magda: I kiedy ktoś mnie nazwał heroiną tragiczną, pomyślałam, że to bardzo do mnie pasuje. Zaczęłam nad sobą myśleć. Bo nie wiem dlaczego, ale tak to ze mną było, że bardzo łatwo popadałam w melancholię. Przez wiele lat.
W świecie nie było dla mnie miejsca, a w tym swoim smutku czułam się dobrze. Smutek, melancholia, od razu przychodziło poczucie inności, jakiejś wyjątkowości... Jako nastolatka chodziłam w czarnych ciuchach, i miałam kruczoczarne włosy, choć to nie były czasy punków.
kasia: Byłaś prekursorką. Sama z siebie.
magda: Byłam, tak... I czułam się z tym bardzo,
baaaardzo dobrze. I to trwało i trwało. Oczywiście miałam jakieś zajęcia. Angażowałam się w rzeczy, które wydawały mi się jak gdyby „ponad”.
kasia: Sama byłaś „ponad”. Oczywiście.
magda: Oczywiście... Poszłam w naukę, dwa fakultety zrobiłam... zastanawiałam się nad doktoratem... I w wyniku tego wszystkiego doszłam do ściany. I teraz po prostu „nie wiem”. Nie wiem, co dalej. Tak naprawdę do tej pory nie wiem, kim jestem ani dokąd ma zmierzać moje życie, bo to jeszcze kawał życia jednak został.
44 BYĆ KOBIETĄ I NIE ZWARIOWAĆ