5.2.4.3. Tomek: tutaj jest tylko mama i ja!
*** Tomek, cztery lata, maluje siebie i swoją matkę. Kiedy na rysunkach pozostałych dzieci dostrzega jeszcze inne osoby, mówi, że zapomniał o pozostałych członkach rodziny, a teraz nie ma już ochoty ich namalować. Tomek mieszka ze swoimi rodzicami i swoim bratem, w tym samym domu znajduje sięjeszcze chora babcia, która pielęgnowana jest przez matkę Tomka. Wychowawczyni opowiada, że Tomek przyszedł do przedszkola pół roku temu po narodzinach swojego młodszego braciszka i bardzo trudno było mu rozstać się z matką. W domu zachowuje się on od czasu narodzin rodzeństwa jak mały dzidziuś i ignoruje niemowlę. Jego wewnętrzny ideał w tym momencie wygląda w następujący sposób: „mama i ja należymy do siebie”. Dlatego też pozostali członkowie rodziny zostali po prostu „zapomniani”, przeszkadzają one bowiem w bliskim związku z matką, który przedstawia on na swoim rysunku jako ogromną tęsknotę i pragnienie. Rzeczywistość rodzinna (chora babcia i mały brat potrzebują intensywnej opieki matki, ojciec jest w ciągu tygodnia bardzo zajęty w pracy zawodowej), stanowi dla niego w obecnym momencie niezwykle obciążającą sytuację. Związek z ojcem, który przez inne dziecko w podobnej sytuacji zostałby zaakceptowany jako rozwiązanie, zdaje się być dla niego realnie i wewnętrznie niemożliwy. W związku z tym decyduje się on na swoim rysunku na przedstawienie tylko siebie i matki jako przeciwieństwo egzystującej obecnie realności rodzinnej. Wymarzony obraz, który momentalnie nie zgadza się z zewnętrzną rzeczywistością. W rozmowie ze studentką matka Tomka potwierdza tę sytuację. Skarży się ona, że w niektóre dni chłopiec nie odstępuje jej ani na krok i wciąż ją „denerwuje”: jest przecież już duży i nie potrzebuje jej od rana do wieczora, dlatego też najczęściej odsyła go do pokoju dziecięcego, aby mogła wykonać inne, konieczne sprawy. Podczas refleksji nad obrazem rodzinnym Tomka zauważyła ona: „Myślę również, że w ostatnim czasie poświęcałam mu zbyt mało czasu. Ale nie jestem w stanie sama wszystkiemu podołać. Muszę zastanowić się razem z moim mężem, czy nie mógłby spędzać więcej czasu z Tomkiem. A może znajdzie się jakaś opiekunka dla mojej chorej matki. Tylko jak jej za to zapłacimy?” Jeżeli rodzinie tej udałoby się włączyć ojca w większym stopniu w emocjonalne zadania rodziny, albo też dzięki opłacanej opiekunce matka zostałaby odciążona, wtedy pragnienia chłopca, dotyczące jego związków z rodzicami i w obrębie systemu rodziny mogłyby zostać w większej mierze uwzględnione. Dzięki zmienionym strukturom związków w swojej rodzinie zacząłby on spostrzegać siebie samego zupełnie inaczej. *
Nawet wtedy, gdy rzeczywistość rodziny nie zmienia się przez dłuższy okres czasu, to znaczy zewnętrzne warunki pozostają wciąż te same, nie mówi to jeszcze nic o poczuciu przynależności, pragnieniach i tęsknotach, które przedstawione zostają w tego rodzaju chwilowym ich uchwyceniu.
• Jak my, którzy zawodowo mamy do czynienia z dziećmi, oceniamy różnorodne formy rodziny i wewnętrzne obrazy?
• Czy porównujemy i mierzymy je w odniesieniu do tradycyjnej rodziny i współczujemy Sabinie, że nie żyje w związku ojciec - matka - dziecko?
• Czy pozwalamy kierować się naszym własnym obrazom, które przypisują zewnętrznemu porządkowi rodziny większe znaczenie niż wewnętrznemu indywidualnemu poczuciu przynależności?
• Czy oddychamy z ulgą i cieszymy się, że istnieje jeszcze wystarczająco dużo tradycyjnych rodzin, w których dzieci, o czym jesteśmy przekonani, czują się bezpieczne?
• Czy poradzilibyśmy małemu Tomkowi, aby mimo wszystko domalował pozostałych członków rodziny, nawet jeśli w danym momencie nie czuje on ich przynależności?
W podejściu do dziecięcych obrazów rodziny wydaje mi się bardzo
ważne, aby najpierw poznać dokładnie własne obrazy ideałów i pragnień,
z których wynikają nasze oceny.
• Jaką swobodę działania mają nasze własne obrazy, które wpływają na akceptację innych osób?
• Czy rozpoznanie przeciwieństw między ideałem i rzeczywistością może stać się syntezą wspierającą nasz rozwój?
111 —