182 Uzupełnienie 2
W każdym razie możemy powiedzieć, że przełom w biologii molekularnej, o którym nie śmieliśmy nawet marzyć, spowodował, iż problem pochodzenia życia stał się większą zagadką, niż był dotychczas: odkryliśmy zatem nowe i głębsze problemy.
Próba zredukowania chemii do fizyki wymaga zatem wprowadzenia do fizyki teorii ewolucji, to znaczy odwołania się do historii naszego kosmosu. Teoria ewolucji jest, jak się wydaje, jeszcze bardziej niezbędna w biologii. Podobnie niezbędna jest także idea celu lub teleologii, lub (by posłużyć się terminem Mayra) teleonomii czy też bardzo podobnej idei rozwiązywania problemów; jest to idea całkiem obca naukom niebiologicznym (nawet jeżeli uznaje się, że nieco analogiczną rolę w tych naukach odgrywają maksima i minima oraz rachunek wariacyjny).
Wielkim odkryciem Darwina było oczywiście wykazanie, że można wyjaśnić teleologię za pomocą kategorii nieteleolo-gicznych lub zwykłych kategorii przyczynowych. Darwinizm jest najlepszym ze znanych nam wyjaśnień. Nie ma on obecnie żadnych poważnych hipotez konkurencyjnych23.
Wydaje się, że problemy i rozwiązywanie problemów wyłaniają się wraz z życiem. Nawet jeżeli przed pojawieniem się życia na ziemi miało miejsce coś w rodzaju doboru naturalnego - na przykład dobór naturalny bardziej stabilnych pierwiastków wskutek radioaktywnego rozpadu pierwiastków mniej stabilnych - nie możemy powiedzieć, że przetrwanie jest dla jąder atomowych „problemem” w jakimkolwiek sensie tego słowa. Ścisła analogia pomiędzy kryształami oraz mikroorganizmami i ich częściami molekularnymi (organellami) również ulega w tym miejscu załamaniu. Kryształy nie mają problemów wzrostu, rozmnażania się czy przetrwania. Życie jednak od samego początku stoi wobec problemu przetrwania. W istocie możemy uznać życie za rozwiązywanie problemów, organizmy żywe zaś za jedyne we Wszech-
11
Por. Wiecha obiektywna* rozdziały 6 i 7.
świecie kompleksy rozwiązujące problemy. (Komputery stanowią instrumenty rozwiązywania problemów, nie są jednak podmiotami rozwiązującymi problemy.)
Nie oznacza to jednak, że możemy przypisać wszelkim przejawom życia świadomość istnienia problemów do rozwiązania: nawet na poziomie ludzkim stale rozwiązujemy wiele problemów, do jakich należy np. utrzymywanie równowagi, nawet nie uświadamiając ich sobie.
Nie ma wątpliwości, że zwierzęta posiadają świadomość, że czasami mogą być one nawet świadome pewnych problemów. Wyłonienie się świadomości* w królestwie zwierząt stanowi jednak równie wielką tajemnicę jak samo pochodzenie życia.
Nie chcę mówić na ten temat więcej ponad to, że pan-psychizm lub hylozoizm, czy też teza, że materia jest całkowicie obdarzona świadomością (niskiego poziomu), nie wydaje mi się sugestią bardzo pomocną. Jeżeli w ogóle można ją brać poważnie, to stanowi ona kolejną teorię predestynacji, przedustawnej harmonii. (Doktryna ta stanowiła naturalnie część pierwotnej Leibnizjańskiej teorii harmonii przedustawnej.) W materii nieożywionej bowiem świadomość nie ma żadnej funkcji, a jeżeli (tak jak Leibniz, Diderot, Buffon, Haeckel i wielu innych) przypisujemy świadomość nieożywionym cząstkom (monadom, atomom), robimy to w fałszywej nadziei, że pomoże to nam wyjaśnić obecność tych form świadomości, które posiadają pewne funkcje u zwierząt.
Nie ma bowiem wątpliwości, ze świadomość u zwierząt spełnia pewne funkcje i można ją rozpatrywać, jak gdyby była organem cielesnym. Musimy przyjąć - aczkolwiek może to być trudne - że jest ona wytworem ewolucji, doboru naturalnego.
Jakkolwiek uwaga ta stanowić może podstawę dla programu redukcj oni stycznego, nie stanowi jeszcze redukcji, a sytuacja samego redukcjonisty wygląda zgoła beznadziejnie, co wyjaśnia, dlaczego redukcjoniści musieli zazwyczaj przyjmować tezę panpsychizmu, lub też dlaczego - w bliższym nam okresie - całkowicie zaprzeczali istnieniu świadomości (na przykład świadomości przeżywanego bólu zęba).