W drodze powrotnej z basenu mama zaczęta opowiadać o jakieji strasznie grubej kobiecie, którą widziała:
- Siedziała ram sobie z koszem piknikowym i po prostu jadła, cały czas jadła. Ręka jej tylko chodziła w te i we w te Kanapka, kanapka, kawałek ciasta. Chciała przestać, ale nie mogła. Wydawało się. że chce. bo za każdym razem opuszczała pokrywką koszyka, jakby sobie mówiła: No dobra, już wystarczy, ale po kilku minurach znowu sięgała po jedzenie! A potem z basenu wyszła jej córka i...
- Czy jej córka była gruba? - wtrąciłam.
- Nie. chyba nie... Raczej nie. ale widać było. że ma tendencje do rycia - odparła mama.
- Ale grubsza niż ja? - chciałam wiedzieć.
- Tak. grubsza. .. choć nie. może taka sama.
Naburmuszyłam sie- A wiec jednak wyglądam. |akbym
miała tendencje do tycia, tak?! No tak. prawdopodobnie lak. Ale co mogę z tym zrobić? Taka już jestem! Byłam i zawsze będę gruba. Serki topione Dairyłea doskonale mnie pocieszyły.
- Nienawidzę tego. że jestem gruba! - jęczałam. Od wielu miesięcy to była moja mantra. Mama miała jej w oczywisty sposób dosyć, zatem nie po raz pierwszy zaproponowała, żebym sie za siebie wzięła.
- Bede cle wspierać. Jess - zachęcała. - Wiem, jak sie tó robi! Ruszał sie, pływaj! Kiedyś ciągłe pływałaś... Potrafię gotować dietetyczne posiłki, dawniej ważyłam przedeż 50 kilo!
To prawda. Widziałam film wideo, na którym mama była młoda. Rzeczywiście wyglądała olśniewająco i była fantastycznie szczupła. Według mnie, nawet trochę za bardzo.
- Jeśli naprawdę chcesz schudnąć - kontynuowała - po-mogę d w tym. tylko nie poprzestawaj na mówieniu i weź
’ sie do roboty.
Moją najmniej ulubioną emocją jest poczucie winy. ale upokorzenie plasuje sie zaraz na drugim miejscu. Piekące upokorzenie o twarzy oblanej rumieńcem i zadętym spojrzeniu. Byłam dumna - wciąż jestem w niektórych kwestiach, choć staram się z tym walczyć. I oczywiście wtedy, głupia, poczułam się upokorzona, a moje pulchne policzki zapłonęły czerwienia- To była przecież rozsądną i konstruktywna uwaga, ale wtedy nie umiałam jej przyjąć. Małe, twarde nasionko urazy zakiełkowało w moim żołądku.
.Dobrze, schudnę - myślałam. - Bardzo schudnę. Będę f szczupła jak moje koleżanki. Pokażę wszystkim. że notrafle się odchudzić, i to szybko".
Nie po raz pierwszy tak postanawiałam. Zwykle przysięgałam to sobie. leżąc nocą w łóżku: żadnej pizzy, lodów ani Innych „niepoprawnych" rzeczy, które z mo|e| Inicjatywy pojawiały się w jadłospisie naszej rodziny. Dziwnym trafem jednak do rana moja silna wola topniała. Bagietka z szynką i serem na śniadanie zawsze świetnie zwalczała czającą się i powoli pochłaniającą mnie depresję.
Tym razem postanowienie poprawy było silne. Wytrwałam w nim całą noc i następny dzień. Wytrzymałam, gdy włóczyłam się nieprzytomnie po Heidelbergu. Nie mam pojęcia. jak wygląda miasto, poza mglistym wrażeniem, że jest wielkie i że są w nim domy handlowe, ponieważ cały czas krytycznym okiem taksowałam urną siebie. Podczas autokarowej wycieczki po mieście starałam się ułożyć nogi tak. by nie wyglądały grubo, i bezwiednie przełączałam glos przewodnika w słuchawkach z angielskiego na francuski i na jakiś skandynawski. Pamiętałam o postanowieniu, gdy zjadłam zaledwie pół kanapki i parę gryzów jabłka na obiad oraz gdy odmówiłam zjedzenia czekolady kupionej przez mamę.
- Jess! - protestował mój brat. - Zjadłaś dziś anorek-tyczne porcje!
Roześmialiśmy się. Ale gdy mój śmiech wybrzmiewał. zdarzyło się coś nieoczekiwanego. Mała. przyjemna rzecz. Cichutki glos w moiej głowie powiedział: Brawo, Joss! Masi silną wolą - jesz tyle, ile szczupła osoba.
Na podwieczorek zjadłam kilka winogron i wcale nie czułam głodu. Nikt już potem tego nie komentował, bo i tak