IX
Generał w yszedił! od Althaiusa zasram z Metnzaan. Mieszkał właściwie w tym samym gmachu, tylko wejście miał od inne}, paradnej stromy. 1 trzeba było wyjść m ulicę. Generał się jednak zawahał,
— Odprowadzą ciebie — powiedział do Heima.
Widać było ze wszystkiego, że trochę przebrał z tym
piciem. Jakoś potrząsał nogami i prężył ssę cały.
— Potrzebuję trochę świeżego powietrza.
Wiatr rc&proszył dhanury. W tym monwincie nie gnaty pchane wiatrem i było jakoś jaśniej.
Heinz mieszkał w zupełme innej strojnie miasta, w prawie wiejskim darnią, stojącym wciąż jednak nad Kamionką, która .cale miasteczko spinała jak. nerw centralny.
Hdiasz nic nie powiedział, Tylko ruszyli wzdłuż rzeczki przeciw biegowi. Heinz wydostał klucz spod słomianki, gdy stanęli na drewnianym ganku. Generał widać dobrze znał ten dom, bo wszedł do pokoju Hdnza jak do siebie. W izbie było już szaro.
Wotan po ciemku odnalazł swój kąt w pokoju i ułożył się na swoim posłaniu ciężko westchnąwszy. Jak zmęczony człowiek.
— Dlaczego on tak wzdycha? — powiedział generał siadając na staroświeckiej otomanie, która widocznie służyła Heinz owi za łóżko.
— Pewnie współczuje nam — powiedział Heinz.
Zatrzymał się niezdecydowany.
General klapnął ręką w kanapę.
— No, Heinz, siadaj koło mnie; pomówimy o wyjeździć— powiedział generał.
Hdtt dopiero kiedy siadł obok generała i kiedy ten przyciągnął go do siebie, pooraj jak bardzo czuć tamtego alkoholem.
„Musi popijać od rana — pomyślał — bo ja przecież także piłem i powinienem być umewrailiwiony na ten smród. Zalał się, bkdaoek”
— Panie generale—powiedział — niech się pan wyciągnie na tej kanapie.
I— A wiesz — a© jest myil — powiedział generał.
1 zręcznie przerzucił swoje wygimnastykowane nogi za plecy Heima i głowę oparł na kanapowym wałku.
— Tak mi jest dobrze — powiedział nie puszczając lęMHdum.
Miech się -pan. zdrzemnie, partie gemmie-—powiedział Heinz delikatnie wyjmując swą rękę z dłoni generała.
— Ja cię zupełnie nie fozumiem3 Heńaz — trochę bełkotliwie i sennie zaczął generał, tak jakby miał jeszcze długo mówić.
Ale urwał. Poprawił się.
— Zupełnie nk .rozumiem. Nigdy clę nic rozumiałem. Nie cieszysz się ani odrobiny...
— Ani •odrobiny, panie generale.
— Pomyśl sobie, będziemy żyć normalnym niemieckim żydem. Będziemy mieszkać w termalnych domach. Nie po tych klasztorach, gdzie zwariować można. Tutaj nigdy nie żyli normalni ludzie...
— O) można nazwać normą?
— Słuchaj, Heinz. Ja już tobie nieraz mówiłem. A pomyśl sobie, można będzie pójść do normalnego teatru 1 Na operę. Na przykład na .„Walktrię”. Ty nie widziałeś nigdy „Waldrii”?