frygijska i lidyjska go demoralizują, umoralnia zaś jedynie rdzennie grecka muzyka dorycka, więc tylko ją należy uprawiać. Podobnie myślała większość filozofów helleńskich z Pitagorasem i Platonem na czele.
W ogóle Grecy otaczali swoją słuchową i wzrokową sztukę troskliwą opieką: niewolnikom nie wolno było malować i rzeźbić — przypomnieć tu można słowa Homera, że „...Zeus odejmuje połowę cnoty mężowi, skoro go ujarzmi dzień niewoli” — a muzyk Damon, nauczyciel Peryklesa i zapewne pitagorejczyk, przestrzegał przed lekkomyślnym nowatorstwem muzycznym, osłabiającym karność wśród obywateli i szacunek dla praw uchwalonych, który stanowi podstawę społecznego ładu i rozstrzyga o potędze państwa. Nauka śpiewu, gry na instrumentach i tańca wchodziła w zakres narodowego wychowania młodzieży jako przedmiot bodaj najważniejszy, uświetniała wszelkie uroczystości i w ogóle kształciła dusze Hellenów przez całe życie. Harmonia tonów, słów oraz ruchów tanecznych tworzyła organiczną całość (chóry w tragediach), która działała na ówczesnych widzów i równocześnie słuchaczy z siłą, o jakiej my dzisiaj możemy mieć tylko słabe wyobrażenie na podstawie okolicznościowych wzmianek starożytnych. Według przekonania Greków męstwo obywateli zależało od wychowania muzycznego w jeszcze wyższym stopniu niż od gimnastycznej i wojskowej zaprawy.
Grecy uprawiali zasadniczo muzykę jednogłosową (polifonia i akordy nie były w użyciu) i doprowadzili rytmiczne oraz melodyjne cieniowanie jej głównej linii do wysokiego kunsztu1. W IV w. p.n.e., kiedy pierwotna łączność między poezją a zależnym od niej akompaniamentem doznała rozluźnienia, rozwija się zawodowa, samodzielna muzyka instrumentalna, ale wtedy zbacza na manowce efektownych improwizacji, tak iż pomimo swojego wyrafinowanego kunsztu oznacza raczej upadek niż postęp w porównaniu z muzyką dawniejszą. Grecki wyraz „musike” pozostawał w związku z dziewięciu Muzami i miał bardzo szerokie znaczenie. „Gimnastyka — pisze Platon — urabia ciało, a muzyka duszę” (Rp. 376 e). Muzyka w tym rozległym znaczeniu obejmowała nie tylko poezję i w ogóle literaturę, ale także malarstwo, rzeźbę, umiejętność wznoszenia pięknych budynków i nawet — filozofię. W szerokim użyciu Hellenów, które później zostało zwężone, wyraz „musike” znaczył tyle co „kultura duchowa”. Najważniejszą cechą muzyki helleńskiej w ściślejszym znaczeniu był — w przeciwieństwie do nowoczesnej muzyki klasycznej —jej związek z etyką. Kiedy Pitagoras wykrył i ustalił matematycznie niewzruszone prawa harmonii muzycznej i kiedy ją połączył z ładem i harmonią całego świata, muzyka uzyskała nimb kosmicznej potęgi. „Pitago-rejczycy — pisał Arystoksenos — oczyszczali ciało za pomocą sztuki lecz-
niczej, a duszę za pomocą muzyki” (frg. 26). Odkrycie Pitagorasa pouczyło Greków, że świat fenomenalny jest pełen dających się badać tajemnic, i zachęciło ich niejako do żarliwego zdobywania wiedzy o ostatecznej rzeczywistości.
Tworzywem dzieł literackich jest język. Język grecki dzięki łatwości, z jaką rzeczownikowa) i obiektywizował każde pojęcie za pomocą rodzajnika, bardzo bogatej koniugacji (trzy strony odmiany czasownika) i potoczyście swobodnej składni, był nader sprawnym sojusznikiem myśli, z którą tworzył organicznie zjednoczoną całość. Grecy oznaczali myśl i (rozumne) słowo tym samym wyrazem „logos". Poeci i prozaicy helleńscy zasługują w pełni na miano artystów w tworzywie mowy greckiej. Starożytni czytali głośno, tak iż słuchowe walory, a mianowicie melodia i rytm dźwięków wysłowieńczych, kojarzyły się w ich świadomości daleko silniej z doraźną treścią utworu niż w naszych czasach cichego czytania. Dążąc do jak najcelniejszego wyrażania myśli, wyrobili Grecy język literacki i ten znowu język służył im następnie za fundament w pracy nad jej dalszym usprawnianiem. Literatura helleńska łączyła zmysłowe piękno muzyczne nie tylko z uczuciową, ale także z jednoznacznie określoną treścią intelektualną w całość, w której się one przenikały i tłumaczyły wzajemnie. Najwyżej wznosiła się w tym kierunku wielka tragedia ateńska w V w. p.n.e. Tragedie Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa wzbogaciły życie Hellenów wzruszeniami, które im uprzytomniły głębię własnego człowieczeństwa i które ich do pewnego stopnia wprowadzały w świat tajemniczej rzeczywistości ostatecznej. Wszyscy oni tworzyli w „natchnieniu”. Filozofowie je respektowali6.
„Wszystko — powiada Demokryt — co poeta napisze w entuzjazmie i świętym natchnieniu, jest piękne bardzo” (frg. B 18). Podobnie poucza platoński Sokrates łona, że „dobrzy poeci” tworzą nie za sprawą kunsztu, lecz wtedy, kiedy ich nawiedzi bóstwo i kiedy „się pogrążą w harmonii oraz rytmie” i w ogóle popadną w szał twórczego zachwycenia. „Dlatego zaś bóstwo pozbawia poetów rozumu i używa ich... jako sług uległych, abyśmy my, którzy słuchamy, uświadomili sobie, że to nie oni, ludzie pozbawieni rozumu, głoszą owe cuda, lecz że głosi je samo bóstwo, a jeno przemawia do nas za ich pośrednictwem”. Za przykład służyć może Tynnichos z Chalkis. Napisał on wiele marnych utworów i jeden jedyny pean tak piękny, iż śpiewają go wszyscy Grecy. Bóg obrał sobie najmarniejszego poetę, aby przez jego usta wyśpiewać pieśń doskonałą i okazać dowodnie, że poeci są tylko jakby „tłumaczami bogów” (Piat. łon 533 e n.). Natchnienie, zwane także „boskim szaleństwem”, 2 3
27
Rytmy starożytne miały w porównaniu z dzisiejszymi, ujednostajnionymi przez takt rytmami daleko większą indywidualność: jedne były bohaterskie, skromne i poważne, a inne znowu butne, rozpasane i tchórzliwe. Muzycy greccy posługiwali się w przeciwieństwie do nowoczesnych „muzyków klasycznych” oraz ich dwóch tonacji dur i moll nie tylko trzema wyżej wymienionymi tonacjami, ale także dzielili półtony na ćwierćtony (np. w tzw. tetrachordzie enharmonicznym), których nie można zapisać w dzisiejszym systemie nutowym.
6 Filozofowie czerpali obficie z dzieł poetów i powoływali się na opisane w nich wydarzenia tak jak na fakty z życia. Chryzyp miał przytoczyć w jednym ze swoich traktatów prawie całą Medeę Eurypidesa, tak iż ktoś czytający ten traktat na pytanie, co czyta, odpowiedział: Medeę Chryzypa. Wkład poetów do filozofii greckiej nie został jeszcze, o ile mi wiadomo, monograficznie opracowany. Temat wydaje się wdzięczny i jego dokładne opracowanie przyczyniłoby się prawdopodobnie do głębszego poznania
filozofii, i literatury greckiej. Pod wyraźnym wpływem filozofii pozostaje tzw. nowa komedia grecka w IV—III w. p.n.e.