Prawdopodobnie na skutek zatarcia w tradycji ludowej wielu dawnych wierzeń z zakresu demonologii, nastąpiło na wielu terenach Polski pewne pomieszanie wiadomości o zmorach i nocnicach zwanych niekiedy płaczkami. Te drugie, o których już bardzo ■dawno zapomniano w wielu okolicach, miały być istotami demonicznymi, które nocą nękały dzieci. Prawdopodobnie wywodziły się one również z dawnej demonologii przedchrześcijańskiej.
Być może posiadamy już o nocnicach informacje z XIII w. Otóż do dziś dnia nie zostało ustalone czy tzw. „Katalog magii” brata Rudolfa, z Rud Raciborskich na Śląsku, pewnego typu podręcznik dla spowiedników z zakresu magii i demonologii ludowej jest •dziełem oryginalnym, czy też tylko dokładną kopią jakiegoś za-chodnieuropejskiego oryginału. Osobiście jestem zwolennikiem teorii o polskim charakterze tego ciekawego zabytku średniowiecznej literatury lub chociażby tego, że zachodnioeuropejski schemat został wypełniony treścią odpowiadającą wierzeniom, z jakimi spowiednicy spotykali się na trzynastowiecznym Śląsku. Mimo to powołując się na to źródło należy zachować dużą ostrożność, gdyż znaczenie jego wartości dla stosunków polskich bardzo często bywa kwestionowane. Otóż „Katalog magii” brata Rudolfa z XIII wieku wspomina o nocnicach, którym daje dość dziwną nazwę łacińską. Pisząc mianowicie o zabobonach wśród kobiet, wspomina. że „wieczorem, trzymając dziecko na ręku, stoją z tyłu za drzwiami i wzywają leśną babę, którą nazywamy fauną, aby dziecko fauny płakało, a ich było spokojne, i jeszcze wiele innych środków pełnych niedorzeczności stosują wobec dzieci, bądź aby były spokojne, bądź aby były mądre.” Otóż jeślibyśmy uznali dzieło brata Rudolfa za odnoszące się do stosunków polskich, to owe „fauny” być może należałoby uznać za istoty demoniczne z kategorii nocnic.
Bardziej wyraźnie pojawia się wzmianka o nocnicach w tzw. kazaniach polskiego husyty z XV w. Wspomina się tam mianowicie o tym, że „odwiedzając położnicę, pytają, co się narodziło, czy chłopiec, czy dziewczyna; a czynią to, aby uchronić dziecko od nocnic, to jest od zmór, które dzieci szczypią i straszą i nie dają im usnąć”.
Również o nocnicach wspomina wielokrotnie wymieniany druk z pierwszej połowy XVII wieku „Czarownica powołana”, którego autor wytykał tego rodzaju wierzenia jako grzeszny zabobon. Autor z pierwszej połowy XVII wieku, Walerian Otwinowski, pisał obrazowo w swym przekładzie z Owidiusza: „Wzywała Cyrce szatanów nocnych: których czarownice nocnicami zowiq." Również zielnik Syreniusza i praca Haura wspominajq o nocnicach jako o stanie, w którym dzieci ile sypiajq i płaczą.
Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku żywe były na terenie Polski środkowej, ale także częściowo i na innych terenach np. na Mazowszu i Lubelszczyinie, wierzenia ludowe zwiqzane z nocnicami, zwanymi tu dość często noclicami. Powszechnie panowało przekonanie, że płacz dziecka w nocy spowodowany był przez nocnice.
Prawdopodobnie w związku z wiarą w nocnice zachowało się wiele zabiegów magicznych, dotyczących np. suszenia pieluszek. Dość szeroko rozpowszechniony był zwyczaj wygłaszania przez matki specjalnych formuł magicznych, którymi starano się odpędzić złe nocnice. Szczególnie wtedy, gdy słońce zachodziło krwawo czyli, jak się mówiło, „na zażar”, należało wygłosić formułę: „Zaże, zaże, zażycki — weźcie memu dziecku nocnicki". Możliwe, że zwrot „na zażar” nie zawsze był zrozumiały dla ludoznawców z przełomu XIX i XX wieku, którzy zapisywali te zwyczaje, dlatego ów tekst został prawdopodobnie przekręcony na „Żarze, żarze, żarzyc-ki — weźcie mojemu dziecku nocnicki” lub „Zorze, zorzycki, odejmijcie mojemu dziecku morzycki, odejmijcie od niego płakanie, wzdychanie, a dajcie mu dobre wyspanie”, czy „Zorza, zorzycki, weźcie dziecku nocnicki, a dajcie mu dobry sen”. Dziś nie jesteśmy w stanie sprawdzić, czy w praktyce magicznej niektórych wsi nastąpiła zmiana słowa „zaże” na „żarze” lub „zorze”, czy też jest to błąd dawnych ludoznawców. W świetle moich badań wynika, że chodzi tu o jakieś, dziś już dla najstarszych ludzi niezrozumiałe, powiązanie krwawo zachodzącego słońca („na zażar”) z odpędzaniem groźnych w takie noce demonów.
Również istniały inne jeszcze sposoby zabezpieczania dziecka przed nocnicami. Oto matka z dzieckiem siadała w oknie lub stała w drzwiach, zaś pierworodny chłopiec lub jakiś inny obie-
79