I li-łirr.r-l.i ' liirnmii, J> KuWX«*ll* (A-A-nm włir/łiijTjitńw.w. Mirmu) i>X*ł
:sbv on4M» i sws-o. • t» w pwk
poddana wiciu stresom, wobec których nasz wpływ jest słabiutki. Trapiły biosferę kwaśne deszcze, powstałe wskutek tworzenia się tlenków azotu przy przejściu wielkieh bolidów przez atmosferę: ogromne pożary-w kredzie szalał globalny ogień, który najpierw Spowodował wieloletnią noc, a następnie globalne ocieplenie; odpowiedniki wojny jądrowej i dziury ozonowej - wybuchy supernowej w pobliżu Układu Słonecznego oraz przcbicgunowicnia Ziemi prowadzące do wystawienia życia na działanie wiatru słonecznego (Ryszkiewicz 1995: 272. Ward 1995:17-19).
W ostatnich 600 min lat zaistniało co najmniej 30 wielkich wymierań. Pięć z nich to prawdziwe kataklizmy globalne: na przełomie ortlowiku i syluru (440 min lat temu). dc-wonu i kar bon u (365 min lut temu), permu i triasu (245 min lat temu), triasu i kredy (210 min lat temu), kredy i trzeciorzędu (65 min lat temu). Na przełomie kredy i trzeciorzędu wyginęło może 75% gatunków (najbardziej prawdopodobna ilość to 50-70%), a na przełomie permu i triasu (245 min lat temu) nawet 95%. Mimo to życic przetrwało i ponownie stało się bujne i bogate (Ryszkiewicz 1995:265. Weiner 1999:51-68).
Natura na krótką metę wydaje się bezbronna. Niszczycielskie siły człowieka i obronna siła natury należą bowiem do całkowicie różnych wymiarów czasowych. Na krótką metę człowiek może zniszczyć skutecznie istniejące struktury przyrodnicze. Nu długą natura jednak wygra. Człowiek potrafi niszczyć wielokrotnie szybciej niż natura nadąża z uzupełnieniem braków. Przyroda będzie potrzebowała setek tysięcy, miliony lat. żeby osiągnąć poprzedni poziom bogactwa i zróżnicowania. Ale natura czasu nie mierzy. Ludzie owszem. Dla natury nieważne jest jaki strój przybierze. Dla cywilizacji człowieka jest to kwestia kluczowa (Ryszkiewicz 1995:272). Szerokość marginesu tolerancji zmian środowiska, które może przetrwać cywilizacja, jest bowiem o wiele mniejsza niż zakres warunków możliwych do zniesienia przez organizm ludzki. „Jeżeli ewolucja doprowadziła do powstania człowieka i jeżeli został on przystosowany do warunków istniejących na Ziemi, a tc warunki są w znacznym stopniu dziełem funkcjonującej biosfery, to zniszczenie jej konstrukcji (struktury, procesów) musi doprowadzić do takiej zmiany warunków. które dla życia człowieka będą nieprzydatne, do których człowiek ewolucyjnie nie będzie przystosowany. Możliwość życia człowieka (i cywilizacji) jest związana z istnieniem życia na Ziemi" (Andrzejewski 1997:8 9).
Gatunek ludzki także raczej nic zginie. Zbyt często udowodnił, że dzięki kulturowej ewolucji potrafi przystosować się do różnorodnych warunków i ich zmian. Przykłady Pigmejów i Eskimosów świadczą o tym dobitnie.
Powinniśmy się bardziej trapić innym problemem. Poza pewną granicą ingerencji układy ekologiczne, w tym biosfera, przechodzą w nowy stan, którego cech nie można określić. Każdy system poza wartościami progowymi równowagi zachowuje się w spo sób nieodgadniony. W tym nieodgadnionym święcie może nie być miejsca dla przyszłości ludzkiej, przyszłości w takiej cywilizacji, jaką znamy dzisiaj. Systemy gospodarcze i społeczne, dostosowane do warunków jakie obecnie panują, mogą nie przetrwać okre su zniszczeń i dochodzenia biosfery do równowagi.
Problem nic zawiera się zatem w pytaniu czy nastąpi dalszy postępujący rozwój ludzkości, czy też jej powszechna i nieodwracalna zagłada? Poprawne pytanie brzmi - czy dalszy rozwój na nowych zasadach i ku nowym celom, czy tragiczne, często globalne, ale nic śmiertelne dla biosfery i gatunku ludzkiego skutki?
I, i} [vhmfnŁ- II Ki.-lrowjJ<i./>h-«? vi«.'Vii»nwi’l[i;fc
ISBN »?K M-fll I.WJ ii c liV Wti PV. \ JK«i
Żródtosłowem pojęcia „kryzys" jest greckie knito dzielić, rozróżniać, wybierać, decydować, osądzać; a w formie zwrotnej - mierzyć się, sprzeczać, walczyć z czymś. Kiy-zys zatem wskazuje na nieodwołalne rozstrzygnięcie, alternatywę, oznacza, że czas nagli. Zarazem towarzyszy temu wiedza o niepewności i przymusie przewidywania, w celu uniknięcia nieszczęścia (Koscllcck 1990: 60-61). Kryzys nic jest zwiastunem nieodwracalnego przeznaczenia. Dla Greków byl wezwaniem do czynu w sytuacji, gdy coś nic jest tak, jak być powinno; przełomem, w którym trzeba twórczo i aktywnie odnajdywać się. „Stanąć twarzą w twarz z kryzysem jako istota ludzka, to stanąć wobec konieczności decyzji. uczynić rozróżnienie, użyć osądu i wybrać jedną alternatywę ponad inną” (Anderson 1996: I03).
„Ogólnie rzecz biorąc, kryzys jest korzystny. Może uświadomić podmiotowi jego nieumiarkowanie i skłonić do zbawiennej powściągliwości. Kryzys może nakłonić podmiot - czasem w sposób bolesny - do zmodyfikowania swojego zachowania i reakcji obronnych, zapewniających mu tym samym lepszą adaptację do środowiska" (Thom 1990: 34).
Współczesny kryzys ekologiczny również nie jest nieodwracalnym przeznaczeniem, lecz następstwem ludzkich błędów, które - miejmy nadzieję - można jeszcze naprawić. Jest sygnałem, że złe się dzieje z naszą cywilizacją, z naszymi duszami i umysłami. To sygnał. żc trzeba zacząć działać. Jedyne wyjście z kryzysu polega na tym. aby twórczo odpowiedzieć na wyzwania współczesnej sytuacji i zmienić nic tylko strategię rozwoju społecznego i gospodarczego, technologie, ale także uczucia, wartości, sposoby myślenia. Kryzys zmusza nas więc do refleksji nad relacjami między ludzkością a przyrodą oraz do konstruktywnego działania.
Być może można ocalić cywilizację w jej obecnym kształcie i ludzkie przywiązanie do wartości materialnych. Trzeba by się jednak niewątpliwie przystosować zarazem do m.in. zdegradowanego środowiska, małej ilości przestrzeni i zieleni. A sytuacja jednostki umiejącej się przystosować do cuchnącej rzeki, do przeżycia swych lat w sztucznym środowisku jest analogiczna do sytuacji osoby umiejącej przystosować się do gilotyny. Niewesoła (Koziclccki 1988: 234).