u«>vn* WHMI N MrZOM
u«>vn* WHMI N MrZOM
v. Z koki
i m zbyt wĘgś&ł*
'MNfWgP*
HHK
MŃt
skwtećżttic utrudni* dalsze prowadzenie rozmowy. myn skutecznie zniechęcić rozmówcę, gdyż uzna oa t»* ■
3. Nie należy również poruszać kilku spraw naraz, lepie* ' .f
chwili najważniejszej. Dotyczy to zwłaszcza jakże silnej sktonnonc* do Os dawnych przewinień rozmówcy. Zdarza się na przykład, ze phMW' ** ' ^ ^
stwierdzamy w pewnej chwili: „A pamiętasz jak przez ciebie uciekł •.»**« 4U"H «** Przypomnienie tego zdarzenia na pewno nie zachęci naszego interlokutor* do tnoże zaś stanowić wstęp do kłótni.
4. Nie powinniśmy też narzucać rozmówcy tematu rozmowy, gdyż to, ,v w* interesujące dla nas, może okazać się niezmiernie nudne dla kogoś innego* VI ,v** ponadto okazać, że rozmówca ukaże nam naprawdę interesujące strony sprawy, s ■ * dotychczas uznawaliśmy za niezmiernie nudną.
tnaczej rzecz ujmując, powinniśmy stworzyć swego rodzaju MOST tmędzy »ams i naszym rozmówcą. A oznacza to, że musimy uwzględnić:
Miejsce rozmowy,
Otworzyć się na problemy i zainteresowania roz-mówcy,
Skupić się na jednej najistotniejszej sprawie, ponadto pozwolić rozmówcy wybrać,
Temat rozmowy.
Główna zaś zasada, o której zawsze powinniśmy pamiętać brzmi - przede wszystkim nie nudzić! Już Petroniusz napisał w , w nym liście do Nerona: „Pal, morduj, tylko nie nudź*. Oczywiście mc zamierzam chęcać czytelnika do pełnego korzystania z rad Petroniusza. Wystarczy, ze czyud tv> Neron z opłakanymi dla Rzymu skutkami. Warto jednak przypomnieć sobie długie, przeładowane cyframi, przemówienia pierwszych sekretarzy PZPR, by w pelm docenić znaczenie powyższej zasady. Oznacza to między innymi, że dużo wazmetsca km naturalność niż silenie się na „uczone wywody*. Zbyt często spotykamy się bow tern z grą w mówienie sobie a muzom.
Warto jednocześnie podkreślić, że istotne jest przy tym zarowno to, tak mowmo (na co od wieków zwracali uwagę nauczyciele retoryki), jak również - a może precle wszystkim - co mamy do powiedzenia. Bardzo pouczający pod tym względem jest pri\ p.ukk pewnego posła, którego wybrano wicemarszałkiem sejmu z uwagi na to, it bvł przewodniczącym licznie tam reprezentowanej partii. Prawdą jest, ze jego wygląd No dio się zmienił, co podkreślali nasi rodzimi specjaliści od „kształtowani* wizerunku" Niestety sposób jego wypowiadania się, a przede wszystkim tresc jego wypowiedzi, spo wodowały szybką utratę owego reprezentacyjnego stanowiska. Warto przy tym podkre dk, ze posłowie odmiennych opcji wykazali wówczas wyjątkową jednonwslmww