120
ROMAN JAKOBSOS
Uie ma takiej rzeczy, jak własność prywatna w języku: wszystko jest uspołecznione. Wymiana słowna, jak każda forma stosunków między ludźmi, wymaga przynajmniej dwóch rozmówców; po zbadaniu widać, że idiolekt jest dość nienaturalną fikcją”1*.
Stwierdzenie to jednak wymaga jednego zastrzeżenia: 'dla cierpiącego na afazję, który stracił zdolność przechodzenia z jednego kodu na drugi, jego „idiolekt” rzeczywiście staje się jedyną rzeczywistością językową. Dopóki nie traktuje on słyszanego tekstu jako skierowanego do niego w jego własnym systemie semantycznym, czuje się tak, jak wyraził to pacjent Hemphila i Stengela: „Ja słyszę pana w stu procentach, ale nie mogę złapać, co pan mówi... Słyszę pański głos, ale nie słowa... To się nie wymawia”19. Uważa on wypowiedzi innej osoby albo za bez-sensowy żargon, albo za ułożone w nie znanym mu języku—j Jak zauważyliśmy wyżej, zewnętrzna relacja przyległości łączy składniki tekstu, seria zaś alternacyjna {subsltiution set) opiera się na wewnętrznym związku podobieństwa. Stąd dla afatyka z upośledzoną substytucją a nietkniętą zdolnością syn-tagmatyczną operacja wiążąca się z podobieństwem ustępuje przed operacjami opartymi na przyległości. Można przewidzieć, że w tych warunkach wszelkie grupowanie semantyczne będzie rządzone raczej przez przyległość przestrzenną lub czasową niż przez podobieństwo. 1 rzeczywiście testy Goldsteina spełniają to przewidywanie: kiedy pacjentkę tego typu poproszono, aby wymieniła kilka nazw zwierząt, ułożyła je ona w tej kolejności, w której widziała je w ogrodzie zoologicznym; podobnie wbrew wskazówkom, aby ułożyła pewne przedmioty według koloru, wielkości i kształtu, poklasyfikowała je według ich przyległości przestrzennej, jako przedmioty użytku domowego, materiały biurowe itd., i uzasadniała to ugrupowanie porównaniem z oknem wystawowym, gdzie „nie jest ważne, jakie to są rzeczy”, tzn. rzeczy nie muszą być podobne (s. 61 n., 263 nu.). Ta sama pacjentka
11 He»»U* of tka Conference of Anthropologiets and Linguiils, „Indiana r-iKYCTHiiy Fnbńc&tions in Anthropology and Lingnistic-g", VIII, 1963, g. 16.
“ R- R- H emphii i E. Stengel, Pure word ieafnttt, „Journal ot Senrotogy and Psychiatry”, III, 1940, a. 261 — 262.
gotowa była wymienić podstawowe barwy — czerwoną, niebieską, zieloną i żółtą, ale nie godziła się z rozciąganiem tych nazw na odcienie przejściowe (s. 268 n.), gdyż dla niej wyrazy nie były zdolne do przybierania dodatkowych znaczeń, wynikających z przesunięcia znaczenia i połączonych ze swoim znaczeniem pierwotnym przez podobieństwo.
Należy się zgodzić z uwagą Goldsteina, że pacjenci tego typu „chwytali wyrazy w ich znaczeniu dosłownym, ale było rzeczą niemożliwą doprowadzić do tego, aby rozumieli charakter metaforyczny tych samych wyrazów” (s. 270). Byłoby jednak nieuzasadnionym uogólnieniem mniemanie, że język figuralny jest dla nich zupełnie niezrozumiały. Z dwóch przeciwstawnych figur -metafory i jnetonimii — ta ostatnia, oparta na przyległości, jest często używana przez afatyków z upośledzeniem zdolności do selekcji. Wyraz widelec kładzie się zamiast wyrazu nóż, stół zamiast lampa, palió zamiast fajka, jeść zamiast opiekacz do chleba (toaster). Hęad opowiada o typowym wypadku: „Kiedy nie mógł sobie przypomnieć wyrazu czarny, zastąpił go opisem: »to się robi dla zmarłych«; to zaś wyróżnienie skrócił do >>żmarłe<< (dead)” (I, s. 198). Można określić takie metonimie jako wyniki rzutowania z linii najczęściej spotykanego kontekstu na linię substytucji i selekcji: znak (np. widelec), który zwykle występuje w połączeniu z innym znakiem (np. nóż), może być użyty zamiast tego znaku. Wyrażenia jak nóż i widelec, lampa stołowa, palić fajkę stały się źródłem metonimii widelec, stół, palić-, związek między użyciem przedmiotu (opiekany chleb: toast) a środkiem wytworzenia go jest podstawą metonimii jeść zamiast toaster. „Kiedy się ubiera na czarno!” — „Kiedy ktoś jest w żałobie po zmarłym”: zamiast nazwać kolor afatyk wymienia okoliczności, w których jest on tradycyjnie używany. Ucieczka od tożsamości do przyległości jest szczególnie uderzająca w takich wypadkach: pacjent Goldsteina odpowiadał metonimią, gdy proszono go o powtórzenie danego wyrazu, i mówił np. szyba zamiast okno, niebo zamiast Bóg (s. 280). j
Kiedy zdolność do selekcji jest bardzo upośledzona, a zdolność do kombinacji przynajmniej częściowo zachowana, wtedy