106
V. Dr.
Zdumiewają o różnorodne przygody na morzu miał Połafe An_ I 1595. O korsarstwie miał wyrobione zdanie. Opisując Maltę **,*"*] „Zabawa tych Kawalerów teraz ustawiczne ekskursje czyr* 'Zr curst) na lądy afryckie, łupiąc, biorąc, paląc tak na brzegach, ufc , >3 wyspach i na samem morzu okręty i galery tureckie, właśni ko znani prawdziwi, albo: właśnie, ja kj Kozacy zapór oscy, jeno że wżdy cnoM szy, bo swoich nie łupią, jeno odszrzepieóce l..]".
Z działalnością piratów zetknął się Anonim po raz pierwszy, piyągJ z Neapolu na południe. W pobliżu Salerno widział ruiny klasztory l zniszczonego przed czterema laty przez muzułmanów. Nieco daiej j minął górę, „gdzie się więc w jamy albo skały zakradają rado Tarą i nasze mimo żeglujące zabierają*. Rozumiejąc, że na niebezpieczeństwo szczególnie narażone są feluki, czyli małe łodzie z żaglm łacińskim, wolał korzystać z galer, nawet nadkładając czasu. Właśnie czekając na galerę — jak pisze - nabawiałem się tern kreśleniem którem tu wyżej położył
jednakże owe oczekiwane galery maltańskie miał Anonim poznaćńe od strony kajut pasażerskich. Pan Bóg go „nawiedził złym człowiekiem, żołnierzem, dziesiętnikiem z galer", którego zraniwszy w bójce oy w pojedynku w gospodzie („uciec nie było gdzie"), naraził się Anonimna osadzenie na galerze przy wiośle, w kajdanach. Nie był dij^E zadowolony ze swojego zachowania, przyznaje się bowiem: „Ozwaćią wstyd mie było dla nacji — nie chciał się więc Anonim zdradzać, ze ■ zachował się i sprawiedliwie poszedł na galery Polak! — i tak siedziałem na tych wierzchnych galerach całe cztery niedziele w żelazach w> nomine niejakiego Joana Baptysty di Benewento, którymem się bp przekrzcił, bo mi był z łaski Bożej włoski język nieciężki, a chodziłem wszędy obronną ręką". Również i tym razem. Zakuty w żelaza 23 kwietnia, już 15 maja wiosłował nocą płynąc „czatami pod afrykańskie lądy*, pod Trypolis, gdzie żołnierze wysiadłszy na ląd, schwytali tylko ćwierć setki Murzynów i zabrali nieco jedwabiu ze statku. 20 maja następna wyprawa, ale nawie tureckiej nie sposób było „nic uczynić, bo była bardzo potężna w strzelbę*. Autor opisuje te wydarzenia w charak* terystycznej pierwszej osobie liczby mnogiej: przykuty do wiosła, wspomina przecież: „zoczyliśmy nawę*, a nawet „wróciliśmy nazad darmo*; identyfikując się z maltańskimi piratami, zdaje się gustować w kozackich zabawach tych kawalerów.
Wkrótce też poprawiono warunki Anonimowi; 4>ofołgowano mu* jako że jego przeciwnik wyzdrowiał z rany. Mógł się terą* wproś* na fregatę płynącą na Sycylię. Uczył bowiem że to skróci jego pr*yfTIUSO pobyt we flocie maltańskiej Okręt „dobrze ubrany na szp^gj-
IZM
OffirrznA
Nowymi dw
wr