38501 Skanowanie 10 01 12 03 (12)

38501 Skanowanie 10 01 12 03 (12)



PAŁUBA _

osobista rośnie: nikt nie poznawał w nim plebejusza, a niekiedy nawet uważano go za polskiego hrabiego. Zachowanie się jego w podróży było wahaniem się między pozą: „typ łagodnego Słowianina” a „typ kul-turnego Europejczyka”, nb. o czułych na piękno nerwach. Tę drugą pozę podpatrzył u Roberta. Posługując się imieniem Roberta, wszedł w koła artystyczne, w których już pierwej o nim wiedziano, ale sprawą jego legalności nie zajmowano się tak złośliwie jak w kraju. Artyści przyjęli go z otwartymi ramionami jako materiał na nowego mecenasa sztuki. Strumieński właściwie byłby wolał zostać jej adep-

[74] tern, byłby wolał próbować tych studiów, które dawniej podpatrywał u Roberta i do których czasami czuł się bardziej powołanym niż zarozumialec Robert. Ale majątek i odziedziczone nowe „obowiązki”, których bądź co bądź zrzekać się nie chciał, uwalniały go poniekąd od obowiązku zostania dobrym malarzem, z drugiej zaś strony, poznanie dzieł imponujących, o jakich dawniej nie miał pojęcia, i obawa podjęcia się olbrzymich trudów sprawiły, że nazwał swoją chętkę „fałszywym apetytem”. Zaprzestał więc malować i winszując sobie tej rozumnej rezygnacji — wskutek której cierpiał tajemnie i teraz, i później — przyuczał się od biedy do roli znawcy i miłośnika, jakkolwiek czuł jej śmieszność i upośledzenie. Głównie jednak wpłynął na taką decyzję Strumieńskiego wypadek, który rdzennym władzom jego duszy nadał inny upust.

^ M Na jakiejś wystawie obrazów ujrzał pejzaże Niemki Angeliki Kauffmann — była to tylko imienniczka słynnej malarki z XVIII wieku — i uznał je

ANGELIKA

[751


za „smutne jak śmierć”, tym bardziej kiedy (a raczej: dlatego że?) usłyszał frapujące szczegóły o osobie ich autorki. Że mianowicie ta kobieta to wariatka, nazywa się „niepokalaną Artemidą”, piękna, lecz zimna, niezdolna wzbudzić żaru miłosnego ni w sobie, ni w innych, i że ma hymen cornutum: tak dziwacznym jest talizman jej talentu! To wszystko go zainteresowało, lecz nie mógł się zdobyć na inny sposób sądu jak opinia publiczna, i raz po ujrzeniu jej z daleka, wnioskując z domniemanych szczegółów anatomicznych o jej temperamencie, zabawił się tanim kosztem w obserwatora i zawyrokował: „Ma ona w sobie stanowczo coś niekobiecego”. Tym przesądom pseudonaukowym rzeczywistość udowodniła wkrótce kłamstwo, bo Angelika była zupełnie inną.

Znajomość ich zaczęła się w czasie, gdy Strumień-ski pielęgnował jeszcze swój talent malarski. Dowiedziawszy się, że Angelika udziela lekcji rysunków', prosił ją o naukę, przeczuwając, że w ten sposób najprędzej zastąpi szał malarski innym szałem. Angelika, przyzwyczajona do uczenia tylko początkujących, domyśliła się, że idzie mu o dyskrecję — to było pierwszą ich serdecznością. Ona starała się pozyskać jego sympatię, przejmując się jego wykształceniem malarskim bardziej na serio, niż było potrzeba, dyskredytując przed nim tajniki sztuki — on kokietował ją, odkrywając przed nią zupełny brak zdolności w sobie i przychodząc do przekonania, że jego zapał do sztuki był tylko zapałem w ogóle. Wkrótce też miał już to, do czego dążył: zakochał się. Że Angelika była odeń starsza o lat kilka, to mu nic nie szkodziło, owszem, przez to stosunek nabierał

■■■■■■■MMI


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Skanowanie 10 01 12 03 (19) PAŁUBA swego właściwego, kobiecego powołania, i że gasną, jeżeli taka k
Skanowanie 10 01 12 03 (18) PAŁUBA sprzedał majątek i wyjechał z nią w podróże. Po kryjomu nudziła

więcej podobnych podstron