22 (868)

22 (868)



Piechota wyposażona tylko w indywidualną broń strzelecką - czy taką przyszłość czeka Wojsko Polskie?


zarządzeń. Liczba możliwych zmiennych wpływających na taki program jest przecież ogromna. Nowelizowane co pewien czas plany wieloletnie i tak poddawane są bowiem w okresie swego trwania mniejszym, a częściej większym zmianom. Również przedstawione powyżej dane i wyliczenia, choć w całości przygotowane w różnych komórkach MON lub upublicznione przez przedstawicieli resortu obrony na szeregu konferencji i sympozjów, należy w związku z tym traktować wyłącznie orientacyjnie. Jak jednak ocenić opisaną wyżej planowaną transformację Wojska Polskiego w jej trzech zasadniczych wymiarach: profesjonalizacji, restrukturyzacji i modernizacji technicznej?

Niestety, wydaje się, że analiza taka musi mieć charakter krytyczny. Najwięcej kontrowersji budzi podstawowa koncepcja tzw. profesjonalizacji. Jeśli za punkt wyjścia przyjąć konieczność posiadania przez Polskę wyłącznie armii zawodowej, to i tak przyjęte obecnie tempo realizacji tego procesu jest z punktu widzenia interesów MON niezrozumiale. Tzw. profesjonalizacja tylko w latach 2009-2010 ma pochłonąć (wedle kalkulacji zsierpnia 2008) 3,9 miliarda złotych. Jednocześnie będą rosły place w całej armii tak, że tylko wedle projektu budżetu na rok 2009 koszty w tym zakresie wyniosą 7,5 miliarda złotych, łącznie ze świadczeniami przewidzianymi dla nowo przyjętych do służby żołnierzy. Nie negując oczywistej konieczności podniesienia płac żołnierzom i pracownikom wojska, należy zauważyć, że w latach 2008-2010 tego rodzaju wydatki wzrosnąć mogą nawet o 30%, podczas gdy pieniądze na inne cele będą musiały zostać zmniejszone. Taki brak równowagi wynikać będzie przede wszystkim z bardzo wywindowanego poziomu przewidzianych stanów osobowych - 120 000 etatów, łącznie z NSR i kandydatami na żołnierzy zawodowych. Poziom 120 000 etatów, a nawet tylko 100 000, jest zaś przy polskich realiach finansowych zdecydowanie za duży i uniemożliwia stworzenie nowoczesnej armii pod względem wyszkolenia, wyposażenia i uposażenia porównywalnej z armiami państw zachodnich. I mowa tu o realiach finansowych sprzed kryzysu. Już w ramach, nieprzyjętego ostatecznie kilka lat temu, Strategicznego Przeglądu Obronnego jego twórcy postulowali, że aby Wojsko Polskie miało wystarczające nasycenie nowoczesną techniką bojową (np. minimum 120 samolotów bojowych), armia liczyć może nie więcej jak 85 000 żołnierzy. Co znamienne, w tym roku opracowana ma być nowa wersja SPO, ale jak zauważył w czasie publicznej debaty Bogdan Klich, odrzucił on wraz z doradcami koncepcję armii o wspomnianej liczbie na rzecz postulowanego limitu 120000 etatów. Decyzję taką uznać należy jednak za błędną, ponieważ opiera się ona na całkowicie fałszywym założeniu, że licząca do 120 000 żołnierzy czasu „P" armia zawodowa będzie w przypadku „W" podstawą do rozwinięcia mobilizacyjnego i częściowego uzupełnia wielkich jednostek żołnierzami z poboru - przynajmniej właśnie taki obraz mobilizacji na czas „W" wyłania się z wypowiedzi czołowych decydentów MON (oficjalnie żadne dokumenty na ten temat nie są przecież upublicznione). Jak już wspomniano, działania takie tylko osłabią spoistość wewnętrzną wojsk i mogą przynieść na polu walki więcej szkód niż pożytku, co pokazał już niejeden konflikt, łącznie z ostatnią wojną w Gruzji. Tak czy inaczej - analizy ekonomiczne pokazują, że Polski nie stać na zawodową armię o liczebności 120 000 ludzi, ponieważ budowanie takiego potencjału osobowego musi odbić się drastycznie na nasyceniu wojsk nowoczesną techniką, a w konsekwencji wypacza cały sens modernizacji SZ RP.

Nie można też uznać za poważny argumentuje taką właśnie półzawodową armię w Polsce warunkuje jej położenie geopolityczne jako „kraju brzegowego", a zatem SZ RP muszą mieć stosunkowo rozbudowane struktury osobowe aby w wypadku konfliktu móc rozwinąć znaczny komponent wojsk lądowych i nasycić nim wyznaczony obszar operacyjny. Takie pojmowanie pola walki oraz bitwy, przy dzisiejszych sposobach prowadzenia wojny, wydaje się zupełnym anachronizmem.

Ów anachronizm poglądów dostrzec można zwłaszcza w upublicznionych danych na temat planowanych zmian strukturalnych w latach 2011-2018. Jeśli bowiem uznać za słuszne decyzje o redukcji nadmiernie rozbudowanych w Wojsku Polskim struktur dowodzenia oraz zabezpieczenia, czy też konieczne zmiany w strukturach najwyższych szczebli kierownictwa MON i SZ RP, to już za co najmniej dyskusyjne uważać należy decyzje o pozostawieniu 13-14 brygad liniowych oraz oddziałów wsparcia i zabezpieczenia dla trzech dywizji przy jednoczesnych redukcjach obrony przeciwlotniczej czy też szerzej - w ogóle marginalizacji Sił Powietrznych. Tymczasem bez odpowiedniej osłony brygady liniowe będą z góry skazane na porażkę, ponieważ wywalczenie panowania w powietrzu bądź obezwładnienie OPL warunkuje dziś sukces na polu walki. Mało tego - analiza potencjalnej niemożności przełamania obrony powietrznej bywa dziś już sama w sobie wystarczającą zaporą przed podjęciem decyzji o podjęciu walki przez przeciwnika. I choć w ramach planu modernizacji technicznej na lata 2009-2018 teoretycznie doceniono znaczenie systemów OPL, gdyż jest to największy i najdroższy z przewidzianych programów, to i tak z powodu mizerii finansowej nie będzie można na niego przeznaczyć kwot, które gwarantowałyby zbudowanie skutecznego systemu odstraszania i obrony przeciwlotniczej bądź przeciwrakietowej, zaś opieranie się na wojskach sojuszniczych, jak uczy praktyka, bywa bardzo zwodnicze.

Widoczną w proponowanych strukturach Wojska Polskiego po roku 2011 dalszą supremację Wojsk Lądowych uznać można zatem za mocno kontrowersyjną. Tym bardziej, że nie będą to wojska kompleksowo wyposażone w zaawansowany technicznie sprzęt. Wizja sił zbrojnych mających trzy dywizje lądowe oraz trzy eskadry nowoczesnych samolotów bojowych nie jest przecież wizją nowoczesnej armii. A mimo to taką właśnie koncepcję obecnie się forsuje, odrzucając wprost kontrargumenty oponentów, podkreślających niedorzeczność takich rozwiązań. Ciekawie w tym kontekście przedstawia się publiczna dyskusja pomiędzy Bogdanem Klichem a Andrzejem Karkoszką, byłym przewodniczącym zespołu SPO, który słusznie zauważa, że przy obecnym poziomie finansowania resortu obrony Polskę stać na 60 000 żołnierzy wyposażonych wedle standardów zachodnich, zaś jeśli chcielibyśmy zachować obecny poziom stanów osobowych i jednocześnie unowocześnić armię do poziomu Zachodu, budżet MON musiałby być trzy razy wyższy niż obecnie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że te rozsądne komentarze nie są brane pod uwagę. Tymczasem do odniesienia sukcesu w skali operacyjnej, a nawet strategicznej, nie potrzeba obecnie wielkich mas wojska, ale sił o odpowiednim nasyceniu techniką bojową. Tymczasem plan na lata 2009-2018 nie gwarantuje takiego nasycenia i jest raczej dalszym procesem redukcji ogólnego potencjału wraz z wycofywaniem kolejnych systemów pamiętających czasy Układu Warszawskiego, nie zaś nową jakością. Widać tutaj jak bardzo na planach modernizacji strukturalnej i technicznej ciążą fałszywe założenia związane z liczebnością armii. Etaty 120000, względnie dobrze opłacanych i zakwaterowanych zawodowych żołnierzy, uniemożliwiają kierowanie większych nakładów na wyposażanie, którym powinni się posługiwać. Wydaje się, że postulaty SPO mówiące o armii 85 000 gwarantowałyby w tej materii większe pole manewru (wówczas wydatki na modernizację techniczną mogłyby być przy tej samej skali budżetu o 150% wyższe niż obecnie prognozowane), zaś kluczem do prawdziwego unowocześnienia SZ RP może być dopiero rewolucja strukturalna i ostateczne odejście od modelu, który w prostej linii wywodzi się z Układu Warszawskiego. Program tzw. profesjonalizacji i plan na lata 2009-2018 takiej rewolucji - dodajmy koniecznej - niestety nie gwarantuje. ■

Fotografie w artykule: autor, Jarosław Wiśniewski, Jacek Krzewiński/SMW, Andrzej Kiński, Robert Rochowicz, HSW

S.A., WZMS.A.

HSSBB 2/2009



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0051 (13) wyposażenie. Nie tylko indywidualni naukowcy potrzebują sponsorów, w bardzo trudnej
skanuj0023 Motywowanie podwładnych na skuteczność oddziaływania nagrody lub kary mają wpływ nie tylk
22 11 09 (20) Zasada indywidua]izacji mówi o konieczności indywidualnego traktowania każdego pa
80019 skanuj0023 Motywowanie podwładnych na skuteczność oddziaływania nagrody lub kary mają wpływ ni
SA400099 Pierwsza bardzo prosta broń strzelecka jeszcze z XV w. Na przełomie XV i XVI w. osłonięci g
58475 s14a (2) ZESTAWIENI!; PORÓWNAWCZE NIEKTÓRYCH TYPÓW I WZORÓW INDYWIDUALNEJ BRONI STRZELECKIEJ
54 (280) BRON STRZELECKA masie (zamiast wytłoczonego z blachy profilu zastosowano odlew stalowy) będ
IMG22 Pytanie 18 Środki ochrony indywidualnej przed hałasem to: a)    wkładki douszn
larsen0543 22. Znieczulenie podpajęczynówkowe 543 tylko miejscową blokadę nerwową w obszarze odpowia
Odpowiedzi na listy Czytelników rozłącznika (wyłącznika) wyposażonego tylko w wyzwalacz

więcej podobnych podstron