1
I
przez cały rok. Zdarzało mi się co prawda łowić drapieżniki w pewnym oddaleniu od nich, ale sądzę, że byty to tylko wypady żądnych przygód lub zdesperowanych z głodu osobników.
Jeśli chodzi o wielkość potencjalnych ofiar, to tak naprawdę nie wiemy do końca, czym kierują się szczupaki w ich wyborze. Większość teorii mówi, że jesienią drapieżniki najchętniej atakują spore rybki. Otóż wielokrotnie zdarzało mi się obserwować w tym i w późniejszym okresie szczupaki żerujące na ławicach tegorocznego narybku. Ataki byty widowiskowe i powtarzalne. Miały miejsce zarówno przy trzcinie, jak i na płytkich, zarośniętych blatach oraz na górkach. Jak więc wytłumaczyć fakt, iż ignorowały prowadzone wolnym tempem duże przynęty? Przecież były one łatwiejszym i bardziej ekonomicznym celem. W takich sytuacjach dopiero zmiana przynęty na małą przynosiła skutek w postaci pewnego brania.
Podstawą sukcesu na nieznanych nam jeziorach jest systematyczne obławiania pasa trzcinowisk i przylegających doń porośniętych stoków. Charakterystyczne jest natomiast to, iż płycej czają się osobniki do 2-3 kg, natomiast głębiej, gdzie kończy się roślinność lub stok zbocza przechodzi w blat, stoją większe sztuki.
Duże znaczenie ma też głębokość wody przy trzcinie. Im jest ona większa, tym lepiej. Jeśli w dodatku trzcinowisko jest szerokie i niezbyt gęste, dające rybom możliwość swobodnego pływania, to mamy do czynienia z idealnym łowiskiem (przynajmniej teoretycznie).
To samo dotyczy podwodnych górek. Jeśli górka jest płytka i zarośnięta, wówczas o tej porze roku większe sztuki stoją głębiej - u jej podstawy. Kiedy zaś szczyt górki znajdują się na głębokości większej niż 5-6 metrów, to odwiedzany jest przez wszystkie roczniki cętkowanych drapieżników. Od tej prawidłowości zdarzają się oczywiście, jak od każdej, wyjątki. Dodają one jednak naszemu hobby smaczku niepewności.
Osobną grupę stanowią szczupaki polujące w toni, zwane potocznie „sielawowcami”. Do nich jednak dobrać się można tylko metodą trollingu.
Szczególnie trudnymi technicznie łowiskami są jeziora rynnowe. Ich czytanie w porównaniu z poprzednimi może przysporzyć początkującemu wędkarzowi nieco problemów. Te wąskie i głębokie akweny ze stromymi brzegami, często bez górek i podwodnych blatów, stanowią nie lada problem dla łowców szczupaków.
Tutaj pewnymi miejscówkami będą wszelkiego rodzaju cyple, wrzynające się w jezioro oraz płytsze przewężenia, oddzielające przepastne głębiny znajdujące się po obu ich stronach. To tutaj na szlakach wędrówek ryby spokojnego żeru, czają się nasze drapieżniki. Te trudne do obłowienia dla wędkarzy miejscówki są również niewygodne dla rybaków. Dlatego też spotkania z cętkowanymi okazami nie należą tu do rzadkości.
Z racji dużych głębokości będziemy używać gum na większych główkach, prowadzonych skokami po dnie, które z reguły jest twarde, piaszczyste lub kamieniste, z koloniami muszli. Nie musimy się obawiać roślinnych zaczepów, gdyż raczej ich tu nie będzie, więc wszelkie przytrzymania przynęty radzę kwitować zacięciem. Często bowiem zdarza się, że atak ryby wygląda jak zaczep.
Pogoda o tej porze roku nie gra większej roli. Łowiłem szczupaki w pochmurne, nawet deszczowe dni, a także w słoneczne, gdy po pierwszych nocnych przymrozkach zaczynały opadać liście z drzew.
Październikowe szczupaki to ryby dostarczające wędkarzowi wielu emocji i ogromnej satysfakcji. Agresywne brania, szaleńcze zrywy i ta niepewność, czy aby na kiju aby nie mamy wreszcie medalowej sztuki, długo jeszcze będą wspominane w zimowe, mroźne wieczory.
Tekst i fot. Zbigniew Biernacki
WĘDKARSIKM
Grygiel Fishing
ul. Sienkiewicza 21 Bliznę Jasińskiego k/Warszawy lei. 022 722 0719 fax 022 722 09 75 e-mail df.wars@d-soft.com.pl Giefda Łódzka komora nr 15
Przedstawiciel
żrAbu
Garcia
TRAPER
Wędkarski Świat 10/2007 23