CCF20140103004

CCF20140103004



w niczym nie przeszkadzać. W szkole byłam grzeczną dziewczynką. Nie sprawiałam kłopotów wychowawczych, ale to właśnie z tą grzecznością miałam kłopot - byłam za grzeczna. Nikomu nie przyszło do głowy, żeby się tym przejmować, jakoś nikt na to nie zwrócił nawet uwagi. Mam na myśli szkołę podstawową.

W mojej rodzinie były ciągłe kłótnie: gdy byłam mała i później jak dorastałam, potem w życiu dorosłym też. Ja nigdy nie wiedziałam, o co w nich chodzi, nie rozumiałam co się dzieje. Często zastanawiałam się, kto ma rację i po której stronie należy stanąć. Bałam się takiej rzeczywistości, więc nieświadomie zamykałam się w swoim świecie. Do tej pory z niego wychodzę i naprawdę nie jest łatwo, gdyż wymaga to ode mnie wiele wysiłku i pracy nad sobą.

Teraz dopiero z perspektywy widzę, jak fajnie jest umieć cieszyć się wolnymi wyborami i własnymi decyzjami. Jak fajnie jest budować własne życie, pod niczyje dyktando, tylko pod swoje potrzeby. Teraz dopiero widzę, że można siebie szanować i akceptować mimo, że nie wszyscy mnie kochają. I wiem, że gdy mam siebie po swojej stronie, to jest naprawdę dobrze. Ja przez większość życia tkwiłam w stresie, niepokoju, lęku, strachu, przerażeniu, panice, pustce, samotności. Byłam zdenerwowana i często te uczucia, które dziś rozumiem jako głód miłości, myliłam z głodem w ogóle. I oba głody zaspokajałam jedzeniem. Objadanie się sprawiało mi przyjemność i zapominałam o tym, co czuję, a co było trudne do wyrażenia wobec kogoś drugiego i samej siebie. Teraz chcę budować swoje życie w oparciu o swoje własne potrzeby, a nie potrzeby innych i mogę słuchać swojego wewnętrznego głosu, własnej intuicji i nie muszę uzależniać swojego życia czy swoich reakcji od uczuć innych ludzi - to jest naprawdę super.

Mężczyzn przez całe życie się bałam, nie pozwalałam im się do siebie zbliżyć. Myślałam, że muszę być sama, bałam się bliskości, mówienia o swoich uczuciach, niepewności, obawach czy strachu. O samotności też. Ta kwestia jest jeszcze we mnie do przepracowania. Do poddania refleksji. Do przełamania i zmiany, bo już wiem, że nie chcę być sama. Przejadło mi się to i znudziło. I mam chęć zmiany. Dodam jeszcze, że bardzo dużo czasu spędziłam, siedząc w

10    ________________ —    ------- - DDA Autoportret obojętności, depresji, lęku, prowadzącymi do paraliżu emocjonalnego oraz myślowego. Doszło u mnie do zablokowania mojej twórczej strony osobowości. A to wszystko z obawy, co powiedzą ludzie. Kiedyś bałam się, że jak zacznę myśleć, to zwariuję - dlatego nie myślałam i robiłam wszystko, aby tylko zahamować swój rozwój. Teraz widzę ile strat poniosłam i ile mam jeszcze do przerobienia.

A mimo to, cieszę się, że jest we mnie teraz więcej przestrzeni, więcej pogody i wolności. Mogę sama o sobie decydować. Na terapii odreagowywałam swoje uczucia, ale jeszcze wtedy zapominałam o tym, aby zająć się myśleniem. Aby odblokować swoje myśli i analizować swoje błędy. Teraz udaje mi się to.

Najgorsze było w dzieciństwie to, że z tego domu nie było po prostu wyjścia. Trudno to wytłumaczyć - chodzi o takie zamknięcie, że nikomu nie mogłam powiedzieć niczego prawdziwego, co działo się u mnie w domu^ Bardzo w tym cierpiałam. Myślałam, że jak coś się wyda, to moim rodzicom stanie się coś złego. I nic nie mówiłam. A ponieważ trening czyni mistrza, zostałam mistrzynią milczenia. Milczałam jak grób, nie puszczałam pary z ust. I potwornie mnie to wszystko męczyło i dręczyło. I teraz jeszcze często łapię się na tym, że znowu coś chciałam przemilczeć, ale jednak staram się myśleć, zanim zamilknę.

Myślę, że miałam 'gorszy start w dorosłość od dużej części moich rówieśników, ale ciągle staram się nad sobą pracować, podwyższać swoje kwalifikacje i iść do przodu. To mnie naprawdę cieszy. Że teraz też umiem doceniać chwilę, śnieg na dworze, krople deszczu na szybie, zapach trawy i drzew w lesie. I to jest naprawdę fantastyczne. Jestem też bliżej Boga. Staram się być z nim w zgodzie i często się do niego zwracam. On jest dla mnie twierdzą i moim oparciem. I właśnie na terapii spotkałam Boga w ludziach.

Widzę też często zadowolonych młodych ludzi, wiem że oni mają ułożone życie, mają rodzinę, domy, samochody i to wszystko co potrzebne do życia. Ale myślę sobie, że co to za sztuka cieszyć się życiem jak wszystko w nim jest ok??? Dla mnie mistrzostwem jest umieć cieszyć się życiem, mimo że nie zawsze się układa, że nie wszystko się ma, że naprawdę nie wszystko gra. Ja miałam pod

DDA Autoportret    11


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
BadaniaMarketKaczmarczyk7 wiejsze do jednoznacznego sformułowania, a odpowiedzi nie sprawiają kłopo
Obraz7 (12) 136 nie sprawia szczególnych trudności. Ale, jak zobaczymy zaraz, inaczej jest w Polsce
CCF20101015003 72 SŁAWOMIR MROZEK na by się wziąć do tego czy owego, ale po co? Na niczym to nie za
36687 IMGy62 Janka: nie cierpię wspominania pierwszych trzech lat w szkole. Byłam bardzo nieśmiała,
CCF2013101415 aby nie ważyli się na żadne «iigle». Eguchi spędza sześć nocy przy boku sześciu różny
(18) 46 ZESZYT B gane jest sprzecznością, nonsensem, niczym; i nie ma co się powoływać na różnicę, k
IMG)38 Estetyka średniowiecznej Północy «2ĄDZA ZWRÓCONA KU PRZESZŁOSCI» W Szkole uczuć Flauberta, w
zawołany przez służącą, znikał w cieniu schodów kuchennych. Kiedy indziej, niczym nie naglony, dłuże
str (2) MED Nie wiesz o niczym, nie pisałam ci... REKTOR Pan nie wie nic o pomniku? PRZEWODNICZĄCY
Obraz1 (96) niczym nie doznawał krzywdy”. Co się tyczy tyrana dąży on jedynie do zdobywania bogactw
dziewczynki Grzeczne dziewczynki idą do nieba. A niegrzeczne maja niebo na Ziemi! :)
img042 Byt to mój pierwszy początek roku szkolnego z prawdziwego zdarzenia. Liceum francuskie w Nowy
IMG@73 Współczesna technika w niczym nie przypomina techniki minionych lat: O zmieniona i zmieniając

więcej podobnych podstron