pal aga na anodowaniu sposobów wykorzystywania do właa
celów cudzych uczuć, to współczesne systemy totalitarne są ^ lepszym i najskuteczniejszym przejawem tej sztuki. rj' sprawiedliwość, prawo naturalne i naturalne prawa człowiek nie odpowiadąją żadnej rzeczywistości, jeśli demokracja to tyj^ słowo, to każdy ma prawo używać tych słów, tak jak mu s: spodoba i nie ma żadnego sposobu, aby przeciwstawić się temu^i Hallowell pisał te słowa na początku lat pięćdziesiątych, kj^. to po zwycięstwie odniesionym nad faszyzmem i jednoznaczno-ocenie systemu stalinowskiego wydawało się jeszcze, że świ» można faktycznie podzielić na część, w której króluje prawda sprawiedliwość i dobro, oraz tę, w której rządzi fałsz, z}0 j niesprawiedliwość. Wydąje mi się, że historia całego XX wieku wskazuje, że być może więcej ragi miał jednak Pareto, twierdz^ (mimo anachroniczności wielu jego sformułowań), iż szczegóły w polityce nie ma terminów jednoznacznych, klarownych i siadających te same desygnaty. Semantyczna nieoznaczoność po. jęć dąje ogromne możliwości twórcom programów politycznych, propagandzistom itp., i to także w warunkach demokratycznych, ponieważ konieczność dokonywania wyboru opcji politycznej wy. musza stałą walkę o uczucia i głosy elektoratu. Można zgodzić się te zdaniem P. Brauda, który wskazuje, iż w warunkach demokratycznych wszelkie uzasadnienia polityczne powinny przyznawać pierwszeństwo symbolicznemu aspektowi funkcjonowania tego systemu, przy założeniu, że działalność polityczna polega przede wszystkim na pracy nad sposobami najlepszej prezentacji odwohtyącg się do emogi społeczeństwa22.
Krytyka poglądów Pareta w skrajnych przypadkach posuwała się do stwierdzenia, iż w ogóle nie można uznawać jego socjologii za naukę, nie istnieje bowiem procedura, której wyniki mogłyby potwierdzić albo obalić jęj podstawowe tezy23. Istotnie, socjologia nie ma instrumentów umożliwiąjących rozpoznanie wewnętrznych 1
czynników ukierunkowujących nasze działania. Posiada je jednak i stosuje z różnym skutkiem psychologia społeczna. Znaczne możliwości wyjaśniania powodów postępowania ludzi daje min. teoria dysonansu poznawczego stworzona przez L. Festingera24. jawiąc ogólnie, dysonans poznawczy polega na jednoczesnym występowaniu u danej osoby dwóch elementów poznawczych (idee, postawy, opinie, przekonania itp.), które są ze sobą sprzeczne. Wytwarza to stan napięcia podobny do tego, jaki odczuwamy nie mogąc zaspokoić określonej potrzeby. Jest to stan psychiczny przykry dla jednostki, toteż dąży ona do jego usunięcia lub złagodzenia. Może to osiągnąć poprzez odrzucenie informacji sprzecznej z ukształtowaną już postawą; poprzez zmianę opinii a przedmiocie postawy lub też subiektywną reinterpretację obrazu rzeczywistości, tak aby pasowała do już ugruntowanej wiedzy o przedmiocie postawy. Szczególnie mocno przywiązani jesteśmy do swych postaw, gdy łączą się z nimi silne emocje, jak ma to miejsce np. na płaszczyźnie religijnej czy politycznej. Ludzie głęboko zaangażowani uczuciowo w tych sferach nie przyjmują innych punktów widzenia, są odporni na odmienną argumentację. JPrzyjemnie jest mieć wszystkich mądrych ludzi po swojej stronie, a wszystkich głupców po stronie przeciwnej: gdy więc ktoś czyta lub słyszy głupi argument za swym własnym stanowiskiem, wzbudza to w nim pewien dysonans, ponieważ nasuwa nieco wątpliwości co do słuszności tego stanowiska lub co do inteligencji ludzi z nim się zgadzających. Podobnie, za każdym razem, gdy słyszy on rozsądny argument na rzecz stanowiska przeciwnego, także wzbudza to w nim pewien dysonans, ponieważ nasuwa myśl, że druga strona może mieć rację”25. Unikając dysonansu, większość z łudzi skłonna jest otaczać się osobami wyrażającymi podobne poglądy w ważnych dla nich kwestiach oraz korzystać przede wszystkim z tych mediów masowych, które przekazują informacje potwierdzające słuszność przyjętych postaw26. Trudno takie zachowanie, będące w zasadzie ucieczką od poszukiwania prawdy, nazwać racjonalnym. Sprzyja ono powstawaniu odrębnych świa-
117
*L Pesfcśnger, A Theory of Cognitive Dissonance2 Stanford 1957.
E. Annsoo, Człowiek - istota społeczna, Warszawa 1997, s. 230.