Ontogeneza, czyli rozwój indywiduów organicznych, jako szereg zmian morfologicznych, które przechodzi każdy indywidualny organizm w ciągu całego czasu swej osobniczej egzystencji, jest bezpośrednio uwarunkowana przez filogenezę (phylogenesis), czyli przez rozwój szczepu organicznego (phylon), do którego ten organizm należy.
Ontogeneza jest krótką i szybką rekapitulacją filogenezy, uwarunkowaną przez fizjologiczne funkcje dziedziczenia (rozmnażania się) i przystosowywania (odżywiania się).
Ernst Haeckel Prinizpien der generellen Morphologie der Organismen, Zasady morfologii ogólnej, przeł. Jakub Nowakowski, Fryderyka Piątek
Czy gatunki pozostają takie same, czy się z czasem zmieniają? Jak organizm rozwija się z embriona w dorosłego osobnika? Te dwa różne pytania zdawały się znaleźć wspólną odpowiedź w teorii „ontogeneza jest rekapitulacją filogenezy” (która obecnie już nie obowiązuje).
Mówiąc prościej, idea polega na tym, że rozwój organizmu (jego ontogeneza) jest powtórzeniem ewolucyjnego rozwoju gatunku (filogenezy). A jeszcze prościej, że jeśti do ewolucyjnych przodków człowieka należały ryby i małpy, to na pewnych etapach swojego rozwoju ludzki embrion będzie przypominał dorosłą rybę lub dorosłą małpę. Idę tę rozwinął w latach sześćdziesiątych osiemnastego wieku niemiecki zoolog Ernst Haeckel (1834-1919), który nazwał ją „prawem biogenetycznym”. Sformułowanie „ontogeneza jest rekapitulacją filogenezy” pojawiło się po raz pierwszy w „Quarterly Journal of Microscopical Science” w roku 1872. (Haeckel wymyślił terminy ontogeneza i filogeneza, jak również szerzej znany ekologia).
U podstawy teorii Haeckla leży zadawane od wieków pytanie, w jaki sposób organizmy przybierają właściwy sobie kształt. Arystoteles, pierwszy wielki zoolog, twierdził, że zwierzęce zarodki nie mają określonego kształtu. Przypuszczał, że ich wzrost przebiega w trzech różnych etapach i że podczas każdego z nich zmiany kształtu embriona powodują czynniki zewnętrzne, nie tkwiące w nim samym.
W osiemnastym wieku tę panującą przez wieki teorię zastąpiła nowa. Nazwana preformacjonizmem, mówiła, że organizmy od chwili poczęcia mają już swoją kompletną dorosłą formę, która z czasem się rozwija. Czyli że ludzki zarodek od początku ma dwie ręce, dwie nogi, płuca, oczy, uszy itd., tylko w prymitywnej postaci. Ich kształty nie muszą być narzucane z zewnątrz, wszystko jest już na miejscu i czeka tylko, aby urosnąć. Ten proces nazywano wtedy ewolucją, chociaż jest zaprzeczeniem tego, co rozumiemy przez ewolucję obecnie.
Preformacjonizm przestał być w modzie na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku, kiedy zarówno filozofowie, naukowcy, jak i poeci zaczęli widzieć świat nie jako wcześniej uformowany i statyczny, ale jako dynamiczny proces nieustannych, progresywnych zmian. W tym samym czasie powstały inne „romantyczne” idee, między innymi wiara w zasadniczą jedność człowieka z całą naturą. Zainspirowana takimi koncepcjami grupa niemieckich biologów, zwanych Naturphilosophen (filozofowie natury), pierwsza zaproponowała kolejną teorię nazwaną prawem rekapitulacji.
Według nich człowiek miał być najwspanialszym ze wszystkich stworzeń na Ziemi, celem, do którego dążyła natura, najbardziej zawansowanym stadium biologicznego rozwoju. Wszystkie niższe organizmy, konkludowali filozofowie natury, były częściowymi przybliżeniami człowieka. Ponieważ człowiek rozwija się w noworodka
141