58 Groza zjawiska i lęk oczekiwania, II
Atiydów stanowi tu przestrzenno-symboliczne centrum dramatu. Dom początkowo, podczas fazy lęku oczekiwania kodyfikowany jeszcze blaskiem króla wojny i miłości jego ludu. z chwilą przechodzenia do grozy zjawiska staje się dosłownie domem mordu, miejscem wszechobecnej epifanii grozy oznaczonym za pomocą przestrzeni-symbolu. Na to przejście właśnie wskazuje wkroczenie Agamemnona i zarazem dwuznaczna wykładnia „mój dom”. Po raz pierwszy w historii sztuki została tu zastosowana Poetyka przestrzeni i lęków, jakie budzi, tak jak ją przedstawił Gaston Bachelard1.
Wreszcie przepowiednie Kasandry i oblicza (Gesich-ter) grozy: Chodzi tutaj o epifanię czystego zjawiska grozy, w którego centrum mieści się — czasowo i przestrzennie — dom Atiydów jako miejsce mordu. Także tutaj mieszają się estetyczne warunki intensywności i tajemnicy. W postaci Kasandry, przypominającej przeszłe mordy i przewidującej przyszłe, osiągnęła kulminację „estetyka grozy", w sensie modelu Meduzy siejącej grozę własnym przerażeniem. W tej strukturalnej perspektywie Kasandra jako epifania jest zatem wariantem Klitaimestry z drugiej części trylogii: obydwie są różnymi epifaniami przerażającej grozy. Ta epifania zaczyna się od krzyku Kasandry: „Apollonie! Apollonie!” (wers 1084). Znaczenie tego krzyku bądź głosu strachu jest początkowo ukryte. Od razu rozpoznać można tylko tyle: Kasandra lęka się, że Apollo, którego — grając słowami „Apollon” i „apóllymi” (gubię) — nazywa swym „złym przeznaczeniem” (Verderber), znów przywiedzie ją do zguby. Stojąc przed domem Atrydów, w którego progi wkroczył już Agamemnon - ofiara mordu i gdzie ona sama na rozkaz Klimaimestry zamierza wejść, pyta Apollona, „w jakiż dom ją prowadzi” (wers 1086). Odpowiedź przodownika Chóru: „W Atrydów dom” (1087) rozpoczyna ciąg wizjonerskich i profetycznych obrazów, w któiych los Agamemnona jako krwawej ofiaiy jest konfrontowany z zabójstwami, które popełniono tu wcześniej: zarówno dawno dokonany mord synów Atreusa i ich spożycie przez ojca. jak mający nastąpić w przyszłości mord na Agamemnonie stają się tempo-ralnie zdarzeniami przedstawianymi jako teraźniejsze. Straszne wydarzenia z przeszłości i przyszłości nabierają wyrazistości w consecntio, czyli w dramatycznym następstwie akcji, przez co miały znaleźć wyjaśnienie przyczynowe i moralne, ale w formie nagłego zjawiska, które stopniowo staje się zrozumiałe!2 O tyle centralna dramatyczna treść, zamordowanie Agamemnona. stapia się w ewokację straszliwych obrazowych motywów płynących z ust zastygłej w słup lęku Kasandry: Groza zjawiska, jego intensywność i tajemniczość przesłaniają każde wyjaśnienie, czy choćby antycypację rozwiązania. Jego narratio pozostaje niejasne, dopóki Klitaimestra, morderczyni, nie opowie sama o morderstwie.
Tę przemianę narracji budowanej na mityczno--moralnej przyczynowości w ewokację grozy uobecnia-
Gaston Bachelard, Poetik des Raumes (La poetigue de iespacc), Munchen 1960. s. 51 n. Por. tenże, Poetyka przestrzeni: szuflada, kufry i szafy. tłum. Wiktoria Krzemień, w: „Pamiętnik Literacki" 1976. z. 1. s. 233-243.
•>9 Por. przeciwnie myślącą Jacquelinc dc Romilly, która uważa, że .dawny występek przygotowuje, zapowiada, wyjaśnia dramaty, które opisuje" i .łączy się w plan. obciążony sensem" (J. Romilly. Dic Be-schwórung der Vergangenheit im •Agamemnon* des Ąjschylos. w: Wege zu Aischylos. (cyt. w przypisie 9), Bd. II. s. 173). Sens, jaki miałby się tu pojawiać, jest wielowarstwową „boską sprawiedliwością", która zostaje sprowadzona do .ludzkiej" i zrealizowana w Eumenidach jako „proces" (tamże, s. 179). Ta teza, uzupełniona w książce J. Romilly Time in llie Greek Tragedy (Ithaca 1968) Jest Jeszcze wynikiem owej tendencji badawczej, która odczytuje tragików greckich przede wszystkim jako producentów idei i lekceważy semantykę sceniczną. Należy tu również nazbyt harmonizująca interpretacja AJschyloso-wego ujęcia bogów, której nadali kierunek Wilhelm Ncstlc (Religiositat des Aischylos. Berlin 1930) i Karl Rcinhardt lAischylos ais Regisseur imd Tlieologc. Bern 1949). przy czym pierwszy chciał również rozpatrywać straszliwe zdarzenia jako przekazanie winy w obrębie pewnej tcodycci. którą zakłada również Rcinhardt. Na temat nic zakończonej debaty nad problemem religijności Ajschylosa. zwłaszcza jego wyobrażenia Zeusa. por. opozycyjne rozprawy Hugh-Lloyda Jonesa oraz G. M. Grube w: H. Homel, Wege zu Aischylos. Bd. II, s. 264 n. i 301 n.). w których modelowo wyeksponowano kontrowersyjną interpretacje bogów jako „sprawiedliwych" cw. „archaicznie naturalnych".