.Drugi podział, o wiele Ważniejszy, polega na odróżnieniu kierunku upodobnienia. Będziemy mówili o upodobnieniu postępowym [->], gdy w spojeniu dwóch głosek pierwsza narzuca jedna ze swych artykulacji drugiej, lub — co na jedno wyjdzie, gdy druga podlega upodobnieniu ze strony pierwszej, ńp. Jcśak (krzak); natomiast będziemy mieli upo-dobnienię wsteczne [<-] w wypadku odwrotnym, gdy pierwsza ulega drugiej, np. proźba (prośba). Należy więc zachować w pamięci, że kierunkiem upodobnienia będziemy nazywali kierunek od silniejszej głoski do słabszej.
Wreszcie odróżniamy upodobnienia w obrębie jednego wyrazu i mię-dzywyrazowę: (krzak)j pambuk (Pan Bóg). W zwykłej mowie nie
ma takich pauz między wyrazami, jak by to można było sądzić ze sposobu naszego pisania. W Ogóle pojęcie „wyrazu” zgoła nie jest pojęciem należącym do fonetyki, lecz związanym już ze znaczeniem danego kompleksu głosek, fonetyka tymczasem ma do czynienia wyłącznie z głoskami i grupami głosek. Jest więc rzeczą zupełnie zrozumiałą, że spojenia wewnątrz-wyrazowe i między wyrazowe powinny podlegać tym samym prawom, chyba że się da wykazać jakaś naprawdę fonetyczna różnica tych dwóch wypadków. W rzeczywistości też przeważna część upodobnień powtarza się podobnie wewnątrz wyrazu, jak i w spojeniu międzywyrazowym, z.iym jednak ograniczeniem, że międzywyrazowo polszczyzna zna tylko upodobnienie wsteczne; przy spojeniu głoski wygłosowej jednego wyrazu z głoską ńągłosową1 następującego wyrazu zawsze ten drugi jest silniejszy. Je§t to zupełiiie zrozumiałe, że początek wyrazu jest psychicznie, pozafonetycznie akcentowany, a wskutek tęgo i fonetycznie silniej wymawiany niż końcowa głoska wyrazu, będąca zawsze mniej lub więcej osłabioną. Tymczasem wewnątrz wyrazu mamy w mowie polskiej oba typy upodobnień: postępowych i wstecznych, gdyż widocznie tutaj czynniki wpływające na silę danej głoski są różnorodniejsze niż w stosunku międzywyrazowym.
§ 53. Osłabienie (redukcja) i zanik głosek
W związku ze zjawiskiem upodobnienia stoi tzw. wypadanie spółgłosek lub .głodek w ogóle. (Jczywiśćie7 gdy wymawiańiy §Mgeśovi£ (sześćdziesiąt), fienfeśoni (pięćdziesiąt),' zauważamy, że przy wymawianiu „opuszczamy” głoskę e, lecz pozostając przy tym czysto zewnętrznym sformułowaniu zjawiska i nadając mu specjalne miano, oddalamy je od pokrewńych faktów i utrudniamy wyjaśnienie. W rzeczywistości mamy i tutaj do czynienia z upodobnieniem i jednoczesnym osłabieniem (re-
Ńagłosem nazywamy początek wyrazu, wygłosem — koniec