26 I. Edukacja wobec pracy i bezrobocia. Zaproszenie do społecznej debaty
czyli o środkach informacji o wzajemnie świadczonej pracy. Mamy prawo tworzyć lokalne sieci wymiany pracy i lokalne banki informacji. Nic będę rozwijał wątku możliwych sposobów organizacji tego rodzaju systemów informacji (lokalnego pieniądza), gdy2 na szczęście są na ten temat inspirujące opracowania (na przykład Janusza Rcichla”), których lektura powinna być obowiązkowa dla każdego pedagoga społecznego, nauczyciela, pracownika socjalnego i księdza. Dotknięci brakiem zatrudnienia ludzie często nie wiedzą, jak się podjąć organizacji sieci pracy wzajemnej, tym bardziej mogą nic wiedzieć o sposobach rozliczania pracy. To wymaga impulsu, animacji ze strony osób mających dostęp do odpowiedniej wiedzy, obdarzonych społecznym autorytetem i potrafiących zarazem uniknąć konfliktu prawnego / chronionym policyjnie monopolem pieniądza światowego Wydaje się, że im mniejszy stopień formalizacji i „materializacji" pieniądza, tym bezpieczniejsze z punktu widzenia prawnej ochrony monopolu pieniądza jest jego stosowanie. / tego względu stosunkowo szeroki zasięg mają organizacje „banków czasu", gdzie jedynym kryterium stosowanym przy rozliczaniu pracy jest czas jej trwania Ruch ten rozwija się także w Polsce - informacje dostępne są w Internecie, wystarczy wpisać hasło „bank czasu" w dowolnej wyszukiwarce2’. Na jednej ze stron takiego banku czytamy, ż-c jego aktywność ogranicza się chwilowo do zbierania informacji o możliwym zakresie świadczonych usług, ponieważ nie zostały jeszcze rozstrzygnięte wątpliwości prawne dotyczące ulg p o d a t k o w y c h. W omawianym uprzednio tekście Rifkina znajdują się postulaty osadzone w realiach USA dotyczące objęcia czasu poświęconego na pracę w ramach wolontariatu odpisami podatkowymi. Być może organizatorzy banku zmierzają w tym kierunku. Rzecz może jednak dotyczyć kwestii poważniejszej konieczności opodatkowania każdego przychodu, uzyskiwanego także w postaci rzeczowej. O ile osoby dysponujące źródłami „normalnych" dochodów mogłyby, po jakichś karkołomnych kalkulacjach przeliczających na pieniądze, np. to, że ktoś umył komuś okna i odprowadzić od tego 19% do Urzędu Skarbowego, to jak mają się rozliczać ci, na których aktywizacji powinno nam zależeć najbardziej - ludzie pozbawieni zatrudnienia
“ J Reichel, Lokalny recykling pieniądza, http //www zielona uni wroc pl/ziclpara/reich php Tekst prezentuje w zwany i przystępny sposób - opracowany w lalach SO-tych w Kanadzie, a obecnie funkcjonujący w ponad 2 000 społeczności na iwiecie - system LETS (I.ocal Fxchange Tradmg System) Przede wszystkim jednak polecam obszerniejsze i bardziej wyczerpujące opracowanie tego autora - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności. czyli mole jest najpiękniejsze. Jlibliołcka Zielonych Brygad" 1997. nr 19. dostępne on-hne pod adresem http //ww w zb eco pł/bzh/19/
" Adres, pod klótym mo/na znaleźć literaturę na ten temat - oczy witcie tłumaczoną na jeżyk polski w ramach ..banków czasu" - http //w w w bankiczasu eco pl/matenaly hlm i zasiłków, żyjący poza systemem rynkowej ekonomii? Czy zamiast podatku jest możliwa praca na rzecz gminy, w wymiarze proporcjonalnym do zysku czyli nadwyżki pracy „odebranej" w stosunku do świadczonej w ramach banku czasu? W opisywanych przez Rcichla projektach pieniądza lokalnego nierzadko uczestnikami są gminy: taki współudział umożliwiałby jakąś formę spełnienia wymagań ustawy podatkowej w stosunku do osób nicdysponujących dochodami finansowymi. Jak to wygląda w wypadku świadczeń rzeczowych uzyskiwanych w ramach pomocy społecznej? Czy są one zwolnione od podatku? Jeśli tak, to czy świadczenia uzyskiwane w ramach banków czasu mogą być traktowane jako forma „pomocy społecznej" (a dokładniej - s a m o po-rn o c y) i podlegać zwolnieniu?
Pytania te mają charakter techniczny i rysują się tu dwie możliwości: albo uzyskają jasne odpowiedzi ze strony ekspertów prawa podatkowego i wynikające z nich ograniczenia zostaną w prosty i czytelny sposób przezwyciężone, albo okaże się to niemożliwe. W tym drugim przypadku będzie to oznaczało, że nasz ustrój polityczny jest zainteresowany utrzymywaniem trwałej i nieusuwalnej biedy, że aktywnie produkuje bezrobocie jako formę poniżającej zależności od systemu i że jest zainteresowany tworzeniem i utrwalaniem podziału społeczeństwa na dwie zantagonizowane klasy: ludzi wolnych, dysponujących przywilejem pracy na zglobalizowanym rynku, i zniewolonych, przymuszonych do bezczynności i unieruchomionych w biedzie. Ta druga ewentualność to jednak temat na odrębną analizę. Najpierw musimy spróbować uwolnić się od mistyfikacji z a t r u d n i c n i a podstawiającego się w miejsce pracy i spróbować na nowo zorganizować społeczne przestrzenie pracy wszędzie tam, gdzie jest coś do zrobienia. A „do zrobienia" jest więcej tam, skąd wyniosły się wielkie korporacje, w miejscach, w których „ludzki kapitał" uznano za niezbyt atrakcyjny. Inaczej mówiąc, im biedniejsze środowisko, tym więcej jest w nim możliwości pracy. Monopol pieniądza, zawłaszczenie miary pracy przez globalny system finansowy nic może być argumentem wystarczającym do spychania większości społeczeństwa na margines życia społecznego. „I to tylko dlatego - pisze J. Reichel cytujący J. Crofta - że brakuje środka pośredniczącego w wymianie. bowiem chęci do pracy są. To tak jakby stolarz przestał pracować bo zabrakło mu centymetrów”24.
ł* J Reichel. Lokalny recykling... dr cyl