— On młody, mc puaiięta — powkdzśati Kazio.
— A Hir.*. pamiętamy — Heinz powiedzie lo jakoś groźnie., a jeilnoraeśnie nsęmtc. I spojrzał praed siebie, tak jakby prowadzi sajnochód przez mgSę.
To dziwne—powiedział Kazio, trochę jakby do siebie —- tak. długo czekaliście na tę wiadomość ii z takim wewnętrznym dreszczem, a teraz, kiedy przychodzi, kiedy mę spełnią, jesteś jak gdyby jue2adowx>łimya niepewny.
— Nae ma gorszych rzeczy jjsik spełnienia. Kiedy miałem czternaście lat, marzyłem o wojnie.
*— Mówiłeś nu to jró kiedyś.
— Bewnics że mówiłem, Ib© to była taka moja obsesja. Pb nocy ,ma się loaio,
— A teraz jaz się nk lat?
— Terąz idę $mp ale amcaej, Teraz mi się śnią pociągi,co idą v powrotną stronę.
— jak to, w powrotną stronę?
— To trudno wy tłumaczyć, ale we śnie to jest zrozumiałe. Wszystkie pociągi idące z powrotem.
— Wracają z frontu czy co?
— Nie, to nic to. Nie wracają z frontu. Ale to jest koszmar, wierz mi.
Wotan się niecierpliwił i skrobał pazurami buty swego pana.
— Uspokój się, Wotan, Podrzesz mi ostatnie spodnie, ja zaraz idę do szpitala.
— A ją do Angeliny. Przyjdziesz dziś na obiad z generałem?
— Przyjdę.
— Ją Ibym chciał gdzieś przyłapać Bezobrazowa. Mówisz, że przyjechał?
—- Ja też go jeszcze nie widziałem. A będzie miał tie-kawę wiadomości Jcżdi go gdzieś przyłapię, to xm po-•ffkjn, żeby przyszedł do was na .Ławę po oblodzić,
— Jak to o was elegancko w Neyli, na prowincji zachowały się stare obyczaje,
— Tak, kawa po obłędzie to stary obyczaj — i Heinz znowu zamy śli! ssę i patrzy! przód siebie, jak gdyby prowadzi! samochód we mgle.
Tan© mecterpfówilł się coraz bańskiej.
— A generał? — spytał Kazio.
— Zwyczajnie. On bardzo włazy. Pali się do nowej działalności..
-— Myślisz, że mu pozwolą?
— Skądże ja mogę wiedzieć? Przecież nie mama najmniejszego pojęcia, jak tam jest md Renem. On amyśi, że będzie dzifdał „nad odnową narotiu",
— A ty im omglisz, że może nastąpić jakaś odnowa? Pewnie typ nowego życia, po tej kąpieli we łatwi, po tej „Błurfoad*9...
— Mae bardzo mnie to interesuje,
— A 'twoje własne odrodzenie?
— To co innego. To mnie interesuje. I nawet już widzę sfposób, w który mógłbym się odrodzić.
2 nagle Heinz jakby już się odrodził. Twarz rozjaśnił mu dziecinny uśmiech i cały stal się jak gdyby dzieckiem. Począł głaskać Wolana po głowie ruchem małego chłopca i powiedział:
*— Mówiłem d o Frankfurcie. Byłem tam raz. Jako mały chłopiec, zabrała, mnie starsza siostra do teaim, do opery, na „Wolnego Strzelca*9. Możesz sobie wyobrazić, czym była ta opera dla chłopca, który nikł dwanaście lat! I wydało mi się wtedy, źe całe Niemcy są takie jak ta opera Webera, romantyczne i... wierne, Czy ty mm-
21