannictwo, wydobył na światło dzienne prywatnie dotąd wyrażane poglądy. sam niejako „rozszyfrowywał", przekładał na prozę politycznej walki swe słynne aluzje i parabole. Z tą pasją nie szła chyba w parze pełna wiedza o tym, co w Polsce się działo: widział ją w myśl swego wcześniejszego przesiania (tak tak - nie nie), pr/.ez pryzmat stalinizmu, stanu wojennego, pierwszej Solidarności.
lak mówi Katarzyna Herbert w wywiadzie udzielonym Jackowi Żakowskiemu: •nr znosił przemocy i komunizmu, ale też nienawidził polityki. Brzydziło go to, co w polityce jcsl grą fałsz, taktyka, kompromisy. Był wielkim patriotą, ale jego patriotyzm był klr.tlisiyczny. Stąd się później wzięła jego fascynacja pułkownikiem Kuklińskim. Widział
-341 -