242
Księcia druęja. Przyczyny społeczne i typy społeczne
wynika z tego, iż nie ma dla niej gorszego stanu. Na poparcie tej tezy Morselli podaje poniższe liczby. Dotyczą one tylko Francji, lecz z nieznacznymi zmianami można je zauważyć w całej Kumple*.,
l.nta |
Udział każdej pici IUt 100 nańh zamężnych lub żonatych (w %) |
Udział Każdej pici na 100samnhd||slw wdowców 1 wiłów (w %) | ||
mężczyźni |
Kobiety |
mężczyźni |
Kobiety | |
1071 |
79 |
21 |
71 |
29 |
1072 |
70 |
22 |
00 |
32 |
1073 |
79 |
21 |
59 |
31 |
1874 |
74 |
26 |
57 |
43 |
1875 |
81 |
19 |
77 |
23 |
1870 |
82 |
18 |
78 |
22 |
Wydaje się, że udział kobiety w samobójstwach popełnionych przez obie picie w stanie wdowieństwa jest dużo większy niż w samobójstwach kobiet zamężnych. Czy nie świadczy to o tym, że wdowieństwo jest dla kobiety dużo bardziej przykre niż stan małżeński? Gdyby była to prawda, nie byłoby niczym dziwnym, że po zostaniu wdową dobre skutki jej wrodzonych właściwości przejawiają się z jeszcze większym trudem.
Niestety to rzekome prawo opiera się na faktycznym błędzie. Morselli zapomniał, że wszędzie jest dwa razy więcej wdów niż wdowców. We Francji w przybliżeniu dwa miliony wdów przypada na milion wdowców. W Prusach, według spisu powszechnego z 1890 roku, mieszka 450 000 wdowców i 1 319 000 wdów, we Włoszech — 57 lsOOO wdowców na 1 322 000 wdów. Oczywiście w takich warunkach udział wdów jest większy niż udział żon, których liczba jest rzecz jasna równa liczbie mężów. Jeżeli porównanie ma dać pewne informacje, obie populacje należy sprowadzić do jedności. Kiedy jednak zachowa sitj tę ostrożność, uzyska się wyniki sprzeczne z tymi, jakie otrzymał Morselli. W średnim wieku wdów, czyli w wieku 00 lat, wśród miliona zamężnych kobiet 154 popełnia samobójstwa, a wśród miliona żonatych mężczyzn jest 577 samobójstw. Udział kobiet wynosi zatem 21%. Zmniejsza się on wyraźnie w stanie wdowieństwa. Na milion wdów przypada 210 samobójstw, a na milion wdowców — 1017, czyli na 100 samobójstw wdowców dwóch pici przypada tylko 17 samobójstw kobiet. Udział mężczyzn wzrasta natomiast z 79 do 83%. A zatem przy przejściu od małżeństwa do wdowieństwu mężc/y/nn linii więcej niż hohinln, ule, /(icliuwt||e, bo wiem pewnych korzyści, jakie miał w stanie małżeńskim. Mie ma więc żadnego powodu, aby zakładać, że zmiana sytuaęji nie jest dla niego mniej trudna I mniej męcząca niż dla kobiety; prawda jest przeciwna. Wiadomo zresztą, że śmiertelność wdowców jest dużo większa niż śmiertelność wdów; podobnie przedstawia się sprawa liczby zawieranych przez nich ślubów. Śmiertelność wdowców jest w każdym wieku trzy lub cztery razy większa niż śmiertelność nieżonatych mężczyzn, podczas gdy śmiertelność wdów jest tylko nieco większa niż śmiertelność niezamężnych kobiet. Kobieta ma więc tyle dystansu do ponownego wstąpienia w związek małżeński, ile mężczyzna wkłada w to zapału26. Byłoby inaczej, gdyby stan wdowca był dla niego tak lekki i gdyby kobieta, przeciwnie, znosiła go z takim trudem, jak się powszechnie sądzi27.
Jeżeli jednak we wdowieństwie nie ma niczego, co paraliżowałoby w specjalny sposób naturalne dary, jakie miałaby mieć kobieta tylko dlatego, żejest uprzywilejowana w małżeństwie, ije-żeli żaden widoczny znak nie świadczy wówczas o ich obecności, brakuje jakiegokolwiek motywu, aby uznać, że dary te istnieją. A zatem hipoteza o doborze małżeńskim nie dotyczy wcale pici żeńskiej, nic nie upoważnia do tego, aby myśleć, że kobieta powołana do małżeństwa ma szczególne właściwości, które w pewnej mierze zabezpiecząją ją przed samobójstwem. Co za tym idzie, to samo przypuszczenie jest równie mało uzasadnione w przypadku
20Zoh. Jacgucs licrtlllon, syn, /.es cćllbutulres, les uc.imcs..., „Kc.vuc Sclcn-lllk|uc" IH79.
27 ba poparcie swo|cgo twierdzenia Morselli przywołuje lakż.c fakt, ż.c po zakończeniu wojen liczba samobójstw wdów wzrasta dużo bardziej niż liczba kobiet niezamężnych lub zamężnych. Wynika to jednak po prostu z tego, że w tym okresie populacja kobiet zwiększa się w wyjątkowej proporcji; jest więc czymś naturalnym, że jest w niej więcej samobójstw I że len wzrost trwa, dopóki nic zostanie przywrócona równowaga, a różne kategorie stanu cywilnego nie powrócą do zwykłej liczebności.